Masz dość oklepanego Call of Duty i pragniesz jatki? Rising Storm 2 : Vietnam czeka!
Niedawno swoją premierę miała kolejna część serii Call of Duty. Tym razem Activision postanowiło wrócić do standardów wojennych i skoncentrowało nową odsłonę na powrót do II wojny światowej. Początkowo nawet z wielką nadzieją śledziłem podstępy tej produkcji (jako niegdyś, wielki fan serii CoD) ale wraz z otwartą betą, wszystkie moje marzenia legły w gruzach. Nie dość że po raz kolejny uczestniczymy w oklepanej kampanii z wyuzdanym bohaterstwem na ustach, to jeszcze warstwa rozgrywki jest tak płytka że nie potrafię zrozumiem jak można grać na tak sterylnych mapach. Mógłbym polecić serię Battlefield w którą obecnie "pykam", ale postanowiłem wrócić do korzeni - do mechaniki która swą trudnością i zaangażowaniem sprawia poczucie uczestniczenia w prawdziwej jatce!
We wczesnym dostępie od jakiegoś czasu można było pograć w Rising Storm 2 : Vietnam. Przynajmniej do maja tego roku, gdyż wtedy tytuł ten miał swoją oficjalną premierę. My musieliśmy z nią poczekać do końca października, a i tak nie otrzymaliśmy wsparcia dla naszego języka ojczystego. RS2 to strzelanka w której przenosimy się do wojny w Wietnamie. Wcielamy się w niej w żołnierzy USA lub stajemy po drugiej stronie konfliktu. Tak jak to klasycznie bywa - także i tutaj dochodzi do totalnej anihilacji!
Fabularny Wietkong
Na początku trzeba zaznaczyć ważną rzecz. Ta gra skupia się tylko na rozgrywce wieloosobowej. Nie uświadczymy tu kampanii fabularnej czy trybu kooperacji. Możemy za to liczyć na sporą ilość osób jednocześnie grających, gdyż tych jednocześnie może być nawet 64 na jednej mapie. To co od razu rzuci się w oczy to brak szczegółowych znaczników w interfejsie, przyjacielski ogień oraz ogromne problemy z odróżnieniem wroga od towarzysza broni.
Jest to gra trudna, skierowana dla prawdziwych graczy. Osoby grające do tej pory w odsłony CoD mogą sobie pomarzyć o ciasnych mapach a Ci którzy liznęli pracę zespołową w serii Battlefield, mogą być nieco zdziwieni jak bardzo w tej części liczy się wybór odpowiedniej klasy w drużynie. Podczas walk uczestniczyć będziemy w odbijaniu celów, zdobywaniu miejsc strategicznych lub bronieniu ich przed wrogiem. Przyjdzie nam walczyć w powietrzu i na wodzie, choć i tak większość czasu spędzimy na ziemi ... oraz pod nią, przeczesując wąskie korytarze wykopane w ziemi przez siły Wietkongu.
Podczas walk przemieszczać się będziemy po wypalonych napalmem lasach, uprawnych polach ryżu oraz w gęsto zabudowanych wioskach. Dzięki nagromadzeniu elementów na mapie, wiele razy zdarzy nam się zabić kolegę z drużyny, przez co będziemy mogli liczyć na stosowną karę przy odradzaniu się.
Ze skośnym karabinem
Mechanika gry jest bardzo intuicyjna, gdyż zapoznajemy się z nią tuż po uruchomieniu gry, w menu tytułowym. Twórcy bardzo starali się by w jasny i rzetelny sposób nauczyć nas w niej pewnych zachowań, przy okazji pokazując że nie jest to gra dla każdego. Rising Storm 2 można nazwać realistycznym FPS'em. Uczestniczymy w tzw. Wojnie asymetrycznej, gdyż z jednej strony możemy grać jako świetnie wyposażeni amerykanie lub nieco gorzej, ale ze świetnymi miejscówkami i walką okopową Wietnamczykami. Już przed wyruszeniem do walki, mamy możliwość wyboru odpowiedniej dla nas klasy. Tych mamy dużo. Na pewno więcej niż w innych typowych strzelankach. Przyjdzie nam wybierać pomiędzy 10 klasami. Spośród nich należy wymienić dowódcę który wraz z radiowcem może wezwać na pole walki ostrzał artyleryjski lub nalot , grenadier może zasłonić wrogie niebo wystrzałami z granatnika a snajper likwidować wrogów ze znacznej odległości.
