600 gniewnych ludzi kontra Pobieraczek: proces właśnie się zaczął
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku ruszył proces w sprawie serwisu pobieraczek.pl. Do pozwu zbiorowego przeciwko właścicielom serwisu dołączyło 609 osób. Kilkadziesiąt z nich domaga się odszkodowania.
21.08.2014 | aktual.: 21.08.2014 15:48
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na początek przypomnimy, że niedziałający już pobieraczek.pl był jednym z pierwszych w Polsce serwisów przeznaczonych do udostępniania, pobierania i przechowywania plików. W 2009 roku serwis zaczął przekonywać internautów licznymi reklamami do wypróbowania bezpłatnego pobierania plików, ale w zawieranej umowie krył się haczyk – jeśli w ciągu 10 dni internauta sam nie zrezygnował z usługi, automatycznie uruchamiany był płatny abonament. Dopiero w tym momencie użytkownik dowiadywał się o jego istnieniu, a na koncie miał już dług wysokości 94,80 złotych (roczny abonament) wobec prowadzącej pobieraczka firmy Eller Service. Nie lada kłopotu przysporzyły dzieci, które rejestrowały się na nieuczciwym serwisie bez wiedzy rodziców. Sporo osób zapłaciło. Ci, którzy odmawiali, dostawali wiadomości o przekazaniu sprawy do windykacji, a później do sądu.
Pobieraczek mógł oczywiście tego uniknąć. Wystarczyło zastosować model sprzedaży, w którym po upłynięciu 10 dni okresu testowego świadczenie usługi jest wstrzymywane. Co ciekawe, prowadzący serwis zasłaniają się mitycznym zagranicznym partnerem, który rzekomo wymagał, aby abonament był automatycznie wprowadzany. Może dzięki tej sprawie dowiemy się więcej na jego temat.
Działania pobieraczka zostały uznane za wprowadzające w błąd klientów, a firma Eller Service, czyli Iwona K. i Rafał P., została kilkukrotnie ukarana przez UOKiK. Serwis został zamknięty w 2013 roku.
Serwis wiele osób straszył sądem, ale teraz sam występuje przed Sądem Okręgowym w Gdańsku w roli pozwanego. W 2010 roku polskie prawo zezwoliło na pozwy zbiorowe tego typu, co otworzyło drogę do uzyskania zadośćuczynienia użytkownikom, którzy czują się oszukani i szantażowani. Inicjatorem pozwu jest Hubert Osiński, do którego przyłączyło się jeszcze 608 osób. Pozew wpłynął do sądu w lutym.
Linia obrony pobieraczka pozostaje bez zmian. Adwokat reprezentujący twórców serwisu wciąż utrzymuje, że działanie było uczciwe, bo przed rejestracją trzeba było zaakceptować regulamin. To nic, że był napisany malutkimi literami, ginął wśród kolorowych reklam i mało kto go przeczytał – była w nim mowa o cenie. Co więcej, adwokat zaznaczył, że przez nieprzemyślane rejestracje użytkowników firma ponosiła straty. Argument ten został już podważony przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów, nie zanosi się więc na to, by został przyjęty w Gdańsku.
Z relacji z wczorajszej rozprawy wynika, że większość osób chce jedynie unieważnienia umów. Jedynie około 50 domaga się odszkodowania. Łączna kwota, jaką mieliby wypłacić właściciele pobieraczka, to 5-10 tysięcy złotych. Rozprawa została odroczona do 3 grudnia.