Nike Fuelband — tankujemy ruch
Nie ukrywam, że jestem fanem rozmaitych, elektronicznych gadżetów, których zadaniem jest śledzenie aktywności fizycznej użytkownika. Testowałem już Fitbit One, a początkiem tego roku miałem przyjemność zabawy całkiem udanego Jawbone UP. Kilka miesięcy po napisaniu recenzji Jawbone UP, udało mi się go skutecznie utopić, więc w moje ręce na krótko trafiła nieco nowsza jego wersja Jawbone UP24. Różnice pomiędzy tymi opaskami są tak niewielkie (UP24 łączy się poprzez Bluetooth), że nie warto było pisać o niej cokolwiek. Ponieważ UP24 był pożyczony, rozpocząłem poszukiwania nowej opaski i postanowiłem wypróbować coś nowego, coś co zawsze przyciągało moją uwagę jeśli chodzi o inteligentne opaski monitorujące aktywność fizyczną - Nike+ Fuelband.
Wygląd
Nike+ Fuelband od zawsze swoim wyglądem przyciągała moją uwagę. Uważam, że to jedna z najlepiej wyglądających opasek na rynku. Nike ze swoją opaską wystartowało już na samym początku mody na tego typu gadżety, albowiem premiera opaski miała miejsce początkiem 2012 roku (była to jedna z pierwszych opasek na rynku). W promocję swojej opaski Nike zaangażowało sportowców i co tu ukrywać, choć początkowo była to także jedna z najdroższych opasek, zyskała sobie całe grono zwolenników za czym stał niezwykły wówczas i nietuzinkowy do dziś wygląd i rzekoma dokładność.
Opaska trafia do nas w całkiem estetycznym pudełku zawierającym opaskę, przewód USB umożliwiający jej ładowanie i synchronizację, dwa ogniwa do regulacji długości opaski oraz kluczyk. W ekologicznym pudełku wykonanym całkowicie z papieru nadającego się do recyklingu nie znajdziemy papierowej instrukcji - zgodnie ze współczesną eko modą. Znajdziemy za to link do strony z instrukcją... link który nie działa, ale samą instrukcję bez trudu znajdziemy przy pomocy wyszukiwarki na stronach Nike.
Nike+ Fuelband to podobnie jak u konkurencji, opaska o trochę usztywnionej budowie, stąd też bardzo istotnym jest właściwe dobranie jej rozmiaru. Konkurencja radzi sobie tu różnie, poprzez zapinki zupełnie jak w zegarku (Fitbit) czy poprzez częściowo elastyczną konstrukcję, która powinna się w granicach rozsądku dopasować do szerokości nadgarstka (Jawbone). Nike swoją opaskę zrobiło nieco inaczej. Co prawda posiada ona mechaniczny zatrzask, ale w zestawie otrzymujemy specjalne ogniwa przedłużające opaskę o 8 lub 16 mm. Sama opaska występuje w trzech rozmiarach:
- Rozmiar S - 147 mm po dołączeniu ogniw odpowiednio 155 mm i 163 mm,
- Rozmiar M - 172 mm, a po dołączeniu ogniw 180 i 188 mm
- Rozmiar L - 192 mm, które dzięki ogniwo zwiększymy do 200 lub 208 m.
Zdaniem konstruktorów opaski, taka oferta powinna wystarczyć większości zainteresowanych. Na szczęście do poprawnego działania Nike+ Fuelband nie musi być ona idealnie spasowana do nadgarstka. Sama opaska jest lekko gumowa co ma zapewnić jej odporność na wilgoć oraz uszkodzenia mechaniczne. Bardziej wytrwali poszukiwacze specyfikacji mają szansę dokopać się do informacji, że opaska w 43% składa się z Elastometrów Termoplastycznych, 34% Polipropylenu, 14% Magnezu i 9% to stal nierdzewna.
Fuelband występuje w trzech wersjach kolorystycznych - czarnej, półprzeźroczystej, przydymionej oraz przeźroczystej białej. Ja wybrałem najbardziej klasyczny model - czarny na którym obłędnie widać diody, czyli to co jest najpiękniejsze w opasce.
Większość opasek wyposażono w pojedyncze diody LED sygnalizujące w porywach tryb pracy. Niektóre, jak np. Fitbit Flex potrafią przy pomocy diód informować w dużym przybliżeniu o naszych postępach w ciągu dnia. Konstruktorzy Nike+ Fuelband poszli zdecydowanie dalej i swoją opaskę wyposażyli w matrycę składającą się ze 100 białych did LED oraz 20 kolorowych diod LED.
Przy pomocy białych diod wyświetlane są napisy oraz menu opaski, natomiast diody kolorowe pokazują nam stan realizacji naszego zaplanowanego, dziennego wysiłku (kolory od czerwonego, poprzez żółty do zielonego). Ponieważ diody umieszczono pod gumową warstwą, ich światło jest nieco rozproszone i sprawia trochę "kosmiczne" wrażenie. Warto tu też dodać, że opaska w zależności od natężenia światła zewnętrznego sama dobiera intensywność świecenia diod LED.
Oprogramowanie
Do poprawnej pracy opaski niezbędnym jest oprogramowanie umożliwiające jej konfigurację oraz archiwizację danych. Olbrzymim jak dla mnie plusem jest to, że Nike+ Fuelband współpracuje z komputerami (OS X i Windows) oraz smartfonami (iOS i Android) oraz fakt, iż bez problemu może współpracować z kilkoma odbiornikami jego danych, tzn. jeśli go przypiszemy do telefonu, może też współpracować z jednym, bądź kilkoma komputerami. Na każdą z tych platform jest stworzona specjalna aplikacja, która umożliwi nam skonfigurowanie opaski, wyznaczenie sobie celu aktywności fizycznej, synchronizacja danych z naszym kontem na stronie Nike+ oraz aktualizację oprogramowania opaski. Pomimo faktu, że model ten ma już nieco ponad 3 lata, ostatnia aktualizacja oprogramowania pochodzi z kwietnia bieżącego roku co świadczy o tym, że w Nike uważa swój produkt za nadal wart uwagi, co jest zupełnym przeciwieństwem do postawy większości producentów współczesnej, drobnej elektroniki, którzy nie uznają za stosowne wypuszczać jakichkolwiek aktualizacji do swych produktów.
Aby jednak nie było tak różowo wspomnę, że Nike+ Fuelband po pierwszym podłączeniu do komputera (pierwsze podłączenie musi się odbyć poprzez komputer) sprawdza dostępność najnowszego firmware i wymusza od nas jego aktualizację. I nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że zgodnie z moim i wielu użytkowników Fuelbanda kończy się to tajemniczym błędem nr 52 (nieznany błąd), uniemożliwiającym uruchomienie opaski. Nike zaleca w tej sytuacji reinstalacje oprogramowania, wpięcie opaski bezpośrednio do portu USB (nie przez huba), zmianę portu, restart komputera i próbowanie tego aż się uda. W skrajnych sytuacjach można zwrócić się do Nike z prośbą o pomoc. W internecie można znaleźć wiele magicznych rozwiązań tego problemu (np. trzeba kilkakrotnie wsadzić i wyciągać opaskę do portu USB z wciśniętym przyciskiem) i czekam, aż pojawi się recepta, iż należy ją pokropić krwią czarnego koguta zarżniętego o północy w piątek trzynastego. Przyznaję, że błąd nr 52 jest niesłychanie uciążliwy i mnie zajął ponad godzinę podczas, której restartowałem komputer, reinstalowałem aplikacje i wyczyniałem wszystkie te dziwne rzeczy znalezione w necie. Skutecznym rozwiązaniem okazała się zmiana komputera (czasem Boot Camp jednak się przydaje) i po aktualizacji wszystko zaczęło działać jak należy pod OS X także.
