Razer Kishi V2: mobilny kontroler dla użytkowników zielonego robocika [Recenzja]
08.06.2022 17:00
W tym momencie trwa oficjalna premiera nowego kontrolera mobilnego marki Razer. Kishi V2 jest drugą generacją ciepło przyjętego akcesorium dla graczy komórkowych, dzięki któremu mogli oni tanim kosztem zwiększyć wygodę i funkcjonalność grania na smartfonie. Dotychczas Razer stworzył kilka takich urządzeń dostosowanych nie tylko pod swoje smartfony, ale i kompatybilne ze sprzętami Appla lub będące czymś na kształt podpórek doczepianych do kontrolerów konsol nowych generacji.
Tym razem producent postanowił nieco poszerzyć możliwości swojego kontrolera, dodać przyciski funkcyjne i zastosować lepszej jakości mikroprzełączniki, które w ostatecznym rozrachunku przyczyniły się do zwiększenia jego wydajności. Wspominając poprzednią generację, otrzymujemy ponownie bardzo przemyślany kontroler, który tym razem nie będziemy w stanie tak łatwo złożyć do transportu.
Skromny zestaw powitalny
Urządzenie otrzymujemy w twardym, podłużnym kartoniku opisanym najważniejszymi funkcjami, specyfikacją oraz zgodnością, dotyczącą modeli telefonów, możliwych do podłączenia. Zdejmując dwie foliowe zaślepki, dostajemy się do środka opakowania, usztywnionego wewnętrzną pianką transportową. W środku znajduje się tytułowy kontroler, dwa wykonane z twardej gumy ograniczniki, umożliwiające bezpieczne ułożenie smartfona w kontrolerze, a także 18‑stronicowa instrukcja obsługi (także po polsku) z podziękowaniami oraz naklejki.
Kontroler został wykonany z tworzywa sztucznego wysokiej jakości, raczej niewiele różniącego się od poprzedniej generacji. Największą różnicą, która rzuca się od razu w oczy, jest zastosowanie stałej konstrukcji z rozsuwanym pałąkiem. W poprzedniej generacji było to rozsuwane akcesorium, umożliwiające nie tylko łatwy transport, ale i zajmujące o wiele mniej miejsca. W tym przypadku producent nie uzupełnia zestawu o woreczek transportowy czy specjalne etui umożliwiające zabezpieczenie przed czynnikami zewnętrznymi, co w moim odczuciu będzie powodowało problemy w transporcie. Moje obawy wiążą się przede wszystkim z zastosowaniem plastikowej konstrukcji, podatnym na zginanie, odsłoniętym pałąku oraz brakiem jakiegokolwiek zabezpieczenia. Na tę chwilę najtańszym i najbezpieczniejszym sposobem, będzie chowanie kontrolera do dedykowanego pudełka.
Urządzenie konstrukcyjnie bardzo podobne jest do Joycon'ów (by Nintendo), połączonych ze sobą wyciąganym pałąkiem. Umożliwia on proste przeniesienie elektroniki pomiędzy dwoma kontrolerami, ale i zamocowanie ekranu dotykowego. Patrząc na specyfikację, pałąk w urządzeniu powinien zmieścić urządzenia o długości do 170 mm i grubości 11,5 mm (liczone łącznie z wysepką tylnych aparatów). Oczywiście, możliwe jest wysunięcie pałąka nawet do 180 mm, ale byłyby problemy z późniejszym podłączeniem do kontrolera, a tak producent daje sobie ten 1 cm zapasu. Plecki kontrolera zostały wykonane ze śliskiego plastiku, jedynie część pod dłońmi posiada chropowate wykończenie, ułatwiające chwyt.
Kontroler posiada identyczne przyciski sterujące i gałki, co w poprzednim modelu. Zmieniła się jednak zastosowana technologia, przez co zrezygnowano z przycisków membranowych na rzecz mikroprzełączników. Mają one za zadanie szybciej przetwarzać informacje, zmniejszać opóźnienie, ale i przełożyć się na większą żywotność urządzenia. Poza możliwymi do wciśnięcia gałkami analogowymi, D‑pad'em i przyciskami akcji, na kontrolerze znajdują się także dodatkowe przyciski funkcyjne. Należy do nich przycisk Opcji, Udostępniania, skrót Razer Nexus oraz Menu. Są one sprężone z wybraną aplikacją i dedykowanym programem producenta.
Największą zmianą jest zastosowanie poza Triggerami i Bumperami, przycisków wielofunkcyjnych, możliwych do ustawienia w aplikacji Razer Nexus. Po wewnętrznej części pałąka znajduje się wyjście USB‑C służące do podłączenia kompatybilnego urządzenia (patrz: tabela specyfikacji). Na dolnej krawędzi prawego kontrolera, znajduje się port USB‑C, służący do podładowywania smartfona podczas pracy. Dzięki temu możemy grać na urządzeniu, jednocześnie podładowując je. Sam kontroler nie potrzebuje do działania energii i nie posiada funkcji powerbanka. Co ciekawe, port USB‑C służy tylko i wyłącznie do ładowania podłączonego smartfona, nie obsługując tym samym sygnałów audio oraz innych akcesoriów - należy mieć to na uwadze.
Specyfikacja techniczna
Kontroler | - 2x gałki analogowe L3/R3 - mechaniczny D-pad - przyciski ABXY - 2x Triggery L2/R2 - 2x Bumpery L1/R1 - 2x programowalne przyciski M1/M2 - Menu - Opcje - Udostępnianie - Razer Nexus |
Informacja o ładowaniu | dioda LED |
Łączność | USB-C |
Port ładujący | USB-C |
Długość smartfona | do 170 mm |
Grubość smartfona | do 11,5 mm |
System operacyjny smartfona | Android 9+ |
Kompatybilne urządzenia | - Razer Phone 1 / 2 - Google Pixel 2/ 2XL / 3 / 3XL / 4 / 4XL / 5 series / 6 series - Samsung Galaxy S9 / S9+ / S10 / S10+ / S20 series / S21 series / S22 series / Note 8 / Note 9 / Note 10 / Note 10+ |
Temperatury pracy | od 0 do 40 stopni |
Aplikacja dedykowana | Razer Nexus |
Bezproblemowe parowanie
Mobilny kontroler mocujemy do smartfona w sposób prosty i szybki. Wystarczy wsunąć górną część smartfona w specjalną rynienkę przy lewym kontrolerze, wysunąć pałąk i tak manewrować prawą stroną kontrolera, by port USB‑C został wsunięty w gniazdo ładowania telefonu. Producent zdecydował się na zastosowanie gniazda nowej generacji, całkowicie odchodząc od microUSB. Poprawne podłączenie kontrolera nie zostanie zasygnalizowane jakimś powiadomieniem dźwiękowym czy zapaloną lampką LED, umiejscowioną w prawej części kontrolera. Wystarczy poruszyć gałką analogową, by sprawdzić, czy parowanie się powiodło :)
Podczas testów korzystałem z mojego prywatnego smartfona - Samsung Galaxy S21 FE. Okazało się, że telefon z 6,4‑calowym ekranem nie będzie sprawiał najmniejszych problemów z poprawnym sparowaniem urządzeń. Odradzam jednak korzystanie i próbę montażu w dedykowanych etui, gdyż ich grubość naraża kontroler mobilny i port USB‑C na wygięcie / złamanie, co z oczywistych przyczyn może skończyć się nieuznaniem gwarancji. Takie podłączenie telefonu do kontrolera wystarczy, by móc z niego korzystać. Szybko zauważyłem, że kontroler umożliwia w mniejszym jak i większym stopniu kontrolowanie i sterowanie telefonem. Możemy więc poruszać się po menu, wybierać i uruchamiać aplikacje, a nawet sterować migawką aparatu oraz funkcjami filmowymi. Biorąc pod uwagę możliwą do uzyskania stabilizację, trzymając urządzenie oburącz, kontroler sprawdzi się także podczas nagrywania filmów czy robieniu stabilnych zdjęć. Biorąc jednak pod uwagę jego przeznaczenie, daruję sobie dalsze kwestie foto-wideo.
Podłączone w ten sposób urządzenie w zupełności sprawdzi się jako kontroler multimediów, treści rozrywkowych znajdujących się w pamięci telefonu. Na czas testów zainstalowałem na smartfonie mobilne gry takie jak Diablo Immortal, Moonlighter (Netflix), Dead Cells (Xbox Game Pass), This War of Mine, a także kilka darmówek dostępnych w sklepie Google Play. W zdecydowanej większości gier nie miałem żadnych problemów ze sterowaniem. Specjalnie wybrałem gry, w których się nie celuje za pomocą przyrządów, strzelanek czy kosmicznych symulatorów, gdyż używanie do tego gałek jest moją zmorą, nawet przy wsparciu automatycznego namierzania. Przyciski odwoławcze do menu gry, skrótów czy opcji, działają bez zarzutów, choć miałem wrażenie, że - przynajmniej na początku testów - gałki analogowe są zbyt czułe. Po spędzeniu tygodnia z urządzeniem śmiem stwierdzić, że trzeba się po prostu do nich przyzwyczaić.
Razer Nexus - namiastka oprogramowania
Tak naprawdę wcale nie potrzebujemy do działania żadnego zewnętrznego oprogramowania, ale instalując dedykowaną aplikację producenta, otrzymujemy wsparcie aktualizacji, możliwość ustawienia własnych presetów pod przyciski funkcyjne oraz wsparcie techniczne. Razer Nexus jest aplikacją minimalistyczną, mam wrażenie, że jeszcze nie do końca przemyślaną. Piszę tę recenzję dzień przed publikacją, mając nadzieję, że premierowo ukaże się nowa wersja oprogramowania, która nieco ogarnie program i uporządkuje jego funkcje oraz panel główny. Na tę chwilę, uruchamiając aplikację, naszym oczom ukaże się panel, na którym mamy dostęp do zainstalowanych w telefonie gier, a także tytuły, możliwe do pobrania i zakupienia w sklepie Google.
Polecanych aplikacji jest sporo i zostały one podzielone na kategorie: RPG, Symulacje, Arcade, Akcja, Wyścigi, Przygoda, Puzzle, Muzyczne, Strategiczne, Sportowe ... Wśród produkcji możemy znaleźć takie perełki jak Chrono Trigger, Final Fantasy VII, Farming Simulator 18, serię Metal Slug, Grand Theft Auto San Andreas, Machinarium oraz wiele, wiele innych. Oczywiście, każda z nich posiada zoptymalizowane pod kontroler Razer Kishi V2 sterowanie.
Aplikacja posiada również opcje, w których umożliwimy streaming treści na portale społecznościowe, takie jak Facebook czy YouTube. Tutaj także otrzymamy możliwość ustawienia funkcji pod dwa przyciski funkcyjne M1 i M2. W aplikacji sprawdzimy wersję oprogramowania i uzyskamy pomoc techniczną. Zabrakło mi w aplikacji choćby szerszego wglądu w zainstalowane gry czy profil zsynchronizowany z Gry Play, gdzie moglibyśmy prześledzić zdobyte osiągnięcia lub otrzymać powiadomienia o zniżkach, okazjach cenowych. Być może w niedalekiej przyszłości coś takiego zostanie dodane.
Wrażenia z użytkowania
Podczas testów przedpremierowych bardzo zżyłem się z tym kontrolerem. Razer Kishi V2 okazał się nieocenionym urządzeniem, podczas niedawnej premiery Diablo Immortal. Sterowanie za pomocą ekranu dotykowego nie jest najlepszą formą grania, gdyż śliskie i szybko nagrzewające się szkło powoduje dyskomfort, o zasłanianiu interfejsu nie zapominając. Przy podłączeniu kontrolera bardzo dużo zmartwień dotyczących grania na telefonie, przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Bardzo szybko polubiłem się z nowym sterowaniem, nauczyłem się lokalizacji przycisków, skrótów oraz menu podręcznego, ułatwiającego wybieranie umiejętności, zarządzanie ekwipunkiem czy odbieranie nagród za codzienne wydarzenia.
Mimo iż nie korzystałem z opcji przesyłania obrazu do serwisów filmowych, zdecydowałem się na czas testów wykupić abonament Xbox Game Pass Ultimate by za sprawą aplikacji na Androida, mieć dostęp do chmury z grami. Podobnie zrobiłem też w sklepie Google, subskrybując usługę Google Play Pass (pierwszy miesiąc za darmo). Dzięki temu otrzymałem prawie darmowy dostęp do wielu tytułów, znacznie umilających mi testy. Z racji tego, że posiadam wydajny smartfon, a nie mogłem się przyzwyczaić do konsolki Nintendo Switch, wybór doczepianego kontrolera uważam za trafiony. Biblioteka gier na Androida jest bardzo zubożała względem rozwiniętych w tej materii systemów mobilnych, ale pojawiają się perełki lub jak wcześniej wspomniałem, możliwości grania w chmurze lub zewnętrzne abonamenty. Patrząc na to w szerszej perspektywie, znacznie korzystniej wychodzimy na tym w kontekście finansów.
