Galaxy Note 10.1 - tylko krowa nie zmienia zdania...
20.03.2013 22:24
Kiedy tak dziś gapiłem się w telewizor, który otrzymałem do testów, a o którym nic jeszcze nie napisałem, uzmysłowiłem sobie, że do końca naszych testów sprzętu od Samsunga coraz to bliżej i... z każdym dniem bliżej. Ciśnie się wręcz na usta: "nie zabierajcie mi go", albo w głowie powstają jakieś szaleńcze myśli typu: "barykaduj, barykaduj!" - nie będzie się łatwo rozstać ani z telewizorem, ani (nie sądziłem, że do tego dojdzie) z tabletem, do którego byłem baardzo sceptycznie nastawiony, co zresztą można było zaobserwować po moich wcześniejszych wpisach o tym właśnie sprzęcie.
jeszcze nie teraz
Z przekory, a może dlatego że łatwiej mi o tablecie pisać, nie napiszę nic jeszcze o telewizorze - jeszcze nie. Dziś znowu wałkuję temat Galaxy Note'a. Bardzo intryguje mnie to, jak mnie zaciekawił i ujarzmił ten sprzęt. Niby nic, niby taka deska do krojenia z wbudowanym aparatem i to całkiem przeciętnym, niby same wady, ale... no właśnie - w porównaniu do laptopa, znajdzie się też kilka zalet. Zalet jest na tyle dużo, że wystarczają one, aby zapomnieć, gdzie ostatnio położyło się laptop i w ogóle, kiedy się go ostatnio używało. Dziś nadszedł ten dzień, kiedy pomyślałem sobie: "włączę laptopa" i to zrobiłem - stąd ten wpis, o czym zaraz wspomnę...
jakbym dał sobie rękę uciąć, to bym... teraz ręki nie miał
Wcześniej, przyznaję się, nie rozumiałem po co komu w ogóle tablet: ni to laptop, ni komórka, ani do końca to poręczne, ani tanie i w ogóle same wady człowiek widział. Dziś bez tabletu czułbym się, jak bez ręki - serio, serio. Mało tego, dodam jeszcze, że gdybym miał teraz kupować tablet, to na 99% kupiłbym właśnie ten model, czyli Samsung Galaxy Note 10.1. Dlaczego? Sprawa jest banalnie prosta: używam go intensywnie dzień w dzień, a przez prawie miesiąc czasu robił żonie jedynie za telefon, bo swój straciła i byłaby bez - wiem, że sprzęt jest wart polecenia, zarówno pod kątem wymagań użytkownika chcącego nieco więcej od sprzętu, jak i pod kątem odporności - wytrzymać miesiąc czasu w damskiej torebce, razem z pękiem kluczy wielkości głowy dziecka, łyżeczką, golarką i bóg wie czym tam jeszcze? Ja się nad sprzętem znęcać nie muszę, ten już przeszedł swoje i egzamin zdał celująco...
Czy Galaxy Note 10.1 ma jakieś wady?
Oczywiście, nie uważam że jest to sprzęt idealny, aczkolwiek po tak sporym okresie testowym, mogę powiedzieć że nie daleko mu do tego. Co mu można powytykać, jakie są wady w porównaniu do laptopa? Krótko:
- brak portu USB
- brak portu HDMI
- brak sprzętowej klawiatury
- nie mając konta na google, bardzo ograniczone możliwości
- brak Flash'a
To są wady, które ja zauważyłem, a które niekoniecznie mi przeszkadzają. Portu USB nie miałem potrzeby użyć. Wszystkie pliki, jakie potrzebowałem użyć, znajdują się u mnie albo na Google Drive, Skydrive, Dropbox, czy Ubuntu One. Wszystkie są w bezpośrednim zasięgu tego urządzenia. Co do HDMI, to nawet nie przyszło mi do głowy użyć tego portu, gdyż pod ręką mam aplikację Samsung TV Media, która pozwala za pomocą sieci domowej "rzucić" rozmaite media, nie tylko z tabletu, ale także z innych serwisów internetowych (YouTube, Picassa, Flickr, SHOUTcast, lokalnych dostępnych mediów DLNA) wprost na ekran telewizora Samsung Smart TV.
Brak sprzętowej klawiatury, to naprawdę coś, co mi doskwiera. Nie potrafię napisać rzeczowego komentarza, nie mówiąc już o jakimś wpisie blogowym, czy innym dłuższym tekście bez normalnej, nieekranowej klawiatury. Na szczęście jest i na to rozwiązanie. Dostępne są, do tego modelu tabletu, rozmaite klawiatury sprzętowe różnych producentów komunikujące się z nim poprzez bluetooth, lub (jak przy klawiaturze oferowanej przez producenta) za pomocą portu, do którego zazwyczaj podłączamy ładowarkę. To że włączyłem laptopa, o czym wspomniałem na początku, wynika z potrzeby użycia "zwykłej" klawiatury, aby ten tekst w ogóle powstał - nie wyobrażam sobie pisać tego z klawiatury ekranowej. Gdybym miał do tego tabletu podłączaną klawiaturę sprzętową, mógłbym z czystym sumieniem wyrzucić mojego netbook'a.