W zasadzie funkcjonalność aplikacji pomiędzy OS X i Windows zupełnie się nie różni. Nie ma też większych różnic pomiędzy funkcjonalnością aplikacji na komputery i na smartfony (z tą jedyną różnicą, że na telefonie nie ma możliwości aktualizacji firmware opaski). Przy pomocy aplikacji warto wprowadzić swoje dane (wiek, wzrost, płeć, wagę) dzięki czemu obliczenia mają być bardziej precyzyjne. Możemy też zdefiniować, czy opaskę będziemy nosić na prawej, czy lewej ręce, bo w zależności od tego będzie ona wyświetlała odpowiednio swoje informacje na wyświetlaczu oraz to, o czym będzie nas informowała opaska. Można jej wskazać by wyświetlała:
- Kroki, a więc typowy krokomierz.
- Czas, dzięki czemu mamy całkiem ciekawy zegarek.
- Ilość spalonych kalorii, ale do tej funkcji wprowadzenie dokładnych danych związanych ze wzrostem, masą ciała i płcią jest wręcz niezbędne.
- Jednostki Fuelband (o tym za chwilę)
Chyba jednak najważniejszą sprawą jest ustalenie naszego celu wysiłku fizycznego, bo po to przecież mamy opaskę. Tu wielu użytkowników może być zaskoczonych. Podstawową jednostką miary naszego wysiłku fizycznego jest stworzona przez Nike jednostka NikeFuel, a nie jak u większości konkurencyjnych produktów dystans w kilometrach lub ilość kroków. Sytuacja ta przypomina mi jako żywo pomysł firmy Swatch, aby posługiwać się uniwersalnym czasem internetowym Swatch .Beat. Choć pomysł ciekawy, promowany tylko przez firmę Swatch stał się swoistą ciekawostką współczesnego świata o której mało kto wie i mało kto używa. Podobnie ma się rzecz z NikeFuel.
U lekarza: - Czy prowadzi pan aktywny tryb życia ? - Tak, dziennie robię 1400 NikeFuelów - Świetnie, niech Pan przestanie tyle pić...
Zadniem Nike jednostka NikeFuel jest świetnym rozwiązaniem, bo obrazuje naszą aktywność ruchową nie tylko w związku z typowym wysiłkiem fizycznym (bieganie, siłownia, fitnes czy też inny sport), ale podczas codziennych zadań podczas których także się ruszamy choć nie traktujemy tego jako aktywności fizycznej.
Teoretycznie jest to racja. Telefon staje się bezużyteczny na siłowni, a i opaska Jawbone UP policzy nam na niej tylko kroki ignorując zupełnie "machanie rękami" choć to przecież większy wysiłek niż odnotowana wędrówka między stanowiskami. Problem w tym, że NikeFuel pozostaje jednostką lokalną, zrozumiałą tylko dla urządzeń Nike i ... Apple.
Na początku oprogramowanie Nike sugeruje nam, aby wybrać na cel niewielką ilość NiekFuel, którą to ilość jest w stanie osiągnąć przeważająca większość osobników w naszym przedziale wiekowym uprawiający typ domowego leniwca. Ilość tą możemy stosownie zwiększać lub zmniejszać (zmiana następuje dopiero od dnia następnego) dzięki czemu możemy się przypisać gdzieś tam na drzewku ludzi prowadzących aktywny tryb życia. Obrazowo mówiąc, mnie opaska zaproponowała cel w postaci zdobycia 1200 NikeFuel, a w trzy godziny po przebudzeniu miałem już ich 780. Następnego dnia zdecydowałem się podnieść poprzeczkę i... okazało się, że to wcale nie takie proste jakby się wydawało.
I rzeczywiście owo skromne 1200 NikeFuel to cel idealny dla ludzi mało aktywnych. Owszem, mogą się zmobilizować i pospacerować trochę, ale samo siedzenie przy komputerze to stanowczo za mało. Nadmierne podniesienie poprzeczki sprawi, że Nike szybko nas sprowadzi na ziemię. Analiza danych zebranych przez opaskę umożliwi nam nie tylko wyznaczenie sobie realnego celu, ale także zachęci do planowania swojej aktywności fizycznej i chyba o to głównie chodzi.
Rzeczą raczej już oczywistą jest to, że po utworzeniu konta na stronie Nike+ możemy konkurować ze znajomym, sprawdzać jak wypadamy na tle populacji i chwalić się swoimi wynikami, osiągnięciami oraz nagrodami jakie zdobywamy za swoją aktywność.
Podsumowując, Nike stworzyło naprawdę ciekawą i atrakcyjną platformę programowo sprzętową nie tylko dla osób aktywnie uprawiających sport ale także dla tych, którzy pragną zmienić swój tryb życia i potrzebują tylko nieco motywacji. Myślę, że śmiało można to nazwać swoistym ekosystemem Nike+.
Jeśli chodzi o współpracę Nike+ Fuelband i platformę iOS warto dodać, że dane z opaski mogą zostać udostępnione do aplikacji systemowej Zdrowie co generalnie jest świetną informacją gdyby nie fakt, że przekazywana jest informacja o ilości zdobytych jednostek NikeFuel, a nie ma informacji o ilości kroków, choć opaska i to zlicza.
- To pański samochód, ma sześciobiegową skrzynię biegów - Yyy... a dlaczego działa w nim tylko bieg trzeci ? Jest zepsuta ! - Nie !! Jest sprawna ! Podłączyliśmy tylko trzeci bieg, bo on nam się najbardziej podoba !
Działanie
Opaska w zasadzie jest bezobsługowa. Po jej założeniu możemy w zasadzie o niej zapomnieć, ale jest tak ładna, że naprawdę ciężko. Poza przyciskiem zatrzasku do jej zamykania, użytkownik dostaje jeden, jedyny przycisk do przełączania się między funkcjami. Krótkie naciśnięcie przycisku umożliwia przełączanie się pomiędzy informacjami na wyświetlaczu (NikeFuel, kroki, czas, kalorie). Szczególnie ciekawie wygląda opaska w funkcji zegarka, choć niestety wyświetlacz nie świeci w systemie ciągłym tylko musi być wzbudzany przyciskiem. Kolorowe diody na krawędzi opaski zawsze wskazują nam ile nam brakuje do osiągnięcia zaplanowanego limitu jednostek NikeFuel, a gdy go zdobędziemy, wyświetlacz oznajmi nam to komunikatem "GOAL".
Warto się zastanowić, jak opaska zbiera informacje o naszej aktywności fizyczne. Nie udało mi się ustalić, jakie czujniki zainstalowało Nike w swojej opasce. Z tego co zauważyłem, jako aktywność fizyczną opaska traktuje mycie rąk, mycie naczyń czy nawet kierowanie samochodem (podejrzewam, że zmiana biegów). Czynności te choć punktują nasz wynik, nie wystarczą do osiągnięcia w ciągu dnia 1200 NikeFuel. Jeśli dorzucić do tego spacer i codzienne chodzenie powinno wystarczyć. Zauważyłem jednak, że ciągła, przynajmniej 5 minutowa aktywność jest bardziej premiowana niż w sytuacji, gdybyśmy tą samą czynność robili pięć razy przez minutę. Obrazowo mówiąc, lepiej skakać na skakance przez 5 minut, niż 5 razy po 1 minucie, to chyba jedno z założeń stworzenia jednostki NikeFuel.
Jak wspomniałem, opaska zlicza także kroki jakie wykonujemy w ciągu dnia i robi to ponoć całkiem dobrze. Testowo wybrałem się na spacer z iPhone 5s, Lumią 640, Jawbone UP24 oraz Nike+ Fuelband (i wyglądałem jak idiota). Telefony umieściłem w tylnych kieszeniach jeansów, natomiast obydwie opaski umieściłem na jednej ręce, obok siebie. Wynik był trochę zaskakujący.
Wyniki wskazane przez telefony są do siebie zbliżone i różnica w nich to jakieś 10%. Rozbieżność między opaskami jest nieco większa, bo wynosi już 30%. To całkiem sporo. Niestety nie miałem dostępu do profesjonalnego krokomierza, aby zweryfikować wyniki wskazywane przez urządzenia. Myślę, że tego typu wyniki należy traktować jako przybliżone.
Na podstawie obliczeń bazujących na zdobytych jednostkach NikeFuel oraz wprowadzonych uprzednio danych związanych z wiekiem, wzrostem i wagą opaska informuje nas o ilości spalonych kalorii. Myślę, że obliczenia te są mocno szacunkowe i ciężko przyjmować je jako absolutny pewnik. Nike chyba jednak ciągle pracuje nad udoskonaleniem tego i nie tylko tego algorytmu, bo aktualizacja z bieżącego roku także była związana z zagadnieniem obliczania kalorii.
