Wolfenstein: The New Order - czy warto ?
28.05.2014 00:16
Gdy śledziłem od samego początku tworzenie tej gry nawet przez myśl mi nie przeszło że mogą zrobić z tego aż tak dobry tytuł. Martwiłem się że coś skopią, nie dopracują fabuły lub po prostu przekombinują to w ten sposób że z klasycznego FPP zrobią niewiadomo jaką grę ... na szczęście moje obawy się nie sprawdziły a radochę grania miałem od samego początku do samiusieńkiego końca.
Fabuła The New Order rozgrywa się w czasach II Wojny Światowej i opowiada o walce głównego bohatera - znanego z poprzednich części B.J. Blazkowicza - z niemieckim "naukowcem" Wilhelmem "Trupią Główką" Strasse. Początkową misję można traktować jako samouczek, gdzie nauczymy się poruszać naszą postacią po świecie, strzelać z zaawansowanej niemieckiej broni i odkrywać świat gry. Właściwa historia zaczyna się pod koniec tej misji, gdzie naszego bohatera trafia w głowę odłamek z wybuchu i stajemy się na 14 lat warzywem, by potem obudzić się i zacząć mordować nazistów, "znaleźć miłość", dołączyć do jedynego ocalałego ruchu uporu i ... wciąż wycinać w pień naszych wrogów. Może i zabrzmiało to dosyć topornie, ale tak jest skonstruowana ta fabuła, co nie znaczy że nie wciąga - bo wciąga bardzo. Dalszej fabuły nie będę komentował, bo zepsuję tylko smaczek tym osobom które chciałyby zasiąść przed monitorem i zagrać. A czas na grę jest - 12 godzin zajęło mi granie na średnim (1 z 5 możliwych) poziomie trudności, co nie jest wynikiem złym bo tyle akcji nie widziałem dawno w żadnej grze. A warto wspomnieć że nie raz miałem ochotę zmienić poziom na mniejszy w opcjach, bo nie dawałem sobie rady z elitarnymi przeciwnikami.
Fabuła fabułą, ale jak w to się gra ? Otóż do dyspozycji naszego wojaka jest klasyczny układ broni - od pistoletów przez karabiny maszynowe, kończąc na shotgunach. I tyle pytacie ? Otóż to tylko jedne z podstawowych broni - dochodzą do nas snajperki, bronie plazmowe czy klasyczne noże do cichych zabójstw. A najlepsze czeka na nas gdzieś w 1/4 rozgrywki - na początku niewinna przecinarka do drutu, a potem jej większy i potężniejszy brat - karabin laserowy, który ulepszamy wraz z postępem fabuły. Prócz pokaźnego arsenału nasz bohater znajduje przeróżne przedmioty - figurki, listy czy dokumenty Enigmy - dzięki którym odblokowujemy grafiki koncepcyjne lub informacje o przeciwnikach. Zapewne wielu z was słyszało że jest możliwość rozwoju naszego bohatera. Otóż twórcy zastosowali coś na kształt zdobywanych perków - np. za ciche zabójstwa lub strzelanie zza osłony. Dzięki nim nasza postać staje się odporniejsza, przenosi więcej amunicji lub po prostu staje się chodzącą machiną wojenną ... a tak jest prawie zawsze.
Więcej o fabule i mechanice rozgrywki nie napiszę, bo jak za dużo zdradzę, to nie będzie aż tylu ciekawych smaczków do odkrycia. Co do grafiki - nad tytułem pracowali ludzie którzy mięli możliwość tworzenia np. Rage - co widać w pewnych momentach rozgrywki, gdzie tekstury okolicznych przedmiotów doczytują się z opóźnieniem. Wiem że to spory minus, ale nauczyłem się z tym grać. W pewnym sensie gracz przestaje na to zwracać uwagę gdy tonie w furii walki. Muzyka wpada w ucho - słyszymy nie raz ciężkie ale bardzo efektowne kawałki muzyki elektronicznej, która wręcz idealnie wpasowuje się w wojenną ścieżkę bohatera.
Co tutaj więcej pisać. Rozgrywka liniowa jak pierwszy Wolfenstein, ten sam bohater, ale za to potężnie dobrze napisana fabuła i bardzo efektowna rozrywka. Bardzo polecam każdemu kto zastanawia się nad kupnem tegoż tytułu. Może nie jest tak tępe i nudne jak kolejny CoD, ale zapewni masę wrażeń i zapewne nie raz będziecie mięli ochotę ją ponownie przejść, gdyż zbierając wszystkie "dokumenty enigmy" i rozszyfrowując kombinację, odkrywamy dodatkowe tryby gry. A jakie ? Zapraszam do gry :)