Radarowy sezon — rozsądnym nie grożą mandaty
24.06.2015 09:28
Jak wszyscy dobrze wiemy w naszym kraju aż się roi od fotoradarów - tych stacjonarnych i przenośnych. Wiele z nich służy do poprawy bezpieczeństwa na drogach, pozostałe jako maszynka do nabijania pieniędzy dla miast. Ale jak to jest z nimi naprawdę, wiedzą Ci co prędkość przekroczą i po pewnym czasie otrzymają w skrzynce stosowne pismo obwieszczające iż użytkownik ich auta popełnił wykroczenie związane z przekroczeniem dozwolonej na danym odcinku prędkości. Urządzenia do mierzenia prędkości są użytkowane przede wszystkim przez takie służby jak ITD (Inspekcja Transportu Drogowego) , Policję czy Straże Miejskie.
W poniższym blogu skupię się na ich zasadzie działania, opiszę jak postępować po otrzymaniu pisemnego wezwania oraz przytoczę kilka przykładów ich unikania w przyszłości.
Rodzaje fotoradarów
Urządzenia do mierzenia prędkości pojazdów są nazywane potocznie radarami lub fotoradarami - nazwa zależna głównie od tego czy owy sprzęt zrobi zdjęcie lub poinformuje osobę wykonującą pomiar że doszło do przekroczenia prędkości. Na dzień dzisiejszy w Polsce możemy rozróżnić 3 rodzaje takich urządzeń a są nimi - urządzenia przenośne, stacjonarne oraz tzw. pomiar odcinkowy. Może kilka słów o każdym z nich:
Fotoradarem odcinkowym nazywamy urządzenie składające się z dwóch masztów położonych od siebie w określonej odległości. Urządzenie to oblicza - na podstawie zarejestrowania wjazdu oraz wyjazdu z danego odcinka - czas przejazdu pojazdu i na jego podstawie wylicza jego średnią prędkość. Urządzenia stacjonarne wykonują zdjęcia wszystkim nadjeżdżającym lub odjeżdżającym pojazdom (fotografują przód lub tył), weryfikują te które przekroczyły dozwoloną prędkość po czym wysyłają dane do najbliższej jednostki sprawującej pieczę nad urządzeniem. Warto zaznaczyć że niektóre z tych urządzeń są zaopatrzone w lampy błyskowe, pozwalające na wykonywanie zdjęć w nocy.
Ostatnimi omawianymi radarami są tzw. "suszarki" - czyli urządzenia przenośne, a tych mamy dwa rodzaje. Do pierwszych należą zwykłe mierniki prędkości pojazdów, które nakierowane na oddalający się lub nadjeżdżający pojazd zaczytują na urządzenie prędkość pojazdu. Wtedy najczęściej jednostki wykorzystujące je - ITD oraz Policja zatrzymują auta do kontroli prędkości. Do innych należą np. urządzenia laserowe - które podczas jednego pomiaru wykonują określoną ilość trafień wiązką laserową (przy jednym błędnym wyniku pomiaru, zdjęcie zostaje automatycznie odrzucone przez urządzenie) a zdjęcia są zapisywane w pamięci masowej lub kartach pamięci. Ten rodzaj urządzeń można coraz częściej spotykać na naszych drogach.
Umiejscowienie oraz oznakowanie
Jak możemy wyczytać na wielu portalach i w niejednej gazecie - ostatnimi czasy są ogromne wręcz problemy by ustalić jak dany radar powinien być umiejscowiony i jak oznakowany. A wystarczy zajrzeć do źródła i wszystko na spokojnie przeczytać. Wszystkie poszukiwane przez Nas informacje znajdziemy w Rozporządzeniu Ministra Infrastruktury z dnia 17 czerwca 2011 roku w sprawie "warunków lokalizacji, sposobu oznakowania i dokonywania pomiarów przez urządzenia rejestrujące". Owe rozporządzenie reguluje informacje gdzie i jak owe urządzenie musi zostać oznaczone i w jaki sposób. Możemy też wyczytać z w/w rozporządzenia - że pokrywane jaskrawą farbą muszą być fotoradary stacjonarne, przenośne już nie ... ale w wypadku pierwszych i drugich muszą być ustawione znaki informujące o dokonywanej kontroli radarowej z podaną informacją na jakim odcinku.
Dz.U. 2011 nr 144 poz. 859 Rozporządzenie Ministra Infrastruktury z dnia 17 czerwca 2011 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać obiekty budowlane metra i ich usytuowanie
Umiejscowienie znaków informujących oraz miejsc wykonywania pomiarów, ustalają burmistrzowie miast, podległe im jednostki jak również zarząd dróg. Propozycja miejsca coraz częściej jest zgłaszana przez mieszkańców danej miejscowości lub wioski, tłumacząc to zwiększeniem bezpieczeństwa przez np. zmuszenie aut by poruszały się wolniej i zwrócenia uwagi kierowcom że na danym odcinku jest po prostu niebezpiecznie. Nie raz duża ilość wypadków czy potrąceń decyduje o postawieniu w tym miejscu fotoradaru lub oznaczeniem miejsca jako takie w którym "może" być wykonywana kontrola prędkości co jakiś czas. Każde miejsce wykonywania pomiaru musi być zaakceptowane przez najbliższą terytorialnie jednostkę policji. Ta po zweryfikowaniu miejsca może wydać zgodę na wykonywanie zdjęć w tym miejscu i w określonym w dokumencie czasie.