Przycisk na opasce ma jeszcze jedną funkcję. Przytrzymując go dłużej możemy połączyć opaskę z telefonem lub komputerem przez Bluetooth, wymusić synchronizację danych lub sprawdzić stan naładowania baterii. Skoro już jesteśmy przy kwestii baterii warto wspomnieć o tym, jak często trzeba dokarmiać Fuelband. Zgodnie z informacjami jakie znajdziemy na stronie Nike, opaska powinna wytrzymać do 4 dni bez ładowania. Także wewnętrzna pamięć opaski jest w stanie zachować dane z 4 dni bez konieczności synchronizacji. Gdy pamięć ulegnie przepełnieniu, opaska poinformuje nas o tym napisem Memo. Nike w swojej opasce umieściło dwie baterie i co ważne, można je wymieniać gdy się zużyją (to niewątpliwy plus, bo Jawbone jest nierozbieralne). W praktyce czas działania jest zależny od naszej aktywności, ale deklarowany przez Nike czas do czterech dni, jest raczej normą niż czymś niezwykłym. Czas ładowania opaski jest zależny od ładowarki jaką używamy, ładowanie przez port USB komputera zajmie nam około 100 do 120 minut, ładowanie ładowarką do iPhone'a zajmuje około 90 minut, natomiast ładowarka iPada napełni Fuelband w godzinę.
W zasadzie można by na tym zakończyć opis Nike+ Fuelband gdyby nie fakt, że moim zdaniem opaska ta ma też pewne wady. Osobiście brakuje mi w niej wibracyjnego budzika, takiego jaki oferuje Jawbone czy Fitbit Flex. Skoro opaska ma wbudowany zegarek, budzik byłby naprawdę świetnym dodatkiem. Fuelband nie oferuje także możliwości analizy snu ani przypominania o zbyt długiej bezczynności użytkownika. Także i te funkcje stałyby się uzupełnieniem tej ciekawej opaski. I tych dwóch funkcji mi brakuje by uznać, że Nike+ Fuelband to najfajniejsza opaska jaką znam.
Opaska Nike jest chyba na tyle dobrym produktem, że Apple podczas prac nad Apple Watch (niemal rok przed premierą Apple Watch) zdecydowało się na podkupienie kilku inżynierów pracujących nad Fuelband. W 2012 roku do Apple przeszedł Jay Blahnik - jeden z głównych twórców Nike Fuelband, a rok później Ryana Bailey'a - inżyniera odpowiedzialnego za testy opasek Nike i Jona Gale'a - odpowiedzialnego w Nike za opracowanie firmware dla Fuelband.
Krótkie podsumowanie
Zadaje sobie pytanie, którą opaskę bym wybrał i nie mogę znaleźć jednoznacznej odpowiedzi. Jawbone UP24 posiada świetne funkcje związane z monitoringiem snu, a i funkcjom związanym z analizom ruchu niewiele można zarzucić. Opaska jednak współpracuje tylko z telefonem i aby cokolwiek z niej odczytać trzeba zaglądać do telefonu. Nie ma też zegarka i wygląda zdecydowanie najgorzej.
Fitbit Flex wygląda nieco lepiej, ma najfajniejsze funkcje monitoringu ruchu choć pod względem monitoringu snu wypada już słabiej. Wygląd... taki sobie choć współpracuje i z telefonem i z komputerem.
Nike+ Fuelband wygląda najciekawiej, współpracuje z telefonem i komputerem, ma wyświetlacz dzięki któremu możemy sprawdzać osiągane wyniki oraz pełni funkcje zegarka. Ma zdecydowanie najlepiej stworzone środowisko do rywalizacji i graficznego obrazowania postępu, choć jednostki NikeFuel trochę mogą przeszkadzać. Nie analizuje snu i nie ma funkcji wibracyjnego budzika co mnie najbardziej boli, ale ciągle i tak najbardziej mi się podoba.