MiVia Run 350 — tani smart-zegarek dla biegaczy już bez wsparcia producenta!
W swojej "blogerskiej" karierze, miałem możliwość przetestowania wielu inteligentnych zegarków oraz opasek sportowych. I choć jestem raczej zwolennikiem nagiej ręki to w przypadku tych drugich - w związku ze specyfiką mojej nowej pracy - wreszcie się do nich przekonałem. Tym co zawsze stawiałem na pierwszym miejscu przy wyborze inteligentnych zegarków był czas pracy na jednym ładowaniu. Nigdy nie potrafiłem zrozumieć fenomenu super atrakcyjnego zegarka w momencie jego ładowania każdego dnia lub nawet po paru godzinach. Chyba jestem z tych którzy nie potrzebują cudów, tylko prostych funkcji i ubogiego wyświetlacza. W taki właśnie sposób natrafiłem na markę MiVia oraz ich zegarek sportowy - Run 350.
Od czasu do czasu lubię wystawić nos zza monitora, odpowiednio inhalując się na rowerowych bezdrożach a przy okazji podnosząc nieco sadełka przy krótkich przebieżkach. Z tego co udało mi się wyczytać na stronie producenta przed pierwszymi testami, to ważna informacja że jest to zegarek wręcz stworzony dla biegaczy gdyż głównie im przyda się grom zainstalowanych funkcji. Postanowiłem to sprawdzić!
Skromny zestaw powitalny
Zawartość opakowania w którym znajduje się tytułowy zegarek nie jest nadmiernie bogata, aczkolwiek warto się nią zainteresować. Domyślnie urządzenie otrzymujemy już podpięte pod oczojebny, pomarańczowy pasek ale bardzo się cieszę iż producent jako bonus dorzucił też czarną wersję kolorystyczną. Te wykonane są ze śliskiej gumy, materiału zbliżonego do tego z opasek MiBand.
Dodatkowo producent dorzucił nam dwa nagie klucze które okażą się bardzo pomocne przy demontażu oraz montażu nowego paska. Nie zabrakło bogatej instrukcji obsługi oraz kabla USB wraz z magnesowym zaciskiem ładującym. Koperta zegarka jest wykonana w całości z lekko szorstkiego plastiku który okazuje się być bardzo przyjemny w dotyku. Od frontu znajduje się na nim 1,28 calowy, czarno białywyświetlacz. Po bokach dodano 4 przyciski funkcyjne o bardzo dobrym skoku.
Na spodzie zegarka znajduje się aktywny czytnik tętna wraz z wtykami na dołączoną ładowarkę. Warto wspomnieć iż gumowe paski dołączone do zestawu można dowolnie regulować, co nie sprawia problemów gdy osobą użytkującą będzie dziecko czy osoba dorosła. Sam zegarek jest w miarę lekki a jego noszenie nie sprawia dyskomfortu. To zasługa zaoblonych brzegów koperty oraz wygodnego, dostosowującego się do ręki, paska.
Producent wyszedł na przód użytkownikom, wracając do jedynego najlepszego sposobu by wydłużyć czas pracy na baterii - niwelując ekran dotykowy na rzecz przycisków funkcyjnych. W ten oto sposób uzyskujemy długi czas pracy oraz mniej zmartwień związanych z ubywającymi kreskami akumulatora.
