Hearthstone — i Ty możesz zostać Legendą!
Każdego miesiąca miliony graczy na cały świecie walczy ze sobą i stara się osiągnąć rangę legendy. Udaje się to jedynie garstce, i jeśli komuś się to uda, to jest to absolutnie powód do dumy. W karciankę od Blizzarda gram od początku otwartej bety, czyli mniej więcej od stycznia 2014 roku. Rangę legendy w ciągu tych 2 lat wbiłem kilkukrotnie, pierwszy raz po około pół roku grania. W sumie, aby wbić legendę, potrzeba trzech rzeczy, umiejętności, dobrej talii i czasu.
Skill
Podstawa to umiejętności. Jak w każdej grze karcianej, i tutaj bardzo wiele zależy od szczęście, jeśli przeciwnik ma idealne rozdanie, a my kiepsko dobieramy karty, to niewiele możemy zrobić. Jednak doświadczony gracz wie, w jaki sposób rozegrać niekorzystne partie, aby w maksymalny sposób zwiększyć swoje szanse na zwycięstwo. Na zdobycie doświadczenia, i opanowanie gry trzeba jednak poświęcić naprawdę sporo czasu, i to nie tylko na samą grę, ale i oglądanie jak grają inni.
Ważne jest, aby grać różnymi deckami, i archetypami, im więcej ich poznamy tym łatwiej będzie nam później przewidzieć zagrania przeciwnika, i dostosować do nich naszą strategie. Właściwie to jest jedna z najważniejszych, ale i najtrudniejszych do opanowania rzeczy w Hearthstone. Przewidywanie, jakim archetypem gra przeciwnik, jakie karty może mieć na ręce, i jak grać wokół nich.
W Hearthstonie talie dzieli się na trzy grupy. Najpopularniejsze są Aggro, czyli agresywne talie, których celem jest zabicie przeciwnika w jak najkrótszym czasie. Ich przeciwieństwem są talie typu Control, czyli ciężkie talie pełne drogich, i potężnych stronników, nastawione na zwycięstwo w późnym etapie gry, a nie rzadko, i poprzez „zmęczenie” (fatigue). Trzecią grupą są moje ulubione talie typu mid‑range, czyli talie pośrednie, o zróżnicowanym win condition. Z perspektywy początkującego gracza gra aggro jest bardzo kusząca. Stworzenie solidnej talii aggro kosztuje kilka, lub nawet kilkanaście razy mniej pyłu niż mid‑range, czy control. Dodatkowo gra aggro jest bardzo prosta do opanowania (w znacznej mierze polega na ignorowaniu stronników przeciwnika i zadawaniu jak najszybciej, jak największej ilości obrażeń), a przy tym bardzo skuteczna, ale nie pozwoli nam opanować wszystkich dostępnych w grze mechanik na wystarczającym poziomie. Moim zdaniem na początku najlepiej grać taliami mid‑range (np. Druida, lub Łowca). Są tańsze od talii kontrolnych, a pozwolą nam dobrze zaznajomić się z szerokim wachlarzem kart, i zagrań dostępnych w grze.
W wolnych chwilach warto jest oglądać materiały wideo. Na YouTube jest cała masa poradników dla osób rozpoczynających swoja przygodę z Hearthstone objaśniających mechaniki rządzące tą grą. Z polskich graczy mogę tu polecić Shadeta, który publikuje naprawdę ciekawe materiały, nie tylko wideo, ale i artykuły. Drugą skarbnicą wiedzy poza YT, jest Twitch gdzie możemy oglądać zmagania innych graczy w turniejach i na ladderze. Trzeba jednak uważać, kogo oglądamy. Wielu streamerów jest dobrymi enterteimerami, mają fajną atmosferę na streamie, i sporą widownię, ale ich umiejętności nie zawsze idą z tym w parze. Ja zawsze oglądam graczy z czołówki legendy, którzy dodatkowo komentują swoją grę i uzasadniają, dlaczego zdecydowali się na takie, a nie inne zagranie. Jeśli język angielski nie jest dla nas barierą, to osobiście polecam streamy z turniejów, gdzie podpatrzymy nie tylko zaawansowane zagrania, które później będziemy mogli wykorzystywać w naszych grach, ale i wysłuchamy również fachowego komentarza casterów. Oglądając zawodowych graczy nauczymy się szybciej, i więcej, niż grając samemu.
[yt=https://www.youtube.com/watch?v=7GcB9wuhliM] Kolento potrafi zadziwić swoją grą
Talia, czyli deck
Z trzech rzeczy, które wymieniłem na początku wpisu teoretycznie najprostszy jest wybór decku. W internecie jest całe mnóstwo serwisów „bibliotek ” zawierających w swoich zasobach najróżniejsze rodzaje talii. Często przeglądają je nie tylko początkujący, ale i zaawansowani gracze. Odradzam przynajmniej na początku tworzenia własnych talii. Nie ma sensu wymyślać koła od nowa. Jeśli mamy pomysł na deck, poszukajmy w internecie, czy już ktoś wcześniej go nie wymyślił, jeśli tak, to zrobił to pewnie lepiej niż byśmy to zrobili sami, jeśli nie, to pewnie taki deck nie ma większego sensu, i lepiej o nim zapomnieć- brutalne, ale prawdziwe. Jeśli chcemy wbić legendę, to wybierajmy jak najmocniejsze decki w obecnej mecie. Swojego czasu sam bardzo długo wzbraniałem się przed grą Łotrem (konkretnie Miracle Rogue), ponieważ ten deck był moim zdaniem zbyt dobry żeby nim grać. Odnosiłem wrażenie, że wszyscy nim grają, więc ja grałem bardziej „ambitnymi” deckami, jednak bez większych sukcesów. Teraz widzę, że było to bardzo głupie. Jeśli jakaś klasa, jest bardzo popularna na serwerze, to oznacza, że jest bardzo silna, i nie powinniśmy z miejsca jej skreślać. Wiele serwisów publikuje rankingi, w których przedstawia listę najlepszych decków, może znajdziemy w nich coś dla siebie z Tier 1, lub Tier 2.
