Xiaomi Mi Watch - smart zegarek dla aktywnych, którym niestraszny brak NFC
18.02.2021 11:50
Elektronika ubieralna ostatnimi czasy nie zaskakuje już niczym nowym. Rynek zalewają urządzenia, które od lat - jak mantra - są powtarzalne i nic rewolucyjnego do tej materii nie wnoszą. Oczywiście pojawiają się drobne przecieki o cyfrowych ekranach okularów czy inteligentnej bieliźnie ładującej akumulatory smartfonów za pomocą moczu, ale będzie to swoista nisza niż szeroko pojęta sprzedaż. Pozostają nam więc inteligentne zegarki.
Był czas, w którym korzystałem z tych urządzeń a konkretnie opasek sportowych Xiaomi, wciąż mając w pamięci fenomenalną linię Pebble. Wybór tak okrojonego z opcji zaawansowanych zegarka, był prosty - względem działania na jednym ładowaniu, wiele droższych modeli z wyższych półek, ledwo starcza na 2, co dopiero 4 dni ciągłego działania. Gdy do tego dołożymy użytkownika, który nie chce co chwilę otrzymywać powiadomień o kończącej się energii, wyszukuje on dostępne na rynku, długo działające zegarki. Ja w ten sposób natrafiłem na debiutujący na polskim rynku Xiaomi Mi Watch.
Słowem dłuższego wstępu
Swoją przygodę z elektroniką ubieralną rozpocząłem w 2015 roku od zakupu Pebble Time. Był to minimalistyczny smartwatch służący przede wszystkim do otrzymywania prostych powiadomień i sprawdzania godziny. W międzyczasie na rynku pojawiały się modele oferujące coraz większe możliwości, co skutkowało również drastycznie rosnącą ceną. Skusiłem się na trzecią, a potem czwartą generację smart-opasek od Xiaomi, tłumacząc sobie, że tak naprawdę nie potrzebuję NFC czy możliwości rozmów telefonicznych via zegarek a proste powiadomienia gdy akurat telefon mam wyciszony. I choć na piątą generację chińskiej opaski się nie pokusiłem (strata kasy), to na pewien czas odłożyłem opaski sportowe.
Głównym założeniem tych urządzeń w mojej pracy, były nieinwazyjne powiadomienia, szczególnie w momencie gdy miałem wyciszony telefon i zajmowałem się nagraniami w terenie. Szybko doceniłem fakt otrzymywania drobnych powiadomień na nadgarstku, choć na tak małym ekranie trudno było cokolwiek dokładnie sprawdzić. Po przejściu na czwartą generację opaski, polubiłem się z odświeżonym interfejsem. Xiaomi na prędko starał się dodać do piątej generacji nowe opcje, jednocześnie skracając czas pracy na jednym ładowaniu. Shame!
Pod koniec zeszłego roku postanowiłem opaskę sprzedać, by przekonać się, czy na prawdę jej potrzebuję. Po kilku tygodniach odwyku zacząłem, interesować się modelami z wyższych półek jakościowo-cenowych, tym razem biorąc pod lupę smart-zegarki oferujące rozbudowane funkcje, także i te, które negowałem od samego początku. Po małej batalii wewnętrznej ponownie zdecydowałem się wrócić do oklepanego schematu smart-zegarka, który co prawda pozbawiony jest NFC, ale oferuje długi czas działania i nie kosztuje majątku. Tak właśnie stałem się posiadaczem tytułowego urządzenia.
Wysoka jakość
Teraz już wiecie, że smart-zegarki, którym bliżej jest do smart-opasek, to był mój bardzo przemyślany wybór. Dla osób, które nie potrzebują zaawansowanych konstrukcji, posiadających pierdyliard opcji, z których nie będzie się nawet korzystało, kupno takiego urządzenia będzie strzałem w dziesiątkę. Omawiany w tej recenzji model, nie tak dawno trafił na rynek elektroniki ubieralnej w naszym kraju i bardzo szybko stał się pretendentem do najlepszego smart-zegarka do 550 zł. Co sprawia, że Xiaomi Mi Watch jest tak dobry? Minimalizm i jakość wykonania.