Dla "ceniących swoją prywatność",tak jak w praktycznie każdym urządzeniu z Androidem, szykują się spore utrudnienia: mariaż z Google. Praktycznie wszystko jest tu powiązane z usługami giganta: kontakty, kalendarz a nawet instalacja aplikacji jest uzależniona od konta Google. Dla kogoś, kto nie chce dzielić się swoimi poczynaniami z Google, niech sobie w ogóle daruje urządzenia z Androidem. Dla takich ludzi idealny może okazać się DR‑DOS 6.0 - podejrzewam. Niektórym może doskwierać brak Flash Playera, ale wygląda na to, że idzie się bez niego obejść.
Jakie więc zalety?
Zalet (porównując do laptopa) w Galaxy Note 10.1 jest całkiem sporo - dziw bierze, że nie potrafiłem dostrzec większości z nich:
- Szybkość i płynność działania
- Jak na 10-cio calowe urządzenie, niewielka waga
- Wbudowane 3G
- Spora żywotność baterii
- Matryca odczuwa różne poziomy nacisku
- Dołączony rysik
- Zadziwiająco dobre rozpoznawanie pisma odręcznego i mowy
- Głośniczki stereo
- Podczerwień
- Dwie wbudowane kamerki
- Możliwość pracy w trybie podzielonego ekranu
- Akcelerometr
- Duży wybór aplikacji
- Znakomita współpraca ze znanymi rozwiązaniami chmurkowymi
Ktoś mi tu zaraz zarzuci, że jego laptop też wspaniale integruje się z chmurkami i wcale nie ma potrzeby trzymać plików na dysku, też ma głośniczki stereo, wbudowaną kamerkę i sporo aplikacji do wyboru. Tak, zgadzam się w całej rozciągłości ;) ale nie przy tych rozmiarach urządzenia, takim poborze prądu i tej wadze - na pewno nie. W tym "tkwi sęk": urządzenie załącza się "w trymiga", waży tyle że można kilkadziesiąt minut spędzić trzymając go w ręku i tego nie odczuć (niektóre 9" tablety waża sporo więcej), jakość dźwięku porównywalna jest z dźwiękiem płynącym z głośniczków niejednego netbook'a, i to wszystko po całodniowym, zwyczajnym użytkowaniu go z baterii - potrafi to Wasz laptop/netbook? Do tego wszystkiego brak wentylatorów, zadziwiająca wydajność, świetny ekran dotykowy rozpoznający 1024 poziomy nacisku, zawsze dostępny aparat (choć nie jakiejś super jakości), wyprowadzona kamerka z przodu, dająca gotowość sprzętu do przeprowadzenia rozmów video, dołączony rysik i wspaniałe rozpoznawanie pisma odręcznego (zamiast klawiatury ekranowej). Podkreślając swoją mobilność, tablet ten został wyposażony w slot na kartę SIM, pozwalając łączyć się nam z internetem praktycznie z każdego miejsca, nie tylko w domu za pomocą WiFi. Dodatkowo może on spełniać rolę routera. Będąc połączonym z internetem przez GSM, może udostępnić internet innym urządzeniom przez WiFi właśnie - z tego rozwiązania często korzystam poza domem. GPS uważam za standard w tak wyposażonym tablecie. Akcelerometr i podczerwień traktuję jako zbędne bajery. Ten pierwszy służy czasem dzieciom do gier (nie mam zamiaru używać tabletu jako poziomicy, czy kompasu), a tym drugim można obsłużyć telewizor, jeśli w zasięgu wzroku nie ma do niego pilota.
Byłem w błędzie - zmieniam zdanie.
Po ponad 3 miesięcznym okresie użytkowania tabletu Galaxy Note 10.1, uważam że jest to bardzo wygodne urządzenie o wielu zastosowaniach. Po dokupieniu do niego klawiatury sprzętowej, spokojnie można myśleć o zastąpieniu nim swojego netbook'a - ale to temat na osobny wpis. Niezbędną rzeczą, w tego rodzaju urządzeniu, jest niewątpliwie wbudowana obsługa 3G. Nieduża waga, długi czas pracy na baterii, spore możliwości, mnogość oprogramowania, to atuty przemawiające zdecydowanie na plus i sprzyjające mobilności tego urządzenia. Zainteresowanym, będących na kupnie, z czystym sumieniem mogę polecić Note'a 10.1 od Samsunga. W porównaniu z netbook'iem wypada - moim zdaniem - rewelacyjnie. Oczywiście, każdy musi wziąć pod uwagę swoje potrzeby, ale tak jak wspomniałem - gdyby nie brak sprzętowej klawiatury, prawdopodobnie do dziś dnia nie wiedziałbym, gdzie zostawiłem swojego netbook'a ;)