Każda z klas posiada unikalne wyposażenie, domyślne jak na tamte czasy przystało. Prócz broni głównej oraz podręcznej liczyć możemy na granaty, także te dymne oraz wyposażenie dodatkowe takie jak miny, lornetkę lub sprzęt opatrunkowy. Gdy ruszymy do walki, musimy mieć na uwadze by grać zespołowo. Bieg na pałę w kierunku strzelających do nas przeciwników będzie nie tylko szczytem głupoty ale może również zagrozić przebywającym za nami kolegom z drużyny. Rzucanie granatów na oślep i strzelanie do żołnierzy bez wcześniejszego ich rozpoznania, może doprowadzić do kar przy odrodzeniach lub wyrzuceniem z gry przez dowódcę. Tak! To moim zdaniem świetne rozwiązanie, gdy osoby wybierają klasę i nie chcą wypełniać jej podstawowych zadań. Dla przykładu – kilka razy widziałem snajpera który gnał na przeciwników, szarżując jak debil – zapewne to był gracz z CoD, gdyż nawet Ci Battlefieldowi wiedzą że dostanie choćby jednej kulki to wyrok.
Gdy dostaniemy obrażenia które nie nadszarpną naszego życia, wystarczy szybko się schować i użyć bandaża by zatamować krwotok. Ale takich sytuacji będzie o wiele za mało, gdyż twórcy stworzyli chory do granic możliwości model obrażeń. Tak jak w prawdziwym życiu – jedna, dwie lub trzy kulki w witalne miejsca i zgon na miejscu. Początkowo kilka razy zastanawiałem się kto i jakim cudem zdjął mnie na mapie. Śmierć nadchodzi w tej grze do każdego, a w szczególności do tych co nie kucają, nie czołgają się w trawie lub strzelają na oślep zdradzając swą pozycję wrogowi. Prócz wyłączonego HUD'a, nie dostrzeżemy lokalizacji wroga w kamerze pośmiertnej. Podczas gry zdobywamy doświadczenie nie tylko za zabijanie wrogów, ale również za pomoc naszym kolegom. Zebrane doświadczenie, pozwala nam na awans na wyższe poziomy w których otrzymamy dostęp do elementów personalizacji naszej postaci. Ot smaczek.
Ściana z krzewu
Wiele gier przyzwyczaiło nas do tego że posiada mniejsze oraz większe problemy z wydajnością lub jakością wydanej gry. W Rising Storm 2 : Vietnam również uświadczymy kilka takich czynników. Do najczęstszych należy zaliczyć częste ściany w postaci bloków z krzewów oraz niewidzialne przedłużenia obiektów jakich jak płoty oraz elementy dekoracyjne, które zablokują nam trasę. Należy z jednej strony wybaczyć te drobiazgi gdyż zastosowano w nim dość leciwy silnik graficzny, ale za to możemy liczyć na świetną wydajność oraz wcale nie wygórowane wymagania sprzętowe.
Podczas walk, świetnie oddano klimat wojenny. Jednym z czynników jest lecąca w tle muzyczka, znana choćby w filmu Full Metal Jacket lub Czasu Apokalipsy. Nie jest ona przez większość czasu w ogóle zauważalna, ale dodaje smaczku podczas wzmożonej walki. Odgłosy broni, wystrzałów, bombardowania ... wszystko to zostało nagrane w najwyższej jakości i choć w pewnych sytuacjach niektóre dźwięki wydają nam się nieco przytłumione, jest to spowodowane tym że znajdują się od nas w dużej odległości.
Podsumowanie
Gra miała swoją oficjalną premierę w maju, ale dopiero teraz jest ona dostępna w Polsce. Wydawcą w naszym kraju jest firma Techland która wydała ją wraz ze startem nowej serii – Day1. Można ją nabyć za niecałe 70 zł co na nasze standardy jest ceną bardzo korzystną. Tytuł jest cały czas wspierany przez twórców, którzy starają się go na bieżąco aktualizować oraz dodawać nowe funkcje. Myślę że tylko weterani strzelanin na PC, odnajdą się w Rising Storm 2 : Vietnam, ale chciałbym się mylić. Zapraszam na pole walk, na pole ryżowe ... i pod nim :)
!! KONKURS !!
Dzięki firmie Techland otrzymałem dodatkowy klucz recenzencki, który chciałbym oddać jednemu z was w przygotowanym do tego celu, konkursie. By mieć szansę go wygrać, należy skomentować wpis, podając ciekawostkę związaną z wojną w Wietnamie. W dniu 15 listopada zbiorę wszystkie komentarze i w drodze losowania wybiorę szczęśliwca w konkursie. Do wygrania jest klucz na platformę Steam. Powodzenia!
Ogłoszenie wyników - klucz leci do użytkownika PREZESKIC ! Sprawdź PW :)