bookface, ćwirek, moje pole, nasza kasa... - co jeszcze?
Witam serdecznie, ów dziwny tytuł można już łatwo rozszyfrować po pierwszym wyrazie - "bookface". innymi słowy dzisiaj mam zamiar zastanowić się nad portalami społecznościowymi - Czy są nam potrzebne?
O tym, jak gwiazdy zaistniały w internecie
Facebook jest zdecydowanie liderem na rynku portali społecznościowych - jak pisze vBeta.pl:
W ciągu pierwszego półrocza Facebook odnotował 1,6 mld dolarów dochodu. Dla porównania w 2010 roku dochód za 9 pierwszych miesięcy wyniósł 1,2 mld. Równie optymistycznie wyglądają zyski serwisu – 500 mln w ciągu sześciu miesięcy w porównaniu do 355 mln za trzy kwartały w roku ubiegłym.
Portal jest przyjazny dla każdego nowego użytkownika, głównie dzięki rozwiązaniom milimalistycznym - facebook nie wita nas wielkim logotypem i oczopląsowatymi kolorami. Jest to raczej stonowana szarość i błękit. Trzeba również przyznać, że Szanowny Pan Zuckerberg zadbał również o stronę techniczną portalu, dopracował najmniejszy szczegół tak aby nie było do czego się przyczepić. Jednak wracając do meritum powyższego nagłówka, twórcy Facebooka stworzyli coś niewiarygodnego. Sprawili, że gwiazdy muzyki, kina, a nawet stacje telewizyjne i radiowe zaczęły tworzyć własne profile. Miało to bowiem na celu, pokazanie jak ONI są blisko NAS. Wystarczy kliknąć i jestem kumplem znanej stacji. Jednak w mojej opinii zaszło to już za daleko. Dzisiaj jest to niemal uciążliwe, kiedy niemal non‑stop w programie o inicjałach tvop szalony prowadzący co chwilę pokrzykiwał na antenie:
Cały czas jesteśmy na Facebooku, piszcie, piszcie. Czekamy na wasze wpisy, możecie tutaj oglądać...
albo równie znanego mbtm
Mamy już XXXX fanów na Facebooku! Coś niewiarygodnego!
Oczywiście nic nie mam do ów programów, ale chciałem ukazać w jaki sposób wychodzi to ze swych ram.
Niech mówią w telewizji czy radiu "FACEBOOK", ale niech to nie będzie 50% programu!
A ćwirek? Moje pole? Nasza kasa?
Zanany również z wielu gwiazd Twitter jest czymś jeszcze ciekawszym. Moim zdaniem jest to super pomysł. Dlaczego? Mamy BEZPOŚREDNI kontakt z naszymi ulubionymi artystami. Możemy dowiedzieć się, co robią, jakie mają plany i tym podobne. Nikt nam nie zagwarantuje, że to piszą oni, a nie ich podwładni, ale co ważne jest to oficjalne i oryginalne. Na nieco innych zasadach działa moje pole. Tam można wstawiać swoje kawałki, dodawać komentarze, zdjecia itp... Zasiewamy po prostu pole różnymi klipami, filmikami, tekstami. Co ważne, dostęp do oglądania jest dla wszystkich, również niezarejestrowanych. Czy Szanowny Czytelnik domyśla się o czym mówię? MySpace, rzecz jasna. Nasza Kasa. Nazwałem tak popularny serwis, ponieważ ostatnio straciłem do niego szacunek. Oto krótka historia:
W 2006 roku w internecie powstaje nowy serwis - Nasza-Klasa.pl. Cel jest bardzo szczytny - pomoc w odnalezieniu starych znajomych ze szkoły. Autorzy serwisu pojawiają się w programie TVN‑u. Popularność szybko wzrasta. Tysiące osób odnawiają stare znajomości. Z czasem pojawiają się również młodsi użytkownicy. Stają się stopniowo grupą docelową autorów. W końcu serwis zmienia nazwę na nk i zostaję tylko serwisem społecznościowym. Cel, jaki wcześniej sobie postawili nie zostaje ulepszany. Dochodzą gry, płatne obrazki ("prezenty") i tak nie ma już naszej-klasy...
I to wszystko na ten temat.
Ale czy nam to wszystko potrzebne?
Odpowiem filozoficznie. I tak, i nie. Portale społecznościowe otwierają przed nami wielkie możliwości, z których jednak trzeba mądrze korzystać. W każdym momencie możemy pokazać naszym znajomym swoją rodzinę, po prostu wrzucając fotkę (1min.); napisać do dawno nie widzianego znajomego, po prostu dowiedzieć się, co tam u niego słychać (20s.); zorganizować spotkanie klasowe czy po prostu mile spędzi czas oglądając zdjęcia znajomych. Jednak są również wady. I to one często zmuszają do usuwania kont. Dzisiaj rzadko kto do nas napiszę, ot tak, częściej chodzi tutaj o konkretną sprawę. Fotki? Zazwyczaj mają pokazać jacy jesteśmy super stylowi, bogaci i tak dalej... Nie wspominając już o kobietach po 10h solarium z tymi pyszczkami czy jak to tam się zwie.
Nie można jednak wrzucać do jednego worka. Jest jeszcze wiele osób (Dzięki Bogu!), które sprawiają, że serwisy społecznościowe spełniają swoje powołanie. I OBY TAK ZOSTAŁO!
Epilog
Co dalej? Kto następny? Być może kolejnym królem będzie Google+, jedno jest pewne: to zależy wyłącznie od N A S.
Dziękuję i pozdrawiam.
infoR