Blog (79)
Komentarze (533)
Recenzje (0)
@NRNNiezbędnik NoiRioN’a – część 1

Niezbędnik NoiRioN’a – część 1

01.08.2011 | aktual.: 04.09.2011 14:09

Spis treści: - Niezbędnik NoiRioN'a - część pierwsza - Niezbędnik NoiRioN'a - część druga

***

Chyba każdy, kto choć trochę czasu spędza przy komputerze, ma swój ulubiony zestaw aplikacji niezbędnych do codziennej pracy. Nieraz już poruszano ten temat na Blogach Użytkowników DobrychProgramów. Teraz nadeszła pora na mnie.

Selekcja

Aplikacje dobieram w taki sposób, aby zapewnić sobie pełną funkcjonalność komputera, niezależnie, czy jest to mały netbook, czy też jakaś mocniejsza maszyna. W przypadku dzisiejszego zestawienia, podstawą jest mój Asus Lamborghini VX6, 12 calowy netbook na platformie Intel NM10 D525 z grafiką nVidia ION, pracujący na baterii od 2,5 (filmy, gry) do 6 (aplikacje biurowe, bez WiFi) godzin, będący pod kontrolą systemu Windows 7 Professional (64‑bit). Na pewno z paroma aplikacjami się nie zgodzicie, uznając, że niepotrzebnie obciążają komputer, wydłużając jego uruchamianie i wyłączanie, oraz skracając czas pracy na baterii. Niemniej jednak, są one dla mnie niezbędne.

Gwoli ścisłości, chciałbym dodać jeszcze jedną informację – niniejsze zestawienie dotyczy się jedynie aplikacji stacjonarnych. W następnej części przeczytacie o WebAplikacjach.

Aplikacje biurowe

Pakiet biurowy Microsoft Office 2007 Student / Standard – najbardziej podstawowa wersja Office’a rodem z Redmond. Ważny jest fakt, że obsługuje poprawnie zarówno dokumenty z rozszerzeniem z „iksem”, jak i stare, dobre doc, xls i ppt. Jednak co najbardziej mnie interesuje, to fakt, że wydałem na niego tyle, co nic – nie tylko został przeze mnie kupiony w promocji jubileuszowej (obniżka do 199 zł), ale jeszcze ze sporą zniżką przy okazji zakupu monitora. Żyć nie umierać!

Dlaczego nie wersja 2010? Po pierwsze, nie stać mnie na to, żeby za pakiet biurowy, różniący się od poprzedniej wersji głównie poprawieniem błędów przy obsłudze własnego, natywnego standardu plików. I na „po pierwsze” pozostańmy ;) Więcej o tym pakiecie znajdziecie tutaj...

Libre Office – znana już raczej wszystkim „niezależna gałąź rozwoju” pakietu OpenOffice.org. Główny powód, dla którego został on przeze mnie zainstalowany, to fakt obsługi standardów OpenDocument, z którego wielokrotnie korzystają moi koledzy, przy tworzeniu materiałów do nauki, czy różnych dokumentacji. MS Office, który teoretycznie od wersji 2007 „wspiera” te standardy, nie radzi sobie z nimi za dobrze. Podobnie w drugą stronę – w LibreOffice nie da się otworzyć przykładowo dokumentu „tylko do odczytu” utworzonego w MS Office Word. Kompatybilność wymusiła więc na mnie korzystanie z dwóch pakietów.

Ktoś powie, że dublowanie funkcjonalności, to nie jest dobry pomysł. Ale czy ja je dubluję? Nie! Ja rozszerzam ją o obsługę dodatkowych elementów ;) Mając do dyspozycji dysk o teoretycznej pojemności 320 GB (kłamliwi producenci… 285 GB nazywać 320… genialne…) nie jest mi żal poświęconego na to miejsca. Natomiast w kwestii wydajności – wyłączam funkcję wstępnego ładowania bibliotek LibreOffice’a, celem ograniczenia wpływu na system w codziennej pracy. Innymi słowy – jak nie jest mi potrzebny, to mi nie zawadza. Jakoś przeżyję te 5 sekund więcej przy ładowaniu aplikacji :P Więcej o tym pakiecie znajdziecie tutaj...

Poczta elektroniczna i komunikatory AQQ – multikomunikator, który wybrałem ze względu na lekkość reklam. Do niedawna, jego miejsce zajmował Gadu-Gadu 8 z dodatkiem Gadu-Gadu Mod+ i, co raczej rzadkie, włączonymi reklamami. Niestety, wpływ reklam na wydajność komputera i baterii był tak potężny, że komunikator wylądował w śmietniku. Mam więc wielką nadzieję, że ekipa Mobilnego GG na HotZlocie dopilnuje, aby wersja stacjonarna została zmodularyzowana, uproszczona, a wpływ reklam zminimalizowany.

Wracając jednak do AQQ – obsługuje dla mnie DobroProgramowego Jabbera oraz Gadu-Gadu. Można przez niego także obsługiwać Chat Facebooka – niestety, okazało się to porażką. Wiadomości nie docierały zarówno do mnie, jak i do odbiorców, a włączenie jednocześnie w tle samego Facebooka powodowało różne irytujące interferencje. Więcej o tym komunikatorze znajdziecie tutaj...

Skype – głównym celem korzystania z nowo-nabytego przez Microsoft komunikatora są wideo-rozmowy. Poza tym, świetnie obsługiwane konferencje głosowe, oraz… rosnąca liczba darmowych infolinii obsługujących właśnie ten komunikator, co przy mojej liczbie reklamacji… no właśnie ;) Więcej o tym komunikatorze znajdziecie tutaj... (Uwaga! Aby pobrać komunikator ze strony producenta, należy wcześniej się zalogować!)

O Poczcie elektronicznej jak widać ani słowa… ;)

Notatnik Notepad++ – niezwykle uniwersalna aplikacja. Nie tylko można korzystać z niego, jako zwykłego edytora tekstów, ale także, jako w pełni funkcjonalnego środowiska programistycznego (po sprzężeniu z odpowiednimi kompilatorami; kolorowanie składni ma wbudowane). Co więcej, posiada ogromny zbiór dodatków. Jest to prawdziwy niezbędnik! ;) Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

Przeglądarki

Domyślna Mozilla Firefox – najbardziej uniwersalna z przeglądarek. Wraz z zestawem dodatków: AdBlock Plus, DownThemAll, FireGestures, FlagFox, iReader, Load Tabs Progressively, Screengrