Watch Dogs 2 to takie GTA z hipster-hakerami
02.01.2017 21:06
Mimo wielu wad i narzekań graczy, pierwszą część serii Watch Dogs uznaję za naprawdę dobry tytuł. Wcielaliśmy się w niej w sławnego hakera który postanawia walczyć z potężnym systemem w pojedynkę. O ile wątek fabularny był dość interesujący to wiele negatywnych opinii wzięło się z przedpremierowych obiecanek. Oferowano za dużo, ostatecznie oddano za mało. Downgrade graficzny, średnia wydajność, problemy z działaniem lub nawet uruchomieniem gry, były utrapieniem dla każdego który tytuł zakupił. Ci którzy mięli więcej szczęścia ukończyli grę bez problemów, reszta musiała czekać na łatki.
Od premiery pierwszej części minęły ponad dwa lata. Twórcy - by ponownie nie splamić honoru Ubisoftu, wzięli się w garść, zebrali siły i postanowili pokazać jak powinna była wyglądać część pierwsza dodając do znanej już wcześniej mechaniki, nieco nowości. Tak oto powstała część druga z nowymi bohaterami, misjami i tą samą powtarzalnością i nudą wkradającą się już po kilku pierwszych godzinach.
Biali nie potrafią hakować
Akcja gry rozgrywa się w niedalekiej przyszłości na terenie San Francisco. Jesteśmy świadkami nieuniknionego scenariusza w którym każdy obywatel ma smartfona a wszystkim rządzi jeden system operacyjny (Skynet :sic!). Oczywiście stworzyli go ludzie rządni władzy i wpływów, a ich ekspansja rozległa się na każdej gałęzi przemysłu, gospodarki oraz kultury. Na samym początku zabawy poznajemy w nieco nachalny sposób naszego głównego bohatera, czarnoskórego hakera - Marcusa Hallowaya. Podczas krótkiego wprowadzenia zostajemy wrzuceni na głębokie wody i poddani próbie w dość wymagającej misji po której zakończeniu dostajemy się w szeregi lokalnej grupy hakerskiej Dedsec.
Fabuła przez całą grę kręci się w okół jednego celu - walka z wszechobecnym systemem ctOS (Centralny System Operacyjny), co nie oznacza że podczas wykonywania misji nie będziemy mogli nieco odbiec od tej rutyny. Po pewnym czasie nieuniknione są zatarczki z wymiarem sprawiedliwości i miejskimi gangami. Zadań pobocznych jest masa, wiele z nich odblokuje się wraz z przepychaniem fabuły do przodu, resztę sami znajdziemy u informatorów rozsianych po mapie. Rodzajów misji mamy bardzo wiele, czekają na nas wyścigi, łamigłówki, zlecenia hakowania danego miejsca, wykradanie danych lub inne przygody które czekają na młodocianych przestępców. Napisałem młodocianych, gdyż patrząc na głównego bohatera i jego paczkę, nie możemy nie odnieść wrażenia że mamy do czynienia z gówniarzerią policealną. Ich zachowanie, zainteresowania, iście hipsterski typ bycia ... tylko to potwierdzają. Może nie jest to smutna opowieść z poprzedniej części, ale moim zdaniem nieco przerysowana.
Strzelać, włamywać i powtarzać do skutku
Mechanika względem poprzedniej części przeszła wręcz niezauważalny lifting. Podciągnięto tylko nieco umiejętności naszego protagonisty i oddano do jego dyspozycji kilka przydatnych gadżetów. Na samym początku zabawy zapoznajemy się z naszą grupą od której otrzymywać będziemy zadania. Otrzymujemy także dostęp do drukarki 3D w której wydrukujemy sobie broń z pełnym magazynkiem amunicji. Muszę przyznać że jeśli takowa technologia wyjdzie na rynek, by w kilka sekund wydrukować działającą broń i trafi ona w ręce takich hipsterów jak w tym tytule ... to nie doczekamy kolejnej części Gwiezdnych Wojen.
