Ponoworoczne refleksje o tym jak ludzie przestali „normalnie” do siebie pisać
Zastanawialiście się może, dlaczego w XXI wieku ludzie prawie nie piszą do siebie listów, a życzenia świąteczne wysyła się tylko drogą esemesową lub e‑mailową? Zapewne większość z Was odpowie, że taka jest kolej rzeczy i ludzie podążają z duchem postępu. Bez wątpienia tak jest — tylko czy to wszystko zmierza w dobrym kierunku? Ja myślę, że jednak nie.
Dlaczego ręczne pisanie przechodzi do lamusa?
Smartfony, portale społecznościowe, komunikatory internetowe, coraz doskonalsze laptopy i komputery – bezsprzecznie te wszystkie wynalazki oparte na nowoczesnych technologiach ułatwiają nam codzienne życie. Niestety cena, jaką płacimy za naszą wygodę, nie jest mała. Objawia się w to zanikiem umiejętności, które wraz z rozwojem nowoczesnych technologii znikają na naszych oczach. Taką właśnie „obumierającą” umiejętnością jest pisanie ręczne, które w erze Twittera i SMS‑ów, kiedy przesyłamy do siebie wiadomości za pomocą krótkich komunikatów, staje się sztuką dla sztuki.
Stan degrengolady słowa pisanego najlepiej jest widoczny w okresie świątecznym, w którym wysyłanie papierowych kartek świątecznych kultywuje jeszcze pokolenie naszych rodziców i dziadków. Młodsi zaś, zamiast pisać do siebie życzenia świąteczne na tradycyjnej kartkach wolą „z automatu” wysyłać do wszystkich znajomych esemesa na smartfonie, albo e‑kartkę w internecie. Warto zauważyć, iż życzenia wysyłane w tenże sposób niewyszczególnianą obdarowanej nimi osoby — gdyż jednostka w tym hurtowym wysyłaniu życzeń nic nie znaczy. Jest to typowo konsumencka postawa wynikająca z wygodnictwa, ale i braku jakiejkolwiek głębszego pomyślunku nad swoimi bliskimi. W końcu liczy się sam mechaniczny gest, a nie refleksja nad tym, co się robi. O takiej postawie decydują też typowo materialistyczne pobudki. Choćby takie, że dla większości ludzi, mało która znajomość jest więcej warta, niż te kilka złotych, które trzeba wydać na poczcie za wysyłkę kartki świątecznej. Wiadomo współczesny-stechnologizowany człowiek, robi wiele rzeczy na pokaz — jak najmniejszym kosztem. Zresztą te same prawidła tyczą się zanikowi tradycyjnego wysyłania do swoich bliskich: kartek urodzinowych, imieninowych, walentynkowych oraz z wycieczek zagranicznych, wojska (np. na przysięgę) czy na osiemnastkę.
Swoją drogą, jeżeli odręczne napisanie kilku zdań na kartce okolicznościowej dla większości jest czymś „niewykonalnym” - to napisanie długiego listu do swojej sympatii, przyjaciela albo ważnego członka rodziny — to już pisarski Mount Everest. O tyle jest to smutna tendencja, że napisanie listu do kogoś bliskiego ma mnóstwo zalet.
Jakie są zalety pisania listów?
No dobra może ktoś zapytać — jaka jest przewaga ręcznego pisania nad pisaniem na smartfonie czy laptopie? Według mnie argumentów potwierdzających tę tezę jest sporo. Zacznijmy od tego, że samo pisanie listu — co naukowo zostało potwierdzone — bardzo dobrze wpływa na poprawę naszego samopoczucia i sprawności umysłowej. Co ważne list jest takim naszym wariografem, gdyż odręczne go napisanie dużo o nas mówi. Wszakże charakter pisma jest naszym znakiem rozpoznawczym, wydatnie pokazując stan naszych emocji. Przez co odręczne pisanie jest dużo bardziej intymną formą przekazywania informacji niż pisanie maszynowe. Ten aspekt zaś jest bardzo ważny w relacjach damsko-męskich. Napisanie „po latach” listu jest też dobrym zabiegiem służącym do odnowienia jakieś starej dawno zapomnianej znajomości — a takich każdy z nas pewnie ma niejedną. Natomiast dla uzależnionych od internetu pisanie listów będzie stanowić skuteczne antidotum w terapii antykomputerowej — bo jak wiadomo, pisanie ich będzie czasem z dala od ekranu monitora.
