Counter-Strike: Global Offensive — 365 dni to ponad 500 godzin
365 dni. 12 miesięcy. 8 760 godzin. Tyle dokładnie czasu minęło, odkąd zacząłem swoją przygodę z Counter Strike: Global Offensive. Dokładnie pierwszego października 2015 roku, w Czwartek, zostałem namówiony przez znajomych, żeby spróbować sił w produkcji Valve. Tak więc z mojego PayPal'a ubyło 6.99 euro, a pojawiła się ta oto produkcja. Tego dnia jeszcze nie podejrzewałem, że poświęcę jej tyle czasu, którego aktualnie nie uważam za zmarnowany. Mimo wszystko, Valve jest mi winne co najmniej 20 euro, za fakt, że nie skorzystałem z abonamentu u konkurenta - Origin, za który co miesiąc płacę kokosy, bo aż 3.99. Złe Valve! Będzie to wpis miejscami poważny, miejscami mniej - nie wiążcie z nim większych nadziei :)
CS: GO - co to za czary?
Dla tych, którzy żyją w jaskini, lub w grocie - w szybkim skrócie czym jest CS:GO. Jest to gra wydana przez Valve - czyli wujka Gaben'a i resztę ekipy, odpowiedzialnej za kradzież pieniędzy z naszego portfala, a także Steam'a. Sama gra ukazała się 21 sierpnia 2012 roku, czyli już 4 lata temu. Jest to kontynuacja serii Counter Strike, która na tę chwilę prezentuje się tak:
- Counter Strike: 1999 - Mod do Half-Life
- Counter Strike: Condition Zero - 2004
- Counter Strike: Source - 2004
Nie będę się rozpisywał o nich z prostej przyczyny - nie miałem z nimi styczności. W CS:S udało mi się kiedyś zagrać na LAN'ie ze znajomymi i na tym moja przygoda się skończyła. Wracając do głównego bohatera opowieści. CS:GO jest grą dostępną na trzech platformach: PC Master Race (Windows/Linux/OS X), PS3 jak i XBOX 360. Nie ma wygórowanych wymagań, aczkolwiek jeśli liczymy na ''poważną a zarazem przyjemną grę'', trzeba będzie trochę wydać - ale o tym w dalszej części wpisu. Jest to gra FPS (First-Person Shooter), w której ścierają się ze sobą dwa zespoły: Antyterroryści jak i Terroryści. Zadaniem tych pierwszych jest nie dopuścić do podłożenia bomby, lub jej rozbrojenie. Ci drudzy natomiast muszą ją podłożyć i obronić, lub wyeliminować zespół przeciwny. Gra teoretycznie oznaczona tytułem PEGI 18+ z powodu brutalności, jak i wulgarnego języka (thank's you, community!), aczkolwiek nie dziwi już chyba nikogo, że grając natkniemy się na 7‑8 latka, który z podobnymi tytułami nie powinien mieć nic wspólnego. Ale to już nie nasza sprawa, tylko rodziców.
Rozgrywka - ale co, ale gdzie, ale jak?!
Pierwsze uruchomienie gry. Wita nas całkiem przyjemny dla oka interfejs. Nie ma tutaj nic skomplikowanego. Na ekranie powitalnym pokazują się najnowsze newsy a także informacje ze świata CS:GO - nowa operacja*? Nowa skrzynka? Turniej? Tutaj zawsze będziemy o tym poinformowani. Poza tym lista znajomych, opcja przejścia do gry, ustawienia statystyki - ot, normalny interfejs, nie ma co się rozpisywać.
Gramy!
Jak już pisałem wcześniej, gra jest śmiesznie prosta, ale można ją zaliczyć do kategorii '' Prosta, lecz trudna do opanowania''. Jak już pisałem, grają dwa zespoły po 5 osób, ale hej, nie tak od razu - najpierw będziesz męczył się przez lekko ponad tydzień, grając mecze uproszczone, czyli 10 na 10. Jest to nic innego jak zwykły Matchmaking (MM) jednak zespoły CT i TT składają się z 10 graczy, wygrywa ta drużyna, która jako pierwsza zdobędzie 8 rund, cała rozgrywka może ich liczyć maksymalnie 15, a więc jak łatwo policzyć, najwyższy możliwy wynik to 8:7. Jednak moim zdaniem, najszybszym sposobem na wbicie upragnionego 3 poziomu jest grania tzw. Deathmatcha, tutaj, tak jak na casualu mamy dwie drużyny, jednak mecz nie składa się z rund, a jedynie trwa 10 minut - naszym zdaniem w tym czasie, jest zabić jak najwięcej wrogów. Ale żeby nie było tak prosto, za każdy mecz dostajemy mniej niż 100 PD (Punktów Doświadczenia) a żeby awansować na kolejną rangę, potrzeba ich jeśli dobrze pamiętam, około 5000. Także trochę się pomęczycie. Ot, jak pisałem CS:GO to nie jest skomplikowana gra, i podstawowe zagadnienia opanuje nawet mój pies.
Ale dobrze, mamy już trzeci poziom, drzwi do upragnionego MM'a stoją przed nami otworem - tak więc, grajmy!
