EBFPF - siła moddingu
Witam,
Jak zapewne wiecie, nie jestem zbytnim fanem sieciowych strzelanin. Jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest fakt, że nieco znudziła mi się sama ich konwencja. Okazuje się jednak, że jest coś nowego, co jest w stanie mnie zaskoczyć. Żeby było jeszcze ciekawiej, to pisząc "nowego", mam na myśli... Quake 3 Arena!
Que?
A konkretniej moda do niego o dziwacznej nazwie English Bid For Power Final (Johan Gambolputty byłby dumny!). Zainteresować się owym cudem polecił mi znajomy, którego serdecznie pozdrawiam jeżeli to czyta. Szukając w Internecie źródła do ściągnięcia okazało się, że mod wyewoluował w osobny tytuł oparty tylko na silniku Quake 3. Tym lepiej.
Całość nie waży zbyt wiele (uwaga: pisane z perspektywy łącza 5 Mb!) i dostępny jest na dwie "platformy" - Quake 3 oraz Half-Life. Niestety nie posiadam tego drugiego tytułu (ponoć wersja moda na niego ma o wiele lepszą grafikę), ale postanowiłem zadowolić się wersją standalone. Dla zabawy postanowiłem robić to w ciemno, bez googlowania o czym sama gra jest.
Szalony naukowiec
A jest...bijatyką osadzoną w uniwersum Dragon Balla. Na silniku Quake 3. Pomysł z początku wydał mi się skrajnie idiotyczny. Z drugiej strony, skoro z Mount&Blade można zrobić wyśmienity symulator walk morskich czy pełne uniwersum Gwiezdnych Wojen, wypada chociaż dać temu cudakowi szansę.
Instalator kilka razy zdawał się przywiesić (na 20% stanął na dobre 5 minut), ale ostatecznie zrobił co miał. Gra nie zrobiła swojego skrótu w menu i pierwsze odpalenie robiłem ręcznie, klikając w jej folderze plik wykonywalny o nazwie Quake3.
Szybki rzut oka na dostępne opcje konfiguracji może nie powala na kolana, ale jest kilka ciekawie brzmiących rzeczy, poczynając od latania po głosy postaci. No nic, odpalmy przykładowy...
Deathmatch!
Z botami, bo żadnego serwera nie uświadczyłem.
Wybór postaci jest przeogromny. Jest ich na oko ze 130! Spowodowane jest to uwzględnieniem postaci z GT (a fe...) oraz odrobiny szalonej twórczości własnej. SSj5, fuzja Piccolo z Vegetą i kilka podobnych. Nie zmienia to jednak faktu, że można grać dosłownie każdym. Wliczając to spikera z turniejów (!).
Klawiszologia okazuje się być cokolwiek nieskomplikowana. LPM - strzał. PPM - kumulacja Ki. Rolka - zmiana ataków. F - latanie. O - dopałka. Control - blokowanie. Spacja - skok. WSAD - chyba nie muszę tłumaczyć...
O dziwo przeniesienie DB na Kwaka sprawdza się znakomicie. Wygląda jakby ktoś po prostu przyporządkował atakom atrybuty różnorakich giwer obecnych w większości strzelanek. Przykładowy zestaw:
1. Pojedyńczy Ki Ball - pistolet - słaby, tani w użyciu 2. Seria Ki Balli - karabin - szybkostrzelny, zużywa więcej energii 3. Wybuchający Ki Ball - granat - tworzy wokół miejsca lądowania wybuch 4. Big Bang Attack - railgun - mocny, wymaga podładowania, enegrożerny
Gracza opisują dwa atrybuty, zdrowie oraz Ki. To pierwsze wyrażone jest procentowo i ubywa dość szybko, zaś apteczek ani regeneracji nie ma - stąd zapewne domyślny limit fragów ustawiony na 35. Każdy atak zużywa energię, która powolutku sama się odnawia. Można też przyspieszyć ten proces trzymając przez chwilę PPM. Włączenie dopalania (O) powoduje błyskawiczne wyczerpywanie się Ki, ale też znacznie zwiększa szybkość poruszania się oraz ataków (a pewnie też obrażenia zadawane wrogom).