Porównując go do linii opasek sportowych Mi Band, szybko zauważymy, iż mamy do czynienia z podobnym urządzeniem, ale o okrągłej tarczy. Zegarek ten skierowany jest bowiem dla osób ceniących zalety okrągłej tarczy, a co za tym idzie, czytelnego interfejsu. Producent nie ukrywa, że Mi Watch to taki Mi Band, ale o bardziej rozbudowanych opcjach i przyjemniejszym dla oka wyglądzie. Na co więc możemy liczyć, kupując taki zegarek? Na niewiele i sporo, zarazem ;)
Urządzenie otrzymujemy w podłużnym kartoniku, który od razu zwraca naszą uwagę. Pamiętając, jak badziewnie Xiaomi pakowało poprzednie opaski sportowe, tym razem mamy nadzieję zostać zaskoczonym po jego otwarciu. Tak zresztą się dzieje. Pod pokrywą, w specjalnym zagłębieniu, znajduje się nasz nowy zegarek, pod którym producent schował najbardziej potrzebne akcesoria. Mam na myśli instrukcję obsługi, kartę gwarancyjną oraz ładowarkę na kablu zakończonym USB.
Po wyjęciu Mi Watch z pudełka byłem wręcz oczarowany jego minimalizmem i tym jak dobrze wygląda. Producent stworzył bardzo lekką konstrukcję (TPU / 32 gramy), którą ledwie poczujemy na nadgarstku. Na froncie znajduje się spora, bo 1,39-calowa matryca AMOLED o zagęszczeniu pikseli na poziomie 326 ppi, w zupełności wystarczy do poprawnego odczytywania informacji z 35 mm tarczy. Producent zastosował szkło Corning Gorilla Glass 3 ale mimo wszystko zwrócę na coś uwagę - kupcie sobie szkło ochronne!, bo mój model miał bliskie spotkanie z klamką i powstała mała, pozioma ryska na dole ekranu. Zresztą będzie okazja ją pooglądać na zdjęciach podglądowych :)
Na prawym boku znajdują się dwa przyciski, wzorowane na klasycznych pokrętłach. Umożliwiają one także przekręcanie, ale niczego w ten sposób nie zainicjujemy, ot taki bajer. Jeden z nich uprawnia do wywoływania aplikacji dodatkowych, a także do powrotu na panel startowy. Drugi to klasyczny wywoływacz funkcji sportowych. Na spodzie znajdziemy czujniki, odpowiadające za pomiar tętna, badanie tlenu we krwi, poziom stresu i aktywności sportowych. Po bokach znajdziemy także piny ładowania, ale o tym później. Zegarek łączy się z opaską za pomocą klasycznych mocowań, więc osoby chcące korzystać z pasków innych producentów / zamienników, powinny być usatysfakcjonowane.
Dołączony do zestawu, gumowy pasek jest hipoalergiczny, więc nie uświadczymy podrażnień skórnych lub obtarć, gdy jesteśmy podatni na alergeny chemiczne. Jest on wygodny i w zupełności zmieści się na nadgarstku osoby dorosłej. Spora ilość wgłębień na zapięcie umożliwi nam wygodne noszenie opaski na chudych i nieco większych nadgarstkach.