Pisma - czym są i jak je rozumieć
Po przekroczeniu prędkości na odcinkach pomiarowych, większość dokumentacji powstaje w jednostkach korzystających z fotoradarów. Tam zdjęcia są analizowane, dane zostają sczytane z CEPiK'u (Centralna Ewidencja Pojazdów i Kierowców) a następnie wysyłane w formie wezwań do właścicieli aut - osób fizycznych, firm oraz leasingów.
Firmy leasingowe lub zarządzające flotami pojazdów otrzymują głównie "Wnioski o udzielenie informacji o użytkowniku pojazdu samochodowego" w których wskazują osobę której powierzyły w danym dniu lub godzinach auto. Odpowiedź na takie pismo sporządza właściciel firmy lub osoba zarządzająca flotą pojazdów. Osoba wskazana ma możliwość zgłoszenia się osobiście do jednostki lub oczekiwać na pismo wysyłane na podane przez pracodawcę - dane adresowe osoby kierującej. Po otrzymaniu pisma taka osoba może przyjąć mandat za przekroczenie prędkości - podpisując oraz wysyłając zgodę na jego przyjęcie lub nie zgodzić się, co prowadzi do skierowania sprawy do sądu. Może być też tak że osoba która otrzymała pojazd użyczyła go innej osobie - wtedy musi ona podać dane tej osoby. Najczęściej jednak bywa tak że leasing lub firma wskazuje dane kierowcy któremu użyczyła pojazd, tak by przyszłe czynności były załatwiane tylko z kierowcą. Warto wspomnieć iż firmy leasingowe mogą mieć na umowie z użytkownikiem wzmiankę że za każde udzielenie informacji o wypożyczającym auta wysłana zostanie do niego tzw "kara finansowa" za udzielenie takich danych.
Właściciele pojazdu do których przyszły "Wezwania" zobowiązani są do wskazania osoby kierującej pojazdem w chwili zdarzenia. Mają na to dwa wyjścia - mogą wskazać taką osobę lub wybrać w jakiej formie chcą zakończyć sprawę - mandatowo lub sądowo. Co jeśli właściciel pojazdu nie ma wiedzy o tym komu pojazd użyczył - minęło dużo czasu, osoba nie prowadzi ewidencji pojazdu. Wtedy możliwością jest otrzymanie mandatu "za niewskazanie osoby kierującej". Mandat ten jest pozbawiony punktów karnych ale kwota może wzrosnąć aż do 500zł. W dużej mierze ważne są tutaj wyjaśnienia właściciela pojazdu w formie pisemnej, nadesłanej do jednostki lub osobiste stawienie się w jednostce. W firmach właścicielem pojazdu jest prezes firmy lub osoba zarządzająca flotą pojazdów oraz mająca dokument podpisany przez szefa uprawniający ją do odpowiedzialności za zdarzenia drogowe. Komendant takiej jednostki może wziąć takie tłumaczenia pod uwagę - zmniejszyć wysokość mandatu lub udzielić środka oddziaływania wychowawczego (pouczenie). Jednak trzeba wziąć pod uwagę iż dana komórka może porównać wizerunek właściciela pojazdu z inną, wskazaną osobą kierującą i jeśli okaże się iż istnieje podejrzenie że to ta sama osoba, może skierować sprawę do rozpatrzenia przez sąd.
Jeśli jednak okaże się że osoba otrzymująca wezwanie była w czasie popełnienia wykroczenia kierującym pojazdem, mam w sumie 2 wyjścia z sytuacji - może wyrazić zgodę, przyjąć mandat i go opłacić by sprawę załatwić lub może skorzystać z prawa skierowania wniosku do sądu o ukaranie. W sądzie kierujący może zapoznać się z danymi sprawy i spróbować się bronić, jeśli uważa że radar był postawiony w miejscu niedozwolonym lub jednostka nie powinna dokonywać kontroli w danym miejscu.
Podsumowując - warto uważnie czytać pisma z w/w jednostek i brać pod uwagę konsekwencje. Najważniejsze to nie kombinować - czasami wystarczy telefon do jednostki lub osobiste zjawienie się na miejscu by dowiedzieć się jak szybko i sprawnie załatwić sprawę.
Najlepszą obroną jest atak ?
Pewnie większość z Was w tym momencie zastanawia się - jak się bronić ? Odpowiadam - jeździć wolniej, patrzeć na znaki, nie jeździć na pamięć. Te trzy czynniki pozwolą nam uniknąć niechcianych wezwań i strat materialnych w przyszłości. Polacy strasznie jojczą że mandaty są za duże, że punkty rosną za szybko i że w ogóle radary to zło wcielone a obsługujące je służby przezywają od najgorszych. Czy tak trudno pojechać za granicę i przekroczyć prędkość ? Zapraszam do Czech lub lepiej - Niemiec. Jak tam przekroczycie prędkość, to nie ma patyczkowania się. Punkty i mandat z najwyższej półki boli bardziej - a jak mamy płacić w euro to już w ogóle ... Najbardziej mi szkoda kierowców którzy uwielbiają szybko jeździć i nie zastanawiają się nad skutkami pojawienia się nagle pieszego lub kierującego rowerem przed maską swojego auta. Nie raz jeżdżąc rowerem zostałem uderzony lusterkiem lub zepchnięty podmuchem powietrza do rowu - bo jakiś pajac jechał może setką na terenie zabudowanym. Nie kuszę losu, ale gdyby nie zdążył w ostatniej chwili wyhamować i zabiłby jakieś dziecko ? Tak. Myślenie włącza się dopiero po wypadku.
By nie wypaść jako wielki obrońca urządzeń pomiarowych, warto przytoczyć wspomnianą wcześniej informację. Duża część fotoradarów nie działa prewencyjnie. Wręcz odwrotnie - jest tylko po to by zarabiać kasę na nieuważnych kierowcach. Trzeba się przed tym bronić i gdy mamy wątpliwości - nie kłócić się, tylko prosić o skierowanie sprawy do sądu. Przez ten czas wystarczy pozbierać dane o lokalizacji urządzenia, jego specyfikacji oraz stosowne dokumenty utwierdzające nas w przekonaniu że urządzenie zostało niezgodnie z prawem postawione. Jeśli jakimś cudem okaże się że jednak nie mieliśmy racji, zawsze można złożyć stosowne wyjaśnienia do sądu - są brane pod uwagę na rozprawach.
Na szczęście kierowcy wystosowali wiele możliwości przed tym jak się chronić i bronić przed fotoradarami. Możliwości jest dużo - od puszczania sobie ostrzegawczych sygnałów świetnych poprzez ostrzeżenia głosowe poprzez CB‑radio. Do nowości zalicza się m.in aplikacje nawigujące które mają wbudowaną bazę radarów i ostrzegające osoby kierujące przed niechcianą kontrolą lub korzystanie ze specjalnych stron gdzie pasjonaci radarów opisują swoje spostrzeżenia i komentują je na forach. Można na nich wyczytać kto z jakim urządzeniem może stać w danym miejscu. Dla bogatszych zawsze istnieje mozliwość zakupienia antyradaru - urządzenia zagłuszającego, jest to bardzo pomocne w przypadku wykonywania przez urządzenie zdjęć, choć nie do końca legalne.
Pismo z internetu to sprawa wygrana ?
W internecie nie brak stron w których wyczytać można że fotoradary przenośne ukryte są w krzakach lub sprytnie schowane w śmietnikach. Wiele z nich stoi na chodniku lub wykonuje zdjęcia z pojazdu. Spora ilość osób nie przyjmuje mandatu za prędkość zasłaniając się ściągniętymi z internetu pismami opisującymi urządzenie i jego określone parametry pracy. Najczęściej takie wnioski lądują w sądach, gdyż jednostki wykonujące pomiar nie mają obowiązku wykonywać dalszych czynności w tej sprawie. Jeśli osoba ma wątpliwości do wykonanego pomiaru ma prawo do nieprzyjęcia mandatów i skierowania sprawy do sądu. Jeśli uda jej się wygrać sprawę, sąd może unieważnić mandat. A jak nie, to cóż ... mandat jest prawomocny a za rozprawę dochodzą dodatkowe koszta sądowe. Bardzo duża ilość druków jest błędna, przytaczane paragrafy opisują inne urządzenia lub skupiają się na danych niezwiązanych ze sprawą. Najczęściej można spotkać się z prośbami o wysłanie świadectwa legalizacji urządzenia (wysyłane z wezwaniami lub dostępne na stronach internetowych jednostek), przedstawienia dowodów na to że urządzenie może wykonywać pomiary przez szybę auta lub wyjaśnienia - dlaczego radar stoi przy słupie wysokiego napięcia. By nie wyjść w sądzie na głupka, należy dokładnie przeanalizować model radaru (najczęściej podany na drukach wezwań) oraz jego specyfikację jak już chce się wojować z instytucjami prawa. A warto wspomnieć że nie każdy musi od razu taką sprawę wygrać - wystarczy mieć już do czynienia z kilkunastoma wykroczeniami tego typu by stracić prawo jazdy lub powtórnie podchodzić do egzaminu - jak wiemy, teraz znacznie wymagającego.
Podsumowując ten blog - napisałem go głównie po to by wyjaśnić nieścisłości nękające nas, gdy tylko pismo z wezwaniem znajdujemy w skrzynce pocztowej. Nie ma potrzeby się unosić. Wystarczy uważnie wszystko przeczytać, w razie wątpliwości zadzwonić lub napisać maila i uważać na drodze. Tak, by Nam - pieszym i kierującym nie stała się w przyszłości krzywda. Zapraszam do komentowania i wyrażania własnych opinii - w razie wątpliwości i pytań, zawsze może powstać nowy temat do opisania :)