Dodatkowo list może być humanitarnym przekazicielem trudnych do przekazania w realu wiadomości, wyrazicielem empatii dla któregoś z naszych przyjaciół w kryzysie, a także mieć znaczenie estetyczne, gdy jest napisany na pięknej papeterii. Zresztą tych zalet przy dłuższym zastanowieniu można byłoby wymienić więcej, ale już same te, które tutaj przestawiłem, wymiernie pokazują — jakże pozytywny wpływ na relacje międzyludzkie ma pisanie listów.
Mroczny rezultat zaniku odręcznego pisania w polskim społeczeństwie
Niestety jednak wiele osób o walorach tradycyjnego pisania do swoich najbliższych zapomina. A cena, jaką polskie społeczeństwo za to płaci, jest spora. Najbardziej zanik tradycyjnego pisania odbija się na nieletnich obywatelach naszego kraju. Przejawia się to tym, że dzisiejsi nastolatkowie urodzeni już w XXI wieku, nawet gdyby chcieli wysłać do kogoś bliskiego list albo okazjonalną kartkę — mogą mieć problem z samym ich napisaniem. Wszakże jak się tylko piszę na klawiaturze, z czasem zatraca się umiejętność normalnego pisania. Do tego dochodzą problemy manualne, chociażby z zaadresowaniem listu lub wyborem miejsca, w których na kopercie wpisuje się nadawcę i odbiorcę – gdyż wiele osób niepełnoletnich nie ma pojęcia, że to może mieć jakieś znaczenie. W końcu jak się tylko ze sobą komunikują za pomocą e‑maili lub smsów — to nie dziwne, że zaadresowanie zwykłego listu może dla nich stać się czymś trudnym do wykonania.
Niebagatelną rolę odgrywają tu również kwestie mentalne, wynikające z tego, że dla młodych ludzi ręczne pisanie jest czymś niezrozumiałym. Ponieważ jest bardziej czasochłonne od klikania na klawiaturze — tym bardziej, kiedy się chce coś ładnie kaligraficznie napisać. „Kaligrafia” zaś kłóci się z pośpiechem, który dyktuję całą naszą codziennością obliczoną według zasady, że „czas to pieniądz, a pieniądz to czas”. W końcu dla większości społeczeństwa liczy się efektywność, a nie efektowność. Natomiast wyraźnie pisanie wymaga nie tylko czasu, ale też uwagi, staranności i cierpliwości — a to, jak wiadomo, nie są przymioty współczesnego człowieka.
Te wszystkie czynniki powodują, iż tradycyjna forma pisania sprowadza się dziś właściwie już tylko do podpisu w urzędzie, pod pismem lub umową. Chociaż i ten proceder zważywszy na ustawiczny postęp technologii, przejdzie do lamusa — co w tym przypadku akurat postrzegam „in plus”, gdyż nie lubię chodzić po urzędach. No dobra, ale to jest tylko jedno takie odstępstwo od bardzo pozytywnej tendencji odręcznego pisania.
ad fine
Jak sami widzicie normalne pisanie do bliskich na kartce papieru, wcale nie musi być obciachowym, tylko czymś głębszym w erze syntetycznych esemesów i e‑maili. Nie pozwólmy wiec być dalej SPOŁECZEŃSTWEM OKALECZONYM PRZEZ TECHNOLOGIĘ — które nie umie wysłać listu, ręcznie pisać i budować długich zdań. Ten slogan tyczy się nastoletnich czytelników, ale i tych starszych, którzy zatracili w sobie te umiejętności. No bo jeżeli ogół ludzi nie zmieni nastawienia do pisania — niedługo długopis, ołówek i pióro staną się eksponatami muzealnymi.