Specyfikacja techniczna
- Wyświetlacz - 1,28 cala
- Łączność - Bluetooth
- Lokalizacja - wbudowany GPS
- Wodoodporność - 3 ATM
- Czujnik optyczny - monitor tętna
- Akumulator - do 8 godzin trening / do 4 tygodni tryb zegarka
- Pamięć - do 100 godzin zapisu ćwiczeń
- Wymiary - 15,8 x 37,4 x 44,7 mm
- Waga - 51,5 gram
Proste użytkowanie
Jak na urządzenie przeznaczone stricte dla biegaczy oraz osób uprawiających w miarę oklepany sport, zegarek został wyposażony w kilka przydatnych funkcji. Mam na myśli możliwość celnego zliczania naszych kroków oraz obliczanie spalonych kalorii. Również bardzo miło jest mi ogłosić iż producent dodał nawet możliwość łączenia się z GPS by należycie przedstawić choćby trasę przebytego treningu, a to nie byle informacja dla osób które niekoniecznie lubią zabierać ze sobą telefon. Niestety ale nie ma róży bez kolców i także i ten model musi posiadać kilka znaczących niedogodności. Jednym z nich jest brak wodoszczelności. Posiadanie 3 klasy wodoodporności, daje nam pewność że ten zdzierży bez problemów lekki deszcz, lecz o pływaniu już nie ma mowy. Drugi aspekt to badziewne podświetlenie. Dzięki czarno białemu wyświetlaczowi liczyć możemy na wysoką energooszczędność lecz jednocześnie zostajemy z dużym problemem widoczności w trudnych warunkach oświetleniowych. W praktyce bywało tak że musiałem się zatrzymać i zasłaniając zegarek ręką przeczytać co jest napisane na kopercie, wieczorem jest co prawda lepiej ale dla mnie horror.
Przy włączeniu zegarka możemy liczyć na kilka prostych funkcji takich jak Bieg, Trening, Historia oraz Ustawienia. Pierwszy z nich odpowiada za śledzenie podczas naszego treningu takich parametrów jak czas trwania, przebytą odległość oraz średnie tempo. Przy wybraniu treningu możemy ustalić jego długość, odstępy czasowe a nawet ustawić częstotliwość wymuszonych przerw. Historia odpowiada za przeglądanie statystyk z wykonywanych ćwiczeń a w ustawieniach, możemy dostosować urządzenie pod własne preferencje. Mam na myśli ustawienie czasu, rodzaju aktywności, sposobu łączności lub podanie danych statystycznych o użytkowniku.
I to tyle jeśli skupimy się na suchym zbieraniu informacji z ćwiczeń. Jeśli będziemy chcieli skorzystać z możliwości sparowania zegarka ze smartfonem, będziemy zmuszeni pobrać dedykowaną aplikację. Lecz niestety będzie z nią niezły problem! Otóż ta NIE DZIAŁA. Podczas poprawnego zalogowania się parowania z urządzeniem, ta łapie zadyszkę i wywala do pulpitu telefonu. Początkowo myślałem że to błąd oprogramowania lub kolejne problemy mojej Nokii, lecz okazało się że nie tylko ja mam takowy problem.
Gdzie TO smart?!
MiVia powinniście rozwiązać taki problem a nie zwlekać z aktualizacją prawie rok!! Tak to prawda - ostatnia aktualizacja oprogramowania miała miejsce 17 października 2017 i jak można wyczytać na forach tematycznych, spowodowała ona największy problem. Niemożność poprawnego zalogowania się oraz sparowania obu urządzeń ze sobą przynosi ze sobą jedno konkretne pytanie - Czy to urządzenie wciąż jest smart?! To zależy. Z jednej strony mamy tutaj pewne urządzenie inteligentne, wyposażone w czujnik tętna i zliczające przebytą trasę, także w oparciu o GPS ale z drugiej - wydawanie na to urządzenie kwoty oscylującej o 550 zł jest według mnie sporym niedomówieniem, szczególnie w momencie gdy poprawne łączenie obu urządzeń nie działa.
I już nawet nie wspominam o świetnym czasie pracy na jednym ładowaniu, wynoszącym nawet do 8 godzin ciągłego korzystania z GPS oraz pomiaru tętna w trybie treningowym oraz nawet kilkunastu dniach przy zwykłym korzystaniu, gdyż i tak jest to niczym przy braku możliwości zgrania oraz porównania wyników na dedykowanej aplikacji czy innej platformie treningowej. Czy bym polecił? To zależy od tego czy producent wreszcie weźmie się za wyczekiwaną aktualizację oprogramowania. Do tego czasu dalej będę polecał Gear S3 Frontier bardziej niezdecydowanym, bo choć nieco droższy to wciąż zabójczo dobry.