Comodo AntiVirus 2012 - minirecenzja
Zapraszam do przeczytania kolejnego wpisu z cyklu minirecenzji programów antywirusowych. Bohaterem dzisiejszego testu będzie Comodo AntiVirus 2012. Program będzie testowany na nowej paczce malware więc wyniki nie będą porównywalne do poprzednich testów, jednak aby był punkt odniesienia zrobiłem szybki test TrustPort USB Antivirus 2013 z nową paczką. Wróćmy jednak do Comodo. Plik instalacyjny (wersja x64) jest stosunkowo niewielki - 36,9MB. Przy instalacji jesteśmy pytani o zmianę DNS na bezpieczne DNSy Comodo,
oraz analizę w chmurze. O ile ta druga opcja może być przydatna to podmianę DNSów polecam raczej tylko osobom dla których bezpieczeństwo jest priorytetem bo z tego co zauważyłem jest to raczej filtr odsiewający potencjalnie niebezpieczne połączenia więc nie nadaje się dla amatorów treści dla dorosłych bo wiele z nich blokuje ;)
Po instalacji mamy możliwość przetestowania GeekBuddy, jest to usługa oferowana przez Comodo, gdzie technik przez chat z Tobą i zdalne połączenie może rozwiązać problem z Windowsem. Ciekawe rozwiązanie dla osób niezbyt obeznanych z komputerem, pod warunkiem że znają angielski. Jeżeli uważasz że to zbędny bajer można to odinstalować z poziomu panelu sterowania niezależnie od antywirusa.
Po instalacji czas na aktualizację, która jak widać nie należy do szczególnie szybkich i lekkich.
W głównym oknie mamy dostęp do podstawowych informacji, moim zdaniem można by to przedstawić czytelniej zwłaszcza że dużo miejsca jest niezagospodarowane. Na górnej belce znajdują się 4 zakładki. Druga z nich - Antywirus zawiera wszystkie najczęściej używane funkcje, ustawienia programu i skanera antywirusowego.
W łatwy sposób można także wysłać podejrzany plik do Comodo w celu analizy, co prawda inni producenci także udostępniają taką funkcjonalność ale w Comodo jest ona łatwiejsza w użyciu.
Trzecia zakładka to Defense+. Defense+ monitoruje jak działają i z czego korzystają aplikacje, w przypadku wykrycia czegoś niepokojącego wyświetlany jet monit z zapytaniem jaką akcję wybrać. Daje to duże możliwości kontroli uruchamianych aplikacji i w połączeniu z cierpliwym użytkownikiem ochrona systemu jest wysoka. Dlaczego cierpliwym ? ponieważ Defense+ jest głównym źródłem irytacji przy użytkowaniu i męczy ilością komunikatów. Czasem potrafi być na prawdę upierdliwy. Zdecydowanie nie nadaje się dla osób wyznających zasadę zainstaluj i zapomnij. Mowa oczywiście o standardowych ustawieniach.
W ostatniej zakładce w zasadzie nie ma zbyt wiele do opisywania ale jest jedna opcja której nie spodziewałbym się po programie antywirusowym, a mianowicie możliwość zmiany wyglądu programu :)
Najbardziej przypadła mi do gustu skórka Black Normal. Czas już na sprawdzenie skuteczności na nowej paczce malware.
Wynik skanowania 716/758 - 94,46% Skuteczność jak widać bardzo dobra ale program potrafi być irytujący w użytkowaniu, dlatego polecam go raczej bardziej zaawansowanym użytkownikom. Moja ocena to 7/10.