Specyfikacja techniczna
- Wyświetlacz - dotykowy / kolorowy AMOLED
- Przekątna - 1,39-cala
- Rozdzielczość - 454 x 454 pixeli (326 ppi)
- Czujniki - Akcelerometr, Barometr, Pulsoksymetr (SpO2), Pulsometr, Żyroskop
- Łączność - Bluetooth
- Nawigacja - GPS / A-GPS / GLONASS / BDS
- Temperatura pracy - od -10°C do +45°C
- Tryby sportowe - Tak (17 podstawowych + 100 dodatkowych)
- Funkcje informacyjne - kalendarz, powiadomienia, prognoza pogody
- Funkcje śledzenia aktywności - krokomierz, ilość spalonych kalorii, monitoring snu, stresu, tętna, pomiar aktywności sportowych
- Funkcje multimedialne - sterowanie muzyką, aparatem
- Odporność - wodoszczelność (5 ATM), odporność na wstrząsy
- Akumulator - 420 mAh
- Kompatybilność - Android 5.0 / iOS 10.0 wzwyż
- Wymiary koperty - 53,35 x 45,9 x 11,8 mm
- Waga - 32 g
Parowanie a oprogramowanie
Akurat w tym przypadku proces poprawnego sparowania zegarka z telefonem jest równie prosty co w poprzednich wersjach. Wystarczy uruchomić łączność Bluetooth w telefonie i postępować zgodnie z informacjami pojawiającymi się w dedykowanej aplikacji producenta - Xiaomi Wear. Aplikacja ta w zupełności zastępuje Mi Fit, oferując podobne funkcje w nieco prostszej w odbiorze, otoczce graficznej. Program wita nas bowiem awatarem użytkownika, ukazując nasz status. Sprawdzimy w nim naszą historię treningów, informacje o śnie czy dane odbierane z czujników, takie jak tętno, poziom stresu oraz drobne dane sportowe.
W dwóch kolejnych zakładkach sprawdzimy informacje o odbytych treningach, a także ustawimy zaawansowane preferencje powiadomień, treści do wyświetlania, a także odpowiednio spersonalizujemy tarcze zegarka. Tych mamy kilka zainstalowanych domyślnie w urządzeniu, ale możliwe jest także pobranie ich z aplikacji dedykowanej. Na tę chwilę mamy ich około setki, ale zapewne w niedługim czasie pojawią się nowe i nieoficjalne. Szczególnie czekam na możliwość samodzielnego wykonania tarczy zegarka, ale jak na razie nic nie wskazuje na to, że taki program pojawi się w najbliższym czasie.
Od momentu zakupu, zegarek otrzymał dwie duże aktualizacje nieco poprawiające wydajność i responsywność ekranu dotykowego, a niedawna łatka dodała m.in możliwość sterowania migawką aparatu i skorzystanie z asystenta głosowego Alexa ... choć nie wiem po cholerę, skoro Mi Watch nie ma mikrofonu, a Alexa otwarcie nie lubi Polaków.
Funkcje sportowe a powiadomienia
To, że urządzenie, a konkretnie ekran jest podatny na zarysowania, już wspominałem. Odporność na wstrząsy to raczej norma, a odporność na zalanie i zanurzenie do 5 ATM? Działa i to całkiem dobrze. Nie miałem okazji jeszcze w zegarku pływać, ale okresowe mycie garów i szybki prysznic ma za sobą. Urządzenie nie posiada mikrofonu czy głośniczków więc woda za bardzo nie ma gdzie wlecieć, a do odpowiedniego wysuszenia zegarka wystarczy suchy ręcznik.
Sterowanie zegarkiem jest banalnie proste i bardzo przypomina system poruszania się po ekranie telefonu z systemem Android. Wywołanie tarczy zegarka za pomocą gestu lub włącznika, ukazuje nam ekran główny. Pociągnięcie palcem w dół - ukazuje nam poprzednie powiadomienia, palcem w górę - dostępne skróty. W belce skrótów mamy dostęp do latarki (biały ekran o wysokiej jasności), funkcję budzika i tryb gestu podniesienia dłoni, tryb nocny, Always on Display oraz skrót do opcji. Przesuwanie ekranu w prawo i lewo, inicjuje przeskakiwanie między z góry określonymi ekranami, które możemy również dostosować w dedykowanej aplikacji producenta. Domyślnie są to: pomiar tętna, szacunkowa energia dzienna, informacje o śnie, pogoda, samopoczucie, stężenie tlenu we krwi, sterowanie muzyką oraz dzienny podgląd spalonych kalorii i kroków.
