Mobilność na siłę...
Wściekli się wszyscy z tą mobilnością -tablety srety, netbooki... A tak naprawdę do czego my tego potrzebujemy? Teraz - wiadomo, nowość i drogie i szpan. Ale z pierwszymi komórkami było tak samo. Kto miał lepszą "komórę" to od razu leżała w knajpie przed gościem na stole. a nic to, że może się zalać, lans był. Potem laptopy - targali biedni szpanerzy te ciężkie maszyny nie wiadomo po co i dlaczego( bo bateria trzymała z 2 godziny, netu mobilnego nie było, a pracować na tym w pociągu też nie za wygodnie), alee - lans był..
No i teraz tablety. Systemy operacyjne specjalne na to robią, metra jakieś,androidy.A tak naprawdę to normalnemu człowiekowi jest to do niczego nie potrzebne. Że niby co, wyjdę na podwórko i będę film sobie oglądał ? Maila, muzykę, notatki, aparat, skypa,(i wiele innych rzeczy) to mam w telefonie. Jak ktoś pracuje przy komputerze to na pewno jeden ma w domu i jeden w pracy. No chyba że nie może wytrzymać i musi jeszcze na twarzoksiążkę w autobusie rano popaczeć:)
Takie sztuczne napędzanie popytu na coś co nie jest nam do niczego potrzebne. Palmtopy też kiedyś wykorzystywane były tylko przez biznesmenów różnej maści, teraz są smartfony dla wszystkich. - Nie potrzebuję nawet 10% tego co mi ten sprzęt oferuje - ale mam - lans jest.
Niedługo nam wyświetlacze do oczu podoczepiają, żeby przypadkiem jakiejś reklamy nie przeoczyć,albo wpisu na fejsie.
Osobiście wolę sobie internet poprzeglądać na 22" monitorze przy biurku, niż mam się gimnastykować na kanapie z jakąś popierdułką za 2 tysiaki.
I pytanie na koniec, do ewentualnie komentujących:
Do czego niezbędny jest wam tablet
, a czego nie moglibyście zrobić na telefonie lub netbooku?
Skończyłem (na razie) Dziękuję za uwagę. ;)