1001 nocy nad niedziałającą techniką
04.09.2010 14:56
Hej, Iza! Coś mi się zepsuło w kompie, pomożesz ?Jakiego programu mam użyć żeby zrobić ... ?System mi wolno chodzi, chyba wywalę tego grata na śmieci ... pomóż!?itp.
Wciąż jestem zasypywana tymi i podobnymi pytaniami i prośbami o pomoc. A nawet nie wiem kiedy i jak to się zaczęło. Zapewne wszystkiemu winny jest mój pierwszy pecet. A mam go do dziś. Lekko odświeżony i odmoderowany - ale żaden pimp my pc - prosty stary paroletni komputer, który przeszedł nie jeden program i nie jednemu celowi służył. Zestarzał się się razem ze mną. Jak i ja tak i on zmieniał styl i upodobania, wyszalał się na gierkach, towarzyszył w dzieleniu się pasjami, pomagał realizować się zawodowo i towarzysko. Był ze mną w dobrych i złych chwilach, momentami zastępował mi przyjaciela, pozwalał ocierać łzy, dostarczał zabawy i uśmiechu. Karcił i tulił, i jak każda podstępna technologiczna bestia uzależnił ... ?
Ale dosyć chwalenia - jeszcze usłyszy i padnie z wrażenia.
Komputer jest jak dziecko. Rodzi się tabula rasa i czeka na instrukcje do pierwszego działania. Uczysz go, pokazujesz świat, kierujesz jego zainteresowania i postępkami. Ale jak każdy rodzic jesteś narażony na błędy w nauczaniu - istotny czynnik człowieczego jestestwa - w końcu nikt nie jest doskonały. Za Twoje błędy zapłaci dziecko - twój komputer!
Czasem dostaję bardzo "zepsute" dzieci do naprawy. Jak to w żargonie komputerowym powiadają - dobry "komputeromaniak" walczy z systemem aż do ostatniej kropli bajta - czyli aż do formatu. Ale nie jest sztuką zrobić format. Sztuką jest spędzić kilka - kilkanaście godzin nad rozwiązaniem pewnego problemu bez formatowania. Oczywiście w dzisiejszych czasach coraz trudniej jest znaleźć tyle godzin. Świat jest szybką maszyną, a jego motorem jest pieniądz. Światem rządzi czas, a czas to ... - no właśnie.
Nie jestem ekspertem komputerowym ani informatycznym, a swoją wiedzę czerpie z google. Ale to nie google będę reklamować, ale proste rozwiązania czasem trudnych zagadnień. Google jest jak śmietnik, a nie wszyscy lubią grzebać w śmietniku. Są ludzie którzy ewidentnie nadużywają tego pojęcia na rzecz wyolbrzymienia własnego mniemania o sobie. Ile razy w poszukiwaniach odpowiedzi na dany temat odnajdowałam teksty:
google nie boli... szukaj w google
itp. i choćbym nie wiem jakich słów kluczowych użyła, ile stron przejrzała a odpowiedzi i tak bym nie znalazła -to taki jeden delikwent udając że zna odpowiedź napisze "szukaj w google" - aż chce się odpowiedzieć - heloł, w końcu na twoją wypocinę trafiłam z google!
Google to śmietnik, ale jak to na śmietnikach bywa czasem naprawdę niezłe perełki można z nich wygrzebać - i tutaj powstaje kwestia umiejętności segregacji informacji. Ale o tym kolejnym razem.