Zoom nie zaszyfruje połączeń bezpłatnych, bo chce "zostawić furtkę organom ścigania"
Zoom pracuje obecnie nad wdrożeniem szyfrowania end-to-end, ale nie w przypadku użytkowników kont darmowych. Firma twierdzi, że w ten sposób tylko pomogłaby przestępcom.
03.06.2020 16:29
Temat szyfrowania połączeń poruszył na wtorkowej konferencji dyrektor generalny Zoom, Eric Yuan. Jak ogłosił, spółka pragnie współpracować z organami ścigania i rozmaitymi organizacjami pro-społecznymi. Dlatego też globalną implementację szyfrowania uważa za błąd, którego nie zamierza popełnić. – Chcemy współpracować z FBI i innymi jednostkami na wypadek, gdyby ktoś miał korzystać z Zooma w złym celu – stwierdził Yuan.
W sprawę zaangażował się konsultant ds. bezpieczeństwa Zoom, Alex Stamos. – Zdecydowania większość szkodliwych zachowań pochodzi z darmowych kont z fałszywą tożsamością – zawtórował prezesowi Stamos. – Znalezienie równowagi jest trudne, ale zawsze staramy się postępować właściwie – zapewnił, przedstawiając jednocześnie szczegóły.
Według deklaracji Stamosa, szyfrowanie end-to-end trafi do wszystkich, którzy posiadają aktywny plan biznesowy. Niemniej jednak muszą być to podmioty sensu stricto komercyjne, bo Zoom deklaruje nieodpłatne udostępnienie usługi np. szkołom publicznym. Po co ta gimnastyka? – zapytacie. Chodzi oczywiście o weryfikację, kto z szyfrowania skorzysta, a kto nie.
Kontrowersyjne end-to-end
Pełne szyfrowanie w usługach konsumenckich cały czas pozostaje tematem kontrowersyjnym. W czerwcu 2019 roku wyszło na jaw, że regulacje mające na celu zakazanie end-to-end rozważa rząd USA, z prezydentem Donaldem Trumpem na czele.
Z neutralnego punktu widzenia, konflikt interesów jest tutaj bardzo trudny do osądzenia. Z jednej strony mamy policję i inne służby, które słusznie zauważają, że kryptografia sprzyja przestępcom, z drugiej zaś – zatroskanych o własną prywatność obywateli. Zoom, zdaje się, chce wejść klinem w odbywającą się dysputę. Cóż, jest w tym jakaś logika.