Latanie działa bardzo sprawnie. W przypadku wyczerpania energii postać spada na ziemię, otrzymując obrażenia.
Nieco większym problemem jest załadowanie botów. Trzeba się przyzwyczaić, ze po wybraniu postaci oraz poziomu trudności bota i kliknięciu "Accept" trzeba wybrać "Resume Game" i poczekać chwilę - podczas ładowania bota gra się na sekundę przywiesza.
Z drugiej strony, jak już bot/-y się pojawi-/ą.....tempo rozgrywki jest niesamowite. Wrogowie na dopałce zasuwają aż miło, co daje bardzo fajny efekt. Zwłaszcza przy ustawionej kamerze z perspektywy 1 osoby (jest też widok TPP). Jeżeli zastanawialiście się, jak to jest walczyć na prędkościach z serialu, to tutaj ten element jest świetnie oddany. Naprawdę są ciosy "znikąd". Zresztą, na screenie poniżej widzicie stopy Freezera, który zaskoczył mnie chwilę potem atakiem w plecy (branie screenshotów przy takim tempie rozgrywki to mordęga).
Co ciekawe, wrogowie umieją używać teleportacji na krótkich dystansach. W ogóle są diabelnie dobrzy - już podczas pierwszej gry na arenie turniejowej (map jest łącznie aż 55!!!) jeden z botów...ukrył się w szatni do której można wejść, za automatem z Coca Colą (tekstura na automacie tako rzecze) i spokojnie czekał aż wbiegnę do szatni, by przyłożyć mi porządnie z zaskoczenia. Wow!
Mimo archaicznej grafiki i kilku mniejszych niedoróbek widać, że ktoś nad tym dłużej posiedział. Poza wspomnianym automatem z napojami jest m.in krótka, zapętlona animacja z serialu wyświetlana na sterowcu. Albo reklama moda na boku trybun. Wybór postaci na poziomie bazowym powoduje, że po zdobyciu kilku fragów wchodzi na wyższy (np. SSJ). Speeche są żywcem wyjęte z oryginalnej wersji dubbingu z anime, bez francuskich czy chamerykańskich udziwnień (uff).
Liczba botów na jednej mapie to maksymalnie kilkanaście, co wszystkim pomysłowym ludziom daje wiele możliwości. Przykładowo można zrobić walkę głównych dobrych postaci ze złymi albo każdy na każdego (coś jak w komiksie Multiverse). Zbalansowanie poszczególnych postaci jest dobre, aczkolwiek nie perfekcyjne - Final Flash jest przegięty i to widać. Szczególnie w wersji Ultimate (Vegeta SSj4).
Teoretycznie klawisz Alt pozwala na walkę wręcz, ale przy tempie gry uderzenie wroga albo zobaczenie animacji ciosu zadawanego mojej postaci mnie przerasta. Jeżeli ktoś ma wyśmienity refleks, to może próbować, ja zostaję przy atakach dystansowych. Możnaby też czepić się niedokładnego odwzorowania poziomów mocy (maksymalnie 10,000), ale nie widzę takiej konieczności - przy dokładnym odwzorowaniu ciężko byłoby planować ataki po kosztach energii.
Słowo na niedzielę
Jeżeli ktoś ma gdzieś w pamięci zakurzonego Kwaka 3 arenę, to "mod standalone" może być ciekawym pretekstem do odświeżenia sobie nieco wspomnień. Fani DB powinni obadać go dla przyzwoitości, chociaż zapewne mają już kolekcję tytułów z lepszą grafiką. Nierozumiejący fenomenu Dragon Balla niech zasysają na własną odpowiedzialność:
A żeby pozostać w tematyce i dopełnić limitu obrazków na wpis, ręcznie ozdobiona przeze mnie tylna okładka mojego Dziennika Praktyk (tak, nudziło mi się):