Raz zakupiona broń, zapisuje się w ustawieniach drukarki to i możemy nią za darmo dodrukować. Fundusze na nasze widzimisię możemy zebrać na trzy różne sposoby. Pierwszy jest najprostszy ale bardzo monotonny - wystarczy włamywać się do telefonów przechodniów by wykraść im parę dolarów z kieszeni. Inny to wertowanie mapy w poszukiwaniu porozrzucanych worków z zielonym sianem. Ostatecznie pozostaje nam możliwość wykonywania zadań głównych i pobocznych, celem otrzymania dużego zastrzyku gotówki i śledzących nas "Followerów", gdyż każde nasze działanie potęguje pewien rozgłos. Zbierając go otrzymujemy dostęp do ukrytych misji oraz odblokowujemy coraz to wyższe poziomy doświadczenia. Za każdy zdobyty poziom otrzymujemy kilka punktów do rozdysponowania. Możemy zainwestować w sterowanie ruchem ulicznym, rozwijamy pojemność baterii na akcje lub zwiększamy możliwości bojowe naszej postaci.
Na ulicy nie jesteśmy tacy bezbronni na jakich wyglądamy. Nasz bohater jest wyposażony w "kulę na sznurku" którą może obezwładnić każdego przeciwnika lub zwierzę. Początkowo jesteśmy dodatkowo wyposażeni w paralizator z którym zapewne większość z graczy pozostanie na dłużej. Nic na szczęście nie stoi na przeszkodzie by zebrać broń po naszej ofierze. Ta zajmuje jeden slot w ekwipunku, a tych mamy niestety tylko dwa. Ale nie martwcie się w naszym małym plecaczku spokojnie zmieści się karabin snajperski lub granatnik - składane 3D he he he. Do tego należy dorzucić drona oraz skoczka dwukołowego które przydadzą nam się podczas wyciągania z zakamarków miasta ukrytych elementów, gdyż podczas misji są wykorzystywane dość sporadycznie.
Nie iOS, Andek czy Winda
Telefon dzierżony przez Marcusa to swoisty majstersztyk, dowód na to że można zrobić telefon który nigdy się nie rozładowuje i ma bajeczny aparat. System operacyjny został stworzony na bazie androida, więc poruszanie się po nim nikomu nie powinno sprawiać trudności. Posiadanie takiego gadżetu daje nam kilka możliwości. Od echolokacji ukrytych elementów na mapie i ich identyfikacji po bardzo przydatne aplikacje mobilne. Otóż gdy zakupimy w sklepie auto i podbierzemy odpowiednią aplikację, będziemy mogli sobie to auto zamówić. Mapy, sklep z aplikacjami, selfie wyzwania ... że co ? Ano to. W Watch Dogs 2 możemy wziąć udział w zadaniach związanych z robieniem samojebek na tle znanych miejsc. Kto zdobędzie więcej polubień otrzymuje stosowne nagrody. Nudne to jak flaki bez oleju.
Wśród bazowych aplikacji znajdziemy tę odpowiedzialną za rozdysponowanie punktami umiejętności oraz aplikację do wyboru zadań. Ich różnorodność potrafi porazić, gdyż prócz zadań głównych i kilku pobocznych otrzymujemy również zadania społecznościowe oraz takie które możemy wykonać w kooperacji, ale o tym później. Do naszej dyspozycji oddana została również całkiem pokaźnej wielkości mapa. Dzięki stosownej aplikacji możemy na niej zaznaczyć interesującą nas rzecz i wyznaczyć do niej trasę poprzez GPS lub w kilku przypadkach użyć szybkiej podróży. Podczas eksploracji mapy, możemy się natknąć na ukryte dane po których zebraniu odblokujemy unikalną umiejętność lub otrzymamy dodatkowy punt do jej rozwoju.
Prócz broni białej i bogatej gamy broni palnej, naszą wizytówką jest telefon. Został on tak ulepszony by móc sterować otaczającą nas elektroniką. Możliwości te można podzielić na trzy segmenty. Pierwszym jest system uliczny. Wysuwanie barier, sterowanie sygnalizacją świetlną, wybuch gazociągu to tylko kilka z szerokiej gamy możliwości zatrzymania pościgu lub walki ulicznej. Po drugie możemy włamywać się do obwodów aut i sterować nimi. Bardzo przydatna umiejętność podczas pościgów i dla zmylenia przeciwników. Trzecia umiejętność to oddziaływanie na tłum. Możemy podsłuchać rozmowę wskazanych przechodniów, zobaczyć co za świństwa piszą z innym użytkownikiem komunikatora. Dla hecy możemy zabrać celowi kilka groszy lub porazić go prądem.
Żywe miasto, martwy system
Jak można było się porzyzwyczaić kolorowo nie jest. Gołym okiem widać że twórcy odrobili pracę domową, gdyż całość wygląda bardzo ładnie ale wystarczy skupić oko choćby na roślinności by nasz zachwyt zgasł. Ta zrobiona została na szybko by jakoś pokryć te połacie terenu, to sztapowy zabieg by skupić się na obiektach a nie ich wyglądzie. Podczas długiej zabawy nie natknąłem się na rażące błędy graficzne, choć zdarzające się niewidzialne ściany oraz pancerne brzo ... wróć! drzewa to ostatnimi czasy klasyk (a'la czerwone beczki zawsze wybuchają). Miłym dodatkiem jest wprowadzenie cyklu dnia i nocy, gdyż teraz wystarczy poczekać jakiś czas by zagrać w oświetlonym latarniami mieście. Dla osób chcących nie czekać w nieskończoność, polecam zdrzemnięcie się w bazie na sofie.
Miasto rozsiane zostało dużą ilością budowli, nawet tych interaktywnych. Należą do nich centra handlowe, sklepy czy miejsca kulturalne. Nie mamy co prawda tak bogatych aktywności do w piątej odsłonie GTA, ale możemy zapełnić czas na szukanie znajdziek, dodatkowej gotówki lub unikalnych skórek do broni. Do naszej dyspozycji oddano sklepy z napojami i jedzeniem, które do niczego innego nam nie będą służyć, gdyż życie jest samoodnawialne. W sklepach z ubraniami otrzymamy możliwość właściwej personalizacji bohatera a w lombardach otrzymamy pokaźne sumy za znalezione podczas zabawy przedmioty. Ciekawe od kiedy w lombardach można uzupełniać amunicję ? Muszę to sprawdzić.
Podczas przemierzania ulic przyjdzie nam nie raz skorzystać z transportu miejskiego. Prócz samochodów, motorów czy kilku łódek nie znajdziemy ani jednego możliwego latającego środka transportu. Szkoda że nasza zabawa skończy się tylko z możliwością latania dronem lub strącania policjantów z helikoptera. Warto dopowiedzieć co nieco o wzmiance o napadach epilepsji. Patrząc na rozmach cut‑scenek między głównymi misjami, śmiem stwierdzić że znajdą się osoby dostające palpitacji podczas ich odtwarzania. Rozumiem zamysł hakerstwa, pewną dozę przesady ... ale nikt nie wspominał o oczojebności!
Telefoniczna kooperacja
Twórcy obiecali, gracze dostali. Tu trzeba im przyznać rację - dali radę. Co prawda nie jest to poziom wcześniej wspominanej serii, ale jest dobrze. Podczas naszej przechadzki ulicami San Francisco możemy otrzymać komunikat o nieprzychylnych działaniach innego gracza. W tym wypadku możemy spróbować go unieruchomić by zyskać dodatkowych śledzących oraz potrzebne do rozwoju fundusze. Niekiedy zdarzy się też możliwość wspólnej zabawy, wykonywania misji lub swawolnej rozwałki z policją i gangami.
Nie są to tryby wciągające na dłużej, głównie ze względu na słabą komunikację między graczami oraz losowość w przyznawaniu towarzysza. Często się zdarzy że mają oni nas w nosie i kombinują tak, by pod koniec misji lub zaraz na jej początku, sprzedać nam strzał w potylicę.
Genialna ścieżka dźwiękowa
Muzyka w Watch Dogs 2 to składanka dobrych kawałków. Utwory stworzone na potrzeby gry zostały świetnie wpasowane w dynamiczne starcia lub wyścigi. Radio samochodowe tak jak w poprzednich gracz, oferuje dużą ilość stacji radiowych. Szkoda tylko że zabrakło możliwości utworzenia własnej playlisty. Odgłosy otoczenia zostały nagrane dobrze, to samo tyczy się skojarzeniem aktor=odgrywana postać.
Nic, tylko hako... kupować
Trzeba przyznać że Ubisoft wywiązał się z powierzonego mu zadania i oddał do dyspozycji graczy bardzo udany tytuł. Mimo iż tło fabularne nie poraża swą oryginalnością a główni bohaterowie namawiają tylko do masowej eksterminacji w imię kucyków pony i kolorowych ubrań, to gra się świetnie głównie ze względu na duże możliwości odświeżonej mechaniki. Spora ilość zadań pozwoli nam na dłuższą zabawę a ingerencja innych graczy wyrobi w nas element współzawodnictwa. Minęło trochę czasu więc i cena zaczęła spadać, więc chętnym polecam zakup by móc wpaść w wir wirtualnego hakowania oraz walki z systemem. Tylko pamiętajcie by nie odpalać każdemu przechodniowi Note'a w kieszeni.