Mapy
Mapy w CS:GO. Do wyboru mamy mapy podstawowe, z tzw. puli turniejowej, a więc aktualnie używane. Najczęściej grane mapy to:
- Dust 2 - Mapa grana na niskim poziomie, uproszczonym co chwila. Do znudzenia.
- Mirage - Nie gramy D2? No to Miraż. Moja ulubiona.
Wierzcie lub nie, na każdej z map do zapamiętania mamy kilkadziesiąt miejscówek (!), a także kilkadziesiąt granatów dymnych (smoke) jak i oślepiających (flash) czy mołotowów. Znać je to jedno, a nauczyć się je rzucać, to druga sprawa.
Społeczność
Większość osób powie, że społeczność CS:GO to: dzieci, rosjanie, cheaterzy*,trolle itd itp. Poniekąd się z tym zgadzam. Zacznijmy może po kolei. Prawdą jest, że w grze coraz częściej można spotkać młodych użytkowników, to przykre. To przykre dlatego, że jak już pisałem wyżej, i jak napiszę jeszcze raz, to NIE JEST GRA DLA DZIECI. Jakby na to nie patrzeć, gra uczy przemocy. I teraz to mi się dostanie. Kolejny co myśli że jak gra w GTA, to wyrośnie na przestępce. Właśnie, że nie. Nie mam nic przeciwko temu aby dzieci grały w gry, sam zacząłem dość wcześnie - jednak są pewne gatunki, do których dostępu mieć nie powinny. Do właśnie tych gatunków zaliczyłbym tak brutalne tytułu jak GTA, czy CS:GO. Błagam, poczekajcie aż wasze pociechy osiągną chociaż (!) te 10 lat, wtedy niech sobie robią co chcą. Druga sprawa. Wszyscy narzekają na Rosjanów, bo przecież przyjdzie Ci taki na mecz, puści ruskie techno i zacznie wyzywać - zgodzę się, zdarzyło mi się spotkać takich osobników, ale nie jest to nacja którą jako jedyna uprzykrza nam grę. Zaraz na drugim miejscu zaliczyłbym Polaków jako nację najbardziej irytującą w CS:GO - wyzywają, klną (i tutaj dzierżymy rekordy, bo przecież u nas przekleństwa to prawie jak przecinki). Nie jesteśmy świętoszkami niestety, dlatego podczas meczu lepiej w ogóle się nie przyznawać że takiego osobnika rozumiemy - ot, ignorować, pisać po angielsku i tyle. Chyba że w profilu mamy ustawioną Polską flagę, wtedy jesteśmy zgubieni.
Skąd wiedział?! WH! AIM!
Cheaterzy. CS:GO jest niestety pełne cheaterów. Nic na to nie poradzimy, są niestety ludzie których to bawi. Wallhack (widzimy przez ściany), aimhack (automatyczne celowanie) czy inne, coraz to nowsze wymysły są bardzo często spotykane na niskich rangach (silver/gold). Oczywiście używanie ich grozi banem VAC (Valve Anit-Cheat system) aczkolwiek jest to system dziurawy jak ser szwajcarskii. Rezultatem tego, jest to, że choćbyśmy nie wiadomo jak się starali, nie wygramy z cheaterem. Czy może być coś bardziej irytującego od faktu grania z cheaterem? Może być, gdy owy oszukujący gracz daje tobie i twojej ekipie ugrać wszystko, poza ostatnią rundą i wtedy właśnie się odpala. Co prawda istnieje w CS:GO tryb zwany Overwatch (pol. nadzór) i dostępny jest od rangi Gold Nova 2 i 150 wygranych meczów, dostajemy wtedy dema reportowanych graczy do oceny, i oceniamy czy naszym zdaniem gracz używał nielegalnego oprogramowania, czy też nie.
Hej dzieci, jeśli chcecie...
Zaśpiewaliście to! Jestem pewien! Oczywiście chodzi o smurfy. Ale co mają smurfy do CS:GO? Ano coś mają. Smurfowanie w CS:GO, to tzw. granie na niższych rangach (na drugim koncie) podczas gdy my mamy dużo wyższą rangę. Jest to jeden z powodów dla których nowi gracze tak szybko odchodzą od tego tytułu - no bo przecież jak to, on jest taki dobry że wygrywa wszystko, czy ja jestem tak słaby? Naprawdę, wierzcie mi, potrafi to irytować i powinno być, moim zdaniem, karanie banem takim samym jak używanie nielegalnego oprogramowania.
Przebieg typowego meczu
Matchmaking składa się z 30 rund. Wygrywa ekipa, która jako pierwsza zdobędzie ich 16, w przypadku remisu 15:15 nie ma dogrywki. Po 15 rundach następuje zamiana drużyn. Na niższych rangach wiele się nie nauczymy, dowodzi ten, który ma mikrofon - reszta posłusznie wykonuje jego rozkazy. Dopiero na wyższych rangach w grę zaczynają wchodzić taktyki, gdy nauczymy się gry zespołowej, timing'u i okiełzamy naszego Aim'a zaczyna się zabawa.Wtedy zaczyna się rywalizacja, gra na ułamki sekund i... stres. No bo kto nie stresuje się, gdy wszyscy nasi kompani stracili życie, a na nas patrzą 4 pary oczu i obserwują każdy nasz krok? Albo wygrasz, i zostajesz bohaterem, albo przegrywasz i w oczach kompanów zostajesz... zerem. Niestety, tak to działa. Jak już pisałem CS:GO jest grą drużynową, meczu w pojedynkę nie wygramy, na dowód czego wstawię wam ciekawy screen z mojego meczu :)
Chcę być pro!
To zapłać. Taka prawda, sprzęt kosztuje. Na wyższych rangach nie ugrasz (chyba że jesteś wschodzącą gwiazdą sceny CS:GO) wiele grając na słabym sprzęcie. A myszka, klawiatura, monitor (obowiązkowo 144hz!) i blaszak kosztują, i to nie mało. A ja? A ja gram na moim starym Lenovo G710, z prockiem i3, 4GB RAM'u i Nvidia 820M w ... 60 fps. Ale stałych! I wiecie co? Ludzie mówią, że sprzęt nie dodaje umiejętności. Nie zgodzę się. Oczywiście dobry sprzęt nie zastąpi nam wyczucia gry (game sensu), timingu i osobistego skilla - ale z pewnością ułatwi wszystkie czynności związane z grą. Jak choćby kontrolę fullauto (strzał serią) z AK czy M4.
CS:GO to więcej niż gra
Turnieje w CS:GO, zwłaszcza LAN'owe cieszą się ogromną popularnością. Profesjonalne tematy zgarniają ogromne pieniądze za wygrane turnieje (ostatnio pierwszym Majorem z pulą nagród miliona dolarów, został rozgrywany w USA MLG Columbus), chociaż nadal ma się to nijak do League of Legends i niebotycznych wygranych w tejże produkcji. Jeśli chodzi o profesjonalną scenę CS:GO, to my Polacy, mamy czym się pochwalić - polskie barwy reprezentuje zespół Virtus.Pro G2A (organizacja jest Rosyjska:)). Według strony hltv.org (największe internetowe kompendium wiedzy na temat CS:GO), jest to obecnie zespół TOP 2 na świecie, zaraz za brazylskim SK Gaming (do niedawna Luminosity). Sama gra na Twitch.tv jest jedną z najchętniej oglądanych, a liczba widzów oscyluje nawet w granicach 200 tysięcy podczas największych turniejów (gdzie LoL, bije ten wynik o ponad 100k). Najbardziej znanym streamerem CS:GO w Polsce jest bez wątpienia Piotr ''izak'' Skowyrski, który dość regularnie na platformie twitch notuje wynik w granicy 10 tysięcy oglądających. Można? Można!
Hazard, skiny, piniondze...
Hazard jest nieodłączną częścią tej gry. Skiny, obstawianie meczów jest na porządku dziennym. Nie będę rozpisywał się na ten temat, bo dość dokładnie przedstawił to kolega z bloga DP tutaj -> http://www.dobreprogramy.pl/Valve-chciwosc-bez-granic,Blog,76100.html.
Matchmaking to zło
Tutaj z pomocą przychodzi nam platforma Faceit i/lub ESEA. Jednak nie jest to miejsce dla początkujących, oj nie. Tutaj dużo lepiej zaczynać swoją przygodę, gdy już osiągniemy pewien poziom i opanujemy pare rzeczy. W innym przypadku możemy się srogo rozczarować. Tak jak ja na moim pierwszym faceicie.
Oczywiście nie jest to platforma wolna od cheaterów - dopiero kupno premium chroni nas od nich w 99.9%.
Exposé, tfu, Resumé
Słowem podsumowania. Nie zagłębiałem się w rozgrywkę, bo nie ma to sensu. Bardziej skupiłem się na zewnętrznym aspekcie gry. Mam nadzieję że nie macie mi tego za złe. CS:GO jest grą wartą tego 7 euro. Spotkałem w niej, jak i dzięki niej wspaniałych ludzi, z którymi znajomość utrzymuję do dzisiaj, a paru nawet spotkałem realnie. Pomimo tych wszystkich bolączek, które opisałem wyżej, jest to nadal jedyna gra do której wracam gdy tylko poczuję nudę. Ma w sobie ''to coś'' :)
I pamiętajcie:
~~~~~~~~~~ To chyba tyle, szybki, luźny wpis. Piszę to bardziej po to, żeby zapowiedzieć że możecie spodziewać się tego zapowiadanego od roku (tak, rok temu dałem wam ankietę do wypełnienia :D) wielkiego testu przeglądarek (jeśli ktoś wstawi mi to przed nosem - zabije) a ten temat jest idealny. Napisałem nieskładnie, niechlujnie i miejscami nie na temat - ale chciałem tylko powiedzieć hello, spodziewajcie się kolejnego, pisanego nie na kolanie w 2h wpisu już w tym miesiącu - tam dla odmiany się postaram.
Miłego :)