GPS bez GPSa
Asha 501 - nowy budżetowy telefon Nokii niedawno zapowiedziany. Czytając informacje o tym modelu, po raz kolejny czułem się zawiedziony brakiem odbiornika GPS. I po raz kolejny zdziwiony obecnością WiFi. Jak to jest że wszystkie modele ze średniej półki, jeśli już mają w sobie coś "smartfonowego", to jest to zawsze WiFi a nigdy GPS? Mogę domniemać że chodzi o kwestie techniczne/koszty.
Otarłem łzy rozczarowania i rzuciłem okiem na dane techniczne nowego modelu. Okazuje się że możliwa jest lokalizacja na podstawie nadajników sieci. W tym momencie, jako użytkownik telefonu z pełnosprawnym odbiornikiem GPS, zacząłem się zastanawiać jak coś takiego działa. Swoją drogą, po dziś dzień wspominam czasy gdy wprowadzono na nadajnikach krajowych nazwy miast (kanał #50) - wtedy to było coś.
Przejdźmy do rzeczy, czy lokalizację na bazie nadajników można do czegoś sensownego wykorzystać? Szybka zmiana konfiguracji w Nokii 700 i można przejść do testu.
A oto i wyniki. Czerwona kropka w dużym półprzeźroczystym obszarze tego samego koloru to lokalizacja podana przez Nokia Maps, wraz z zasięgiem. Innymi słowy, w teorii jesteśmy gdzieś tam w tym czerwonym obszarze ;). Z kolei niebieski okrąg z czarną kropką to rzeczywista pozycja w której był dokonywany pomiar.
Mimo przemieszczania się pozycja nie zmienia się co jest naturalne, gdyż prawdopodobnie w dalszym ciągu byłem w zasięgu tego samego nadajnika. Co ciekawe, pozycja może ulec zmianie nawet gdy się nie ruszamy a telefon przełącza się między nadajnikami. Czyli na dwoje babka wróżyła.
W tej lokalizacji mój telefon wyraźnie dał mi do zrozumienia że mam szukać wiatru w polu, ale szybko zmienił zdanie ;).
Na koniec zrzuty z nawigacji samochodowej w trybie "po prostu jedź" - czyli bez wytyczonego celu.
Rzecz jasna nawigacja przy takiej dokładności w ogóle nie wchodzi w grę, chyba że poruszamy się po terenie gdzie kolejne węzły drogowe oddalone są od siebie o co najmniej kilka kilometrów (na pustynie też się nada). Przy tym ustawieniu aplikacja map w ogóle nie zezwala na nawigowanie.
Podsumowując, do czego możemy wykorzystać lokalizację na bazie nadajników sieci? Na pewno nie do nawigacji samochodowej. Osobiście widzę zastosowanie dla Google Latitude jeśli chcemy podzielić się naszą pozycją ze znajomymi. W większości przypadków dokładność jest wystarczająca - zwłaszcza biorąc pod uwagę częstotliwość odświeżania pozycji w tej usłudze. Jeśli obudzimy się w środku nocy w pociągu w drodze na drugi kraniec Polski, i chcemy zorientować się orientacyjnie czy maszynista nie pomylił kierunków, też możemy to zrobić.
Na koniec małe wyjaśnienie, po co rozglądam się za Asha 501 mając na stanie "wszystkomającą" Nokię 700? Głównie z chęci posiadania czegoś prostszego, bardziej spasowanego pod to do czego wykorzystuje telefon. Dlatego z utęsknieniem wyczekuje modelu nie będącego pozycją z górnej półki ale mającego na pokładzie GPSa.