Urządzenie to również dobrze radzi sobie z trybami sportowymi. Domyślnie na zegarku mamy dostęp do 17 podstawowych, ale możliwe jest dopisanie do listy dodatkowych 100 pozycji. Znajdują się tam zaawansowane sporty z kategorii sportów wodnych, treningów obwodowych, tańca, boksu, sportów zimowych, sztuk walki, a nawet wyścigów samochodowych i wędkarstwa :) Dane zaczytywane z czujników należy nie brać dosłownie pod uwagę, gdyż nie jest to sprzęt idealnie nadzorujący zbieranie informacji zdrowotnych. Od tego są droższe modele posiadające o wiele dokładniejsze czujniki kardiologiczne.
Możliwe jest także skorzystanie z treningu bez posiadania pod ręką telefonu. Z racji tego, że zegarek posiada własny odbiornik GPS, możliwe jest uprawianie sportu bez zbędnego balastu w postaci telefonu. W trybie tym urządzenie korzysta z GPS, a po ponownym sparowaniu z telefonem i synchronizacji, narzuca dane treningu i GPS na mapę, obrazując nam w sposób rozbudowany, odbyty trening.
Żywotność akumulatora
W Mi Watch producent zastosował ogniwo o pojemności 420 mAh. Taka pojemność akumulatora z zastosowaniem ekranu AMOLED powinna starczyć na kilka dni działania na jednym ładowaniu. Czas ten jest adekwatny od wybranej przez nas jasności ekranu, trybu podświetlenia, a także sporadycznych treningów. Z moich obserwacji wynika, że przy normalnym użytkowaniu, tj:
- Jasność 4/5
- Aktywność sportowa po GPS - 2 treningi x 1h tygodniowo
- Tryb snu: wyłączony
- Powiadomienia nocne: wyłączone
- Aktywne zaczytywanie tętna (24h/dobę)
... jest w stanie wykrzesać nawet do 14 dni na jednym ładowaniu. Przyjmując, że zechcemy częściej trenować i wykorzystywać w pełni możliwości zegarka, to powinniśmy uzyskać czas działania do 20‑23 godzin. Producent podaje, że w przypadku wykorzystania zegarka w trybie bardzo oszczędnym, możemy uzyskać aż 22 dni! Tylko że jest to tryb dla masochistów - po kiego kupować smart zegarek, by korzystać z takiej opcji - no chyba, że robimy przebieżkę po Saharze.
Za pomocą dołączonej do zestawu ładowarki, jesteśmy w stanie podładować urządzenie do pełna w lekko ponad godzinę. Biorąc pod uwagę fakt, jak rzadko będziemy po nią sięgać, możemy wybaczyć zastosowanie pinów ładowania, a nie postawienie na bezprzewodowość? W tej cenie? Yes, of course, natuerlich, jawohl, absolument!
Wygoda noszenia = wygoda użytkowania?
Nareszcie dotrwaliśmy do podsumowania. Zegarek zakupiłem w promocji walentynkowej jednego ze sklepów z elektroniką, w którym oprócz recenzowanego zegarka, dodawali w gratisie Mi Watch Lite. Zapewne za jakiś czas na blogu znajdzie się i jego recenzja, ale to dopiero po tym jak ogarnę pozostałe urządzenia, czekające na swoją kolej. Na tę chwilę smart-zegarek Xiaomi Mi Watch dostępny jest w trzech wersjach kolorystycznych - beżowej, ciemnoniebieskiej i czarnej - a ich cena jest taka sama. Wynosi ona ~550 zł*. Czy to dużo, czy mało trudno ocenić.
Z jednej strony to wciąż ta sama poczciwa opaska sportowa Mi Band, ale z większym i czytelniejszym ekranem, wygodnym menu, łatwiejszą nawigacją i fenomenalnym ekranem AMOLED. Długi czas działania na jednym ładowaniu na pewno będzie wybawieniem w przypadku ciągłego biegania po ładowarkę, choć dla tych bardziej wymagających - brak NFC czy możliwości kontaktowych via gadanie do tarczy, od razu skreśli ten model na rzecz rozwiązań Oppo czy Samsunga. Ja jestem zadowolony, gdyż spełnia większość moich wymagań, choć za tak badziewną ochronę szkła (mimo topowej nazwy) powinni dostać porządny i wyuzdany wp$#@*@(!
* - klikając, zaglądając i kupując z reflinka, wspierasz moją działalność publicystyczną.