Problem pojawia się, kiedy znaleźliśmy świetny deck, ale mamy za mało kart w kolekcji, aby go stworzyć. Jeśli brakuje nam jednej, lub dwóch mniej istotnych kart, można zapytać bardziej doświadczonego gracza o jakiś przyzwoity zamiennik. Trzeba jednak zdać sobie sprawę, że nie każdą kartę w talii da się zastąpić. Antonidas w Freez Mage, Gromasz w Control Warriorze, Lord Jaraxxus w Handlocku, to kluczowe karty, których nie da się zastąpić, a uzupełnianie o nie kolekcji łatwe nie jest. W Hearthstonie próg wejścia dla nowych graczy, jest bardzo wysoki. Na konto competive obecnie trzeba poświęcić około 1000 zł, aby mieć odpowiednio bogatą kolekcję kart z dodatków i przygód. Ja na swoje konto nie wydałem jeszcze ani złotówki, głównie dzięki temu, że grę zaczynałem wraz z otwarciem bety, i systematycznie powiększałem kolekcję wraz z kolejnymi dodatkami, i przygodami. Obecnie posiadam 90% kart, które chciałbym mieć. Karty zdobywałem głównie na Arenie, i uważam, że granie aren, to najlepszy sposób na powiększenie kolekcji. Za 150 złota mamy, co najmniej jeden pakiet, a z im lepszym wynikiem skończymy, tym lepsze będą nagrody. Koszt 150 złota wydanego na arenę zwraca się przy 6‑7 zwycięstwach, ale już przy 3‑4 wychodzimy znacznie lepiej niż gdybyśmy 100 złota przeznaczyli na zakup samego pakietu. Sam pył w ilości 30‑40 to tyle, co drugi pakiet ekstra (40 pyłu dostajemy za odczarowanie typowego pakietu kart składającego się ze zwykłych, i jednej rzadkiej karty). Poza tym, gra na Arenie jest dobrą zabawą i pozwala nam grać kartami, których nie mamy normalnie w kolekcji, i przetestowanie ich w grze.
Innym świetnym sposobem na zdobycie pyłu, są złote karty. Ja, jeśli tylko mam komplet zwykłych, to bez żadnego sentymentu odczarowuję złote karty. Za odczarowanie złotej karty otrzymujemy tyle pyłu ile kosztuje stworzenie zwyklej karty takiej samej jakości. Nie bójmy się też odczarowywać kiepskich karty. W Hearthstonie jest cała masa słabych kart, nawet tych legendarnych. Mełko Gromiłło , Wiedziciel Czo, to świetne przykłady, te karty są praktycznie nie grywalne , a 400 pyłu z ich odczarowania można przeznaczyć na stworzenie kart niższej jakości, ale znacznie silniejszych.
Czas
Jeśli mamy już skilla, i dobrą talie, to ostatnim elementem układanki, jakiego potrzebujemy jest czas. Wbijanie legendy dobrze jest to sobie zaplanować, i osiągać etapami. Z każdym kolejnym sezonem stawiajmy sobie coraz wyższe cele, jednego sezony wbijmy 15 rangę, kolejnego, 10, następnego 5. Ranga 5, to półmetek legendy, tutaj kończą się bonusowe gwiazdki za serię zwycięstw. Od tego momentu zaczyna się walka o legendę, ale jeśli bez problemu wbijamy rangę 3‑5, to tylko kwestią czasu i samozaparcia jest wbicie samej legendy. W zależności od tego jak dużo czasu możemy poświęcić na gry rankingowe legendę możemy wbić w 5, 10, lub 25. Teoretycznie, nawet ze słabym win rate, da się osiągnąć rangę legendy, jeśli tylko rozegramy odpowiednią liczbę meczy.
Trzeba tylko pamiętać, żeby nie przesadzać, i nie zapominać przerwach. Sam po sobie zauważyłem, że człowiek reaguje w dziwny sposób na to jak mu idzie w grze. Kiedy wygrywa, nie chce grać, z obawy przed porażką, i spadkiem. Natomiast, kiedy przegrywa, nie przerywa gry, tylko za wszelką cenę chce odzyskać stracone gwiazdki. To błąd, kiedy wygrywamy to znaczy, że nasz deck jest obecnie mocny, i jesteśmy w dobrej formie, wtedy nie powinniśmy się bać dalszej gry i jej przerywać. Natomiast, kiedy zaliczamy lose streak, powinniśmy koniecznie zrobić sobie przerwę. Najlepiej w ogóle odejść od komputera, i zając się czymś innym przez 20‑30 minut. Pozwoli nam to odpocząć, i odstresować się, dzięki czemu będziemy później popełniać mniej błędów. Jeśli wszystko się uda, będziemy mieć dobrą talię, niezłą formę, i trochę wolnego czasu, to w ciągu miesiąca osiągniemy wreszcie upragnioną rangę Legendy, powodzenia!