Poza tym w moim przypadku mobilny kontroler okazał się świetnym towarzyszem wypadów rowerowych. W wolnym czasie mogłem sobie popykać w uzależniający tytuł, a gdy dostałem powiadomienie na zegarek o złotych monetach do zebrania, natychmiast się zatrzymywałem i je zbierałem! No dobra, dość żartów :D Kontroler Razer Kishi V2 jest moim zdaniem bardzo przydatnym towarzyszem gracza, choć w nowej generacji nie odbyło się bez pewnych zgrzytów. Mimo iż producent zastosował lepsze technologicznie przełączniki, to rażącym problemem są tu kwestie transportowe urządzenia. Przez to, że nie możemy go w żaden sposób złożyć, będzie on powodował problemy w przenoszeniu. Mam nadzieję, że się mylę, ale wiele modeli po prostu nie przetrwa zwykłego, niezabezpieczonego przenoszenia w torbie lub plecaku. Być może pojawią się po premierze dedykowane akcesoria pokroju wzmacnianego etui transportowego, ale już teraz żałuję, że takowego producent nie daje w zestawie :(
Ładowanie a temperatury
Bardzo się zdziwiłem czytając komentarze zakupowe pod wcześniejszą generacją kontrolera Razer Kishi. Okazało się, że wielu kupujących po prostu nie dopatrzyło informacji, że urządzenie nie posiada wbudowanego akumulatora via powerbanka. Dzięki temu zawdzięcza ono niską wagę (niecałe 125 g) i mobilność, choć nie ukrywam, że ciąganie za sobą ładowarki sieciowej lub powerbanka może być uciążliwe. W trakcie testów korzystałem z prywatnego banku energii w postaci ogniwa o pojemności 10000 mAh marki Green Cell (PowerPlay10S / PBGC02S). Dzięki temu mogłem w miarę szybko uzupełniać ogniwo Galaxy S21 FE gdy grałem w plenerze lub odstawiłem urządzenia do plecaka, by ładował się podczas transportu. Poprawne przesyłanie energii sygnalizuje biała dioda LED, ulokowana przy krawędzi prawego kontrolera. Przy niepodłączonym urządzeniu następuje blokada przesyłu energii elektrycznej.
Jak można było się spodziewać, kontroler sam w sobie zabiera z podłączonego urządzenia pewien procent energii. W moim przypadku przy S21 FE (4500 mAh) było to około 7% na 30 minut grania. Biorąc pod uwagę specyfikację urządzenia oraz brak wewnętrznego akumulatora, a przede wszystkim brak jakiegokolwiek chłodzenia, może się okazać, że zdejmując z pałąka telefon, będzie on niemiłosiernie nagrzany. Wiele oczywiście zależy od wybranej produkcji, ustawień graficznych i klatkarzu. Przy Diablo Immortal, najwyższej jakości wizualnej i 60 fps, telefon potrafił się "zagotować". Z drugiej strony zmniejszenie parametrów gry, przełożyło się na dłuższy czas działania i mniejsze temperatury.
Podsumowanie
W drugiej generacji swojego mobilnego kontrolera producent dodał kilka nowych bajerów, ale zaniedbał najważniejszy - kwestie mobilności. Ciężko więc nazwać kontroler Razer Kishi V2 mobilnym, skoro względem poprzedniej generacji, nie można go złożyć lub przenosić w dedykowanym etui transportowym dodawanym w zestawie. Można by rzec, że tym razem otrzymujemy sprzęt do grania w domu lub po dokupieniu specjalnego etui, otrzymamy namiastkę mobilności. Tak czy siak, urządzenie na pierwszy rzut oka niewiele się różni od poprzedniej generacji. W nowym modelu producent zastosował nowej jakości przełączniki wpływające na wytrzymałość oraz szybkość reakcji urządzenia, a także dodał dwa przyciski wielofunkcyjne, możliwe do ustawienia w dedykowanej aplikacji Razer Nexus.
Diabeł tkwi w szczegółach. Urządzenie jest wspierane przez dedykowaną aplikację, z której równie dobrze moglibyśmy w ogóle nie korzystać, chyba że potrzebujemy dwóch przycisków funkcyjnych i lubujemy się w streamowaniu rozgrywki z telefonu. Mnie osobiście taki minimalizm przypadł do gustu i jest dla mnie wystarczający. Mimo kilku wad i nieprzemyślanych wyborów Razer Kishi V2 jest bardzo wygodnym i przyjemnym w użytkowaniu kontrolerem do gier mobilnych systemu Android. Zapewne po oficjalnej premierze dowiemy się, w jakiej cenie pojawi się na rynku. Mam jednak nadzieję, że nie przekroczy ona progu czterech stówek, stając się łakomym kąskiem dla graczy rynku mobilnego :)
* - klikając, zaglądając i kupując z reflinka, wspierasz moją działalność publicystyczną. Egzemplarz przedpremierowy do recenzji otrzymałem od producenta :)