Jeszcze trzy smartfony i cale nie będą miały znaczenia...
02.05.2013 18:37
Telefony wymieniam średnio co rok. Do nie dawna zazwyczaj były to urządzenia ze średniej półki cenowej lub używane z tej wyższej. Aktualnie, z powodów finansowych, jest przy mnie Nokia 9300 Communicator i gdyby nie to, że jest to wersja bez WiFi i ma uszkodzoną tylną klapkę to przez najbliższy czas nie pomyślałbym o wymianie telefonu. Jako iż w sierpniu minie rok jak kupiłem Nokię, przeglądałem aktualne oferty na serwisach aukcyjnych i naszły mnie pewne spostrzeżenia którymi chciałbym się tu podzielić.
Cała dzisiejsza mobilna technologia idzie jeszcze w kierunku powiększenia ekranu i zmniejszenia ilości fizycznych klawiszy. Ostatnimi czasy bardzo popularne są Note'y i wszelkie urządzenia powyżej 5 cali. Nawet nowy smartfon z serii Galaxy, która zawsze oscylowała w granicach 4‑4.7 cala, dobrnął do granicy magicznej piątki. W najnowszej wersji iPhone także został zwiększony, chociaż gdy Steve Jobs jeszcze żył, zawsze zarzekał się, że iPhone nigdy nie będzie większy, bo 3,5 cala jest odpowiednie do obsługi kciukami. Jak widać czasy się zmieniły, a następca Tim Cook postanowił inaczej i wydaje mi się, że była to dobra decyzja. Za zwiększeniem ekranu jest jeszcze jeden argument oprócz wygody. Jest więcej miejsca na podzespoły! Wszyscy ścigają się na megaherce, ilość pamięci RAM czy ROM, a wszystkie te układy potrzebują miejsca. Inną sprawą jest to, że potrzebują też coraz więcej energii, więc zwalnia się też miejsce na źródło prądu. A szczerze mówiąc użytkownikom bardziej zależałoby na tej baterii niż na megahercach.
Ale ten kierunek rozwoju nie potrwa już długo!
Jeśli interesujecie się trochę rynkiem IT i wszelkich technologicznych gadżetów to dobrze wiecie, że powstał teraz boom na smartwatche. Co to takiego? Ano dokładnie jeszcze nie wiemy, bo żaden z producentów jeszcze swojego zegarka nie pokazał. Możemy jednak przypuszczać, że będą to zegarki, o funkcjonalności podobnej do tej ze smartfona, choć nieco ograniczonej ze względu na rozmiar ekranu i sposób noszenia urządzenia.
No i właśnie dotarliśmy do słowa klucza - noszenie! Następnym krokiem w rozwoju technologicznym będą urządzenia noszone na ręku, na nosie, w butach, czy na ramieniu. Przecież już teraz możemy zakupić zegarki z GPSem czy wkładki do butów, po to, aby mogły mierzyć nasze osiągnięcia w bieganiu czy innej aktywności fizycznej. Google Glass - kolejny rewolucyjny produkt, który już niebawem zatrzęsie rynkiem IT, ale i także społeczeństwem, bo urządzenie chociaż jeszcze słabo dostępne już wzbudza bardzo wiele kontrowersji. W tych urządzeniach rozmiar ekranu nie będzie miał większego znaczenia! Kolejnym produktem noszonym w niedalekiej przyszłości będą egzoszkielety. Pisząc właśnie słowo egzoszkielet zostało podkreślone przez Google Chrome, bo nawet w słowniku nie ma takiego słowa ;) Będą, a raczej już są, to szkielety dla ludzi, które mają wspomóc w aktywności fizycznej. Mają dwie funkcje: pomagać ludziom, których układ ruchu jest schorowany, a także zwiększać umiejętności i siłę przeciętnego Kowalskiego. Co prawda nie będą miały one ekranów czy wbudowanych telefon, a jest to tylko przykład urządzenia noszonego, ale kto wie. Może kiedyś...
Ale kiedy to wszystko nastąpi?
Kolejny krok zbliża się nieubłaganie. Google Glass jak i smartwatche są już w fazie prototypów czy pomysłów. Na rynku zawitają w najbliższym roku lub dwóch. Będzie pojawiać się coraz więcej urządzeń noszonych, bo jest to wygodne rozwiązanie. Potrzeba będzie tylko dobrych źródeł energii, ale nie jest to już nas problem, lecz producentów.
Co dalej?
To proste! Pomiędzy noszeniem, a wszczepianiem urządzeń chyba już nie pozostał żaden inny możliwy krok. Okulary Google Glass będą dostępne w formie soczewek, smartfony będą wszczepiane pod skórę, a egzoszkielety na stałe będą wspomagać ludzkie kości i mięśnie. Tak! To odległa przyszłość, ale już za 20‑25 lat większości społeczeństwa nie będzie dziwić człowiek w egzoszkielecie czy taki który klika po skórze ;)
Dziś może się wydawać nam to śmieszne i nierealne, ale tak będzie. Bo czy ktoś dwadzieścia lat temu pomyślał, że większość z nas będzie nosiła w kieszeni kilka tomów encyklopedii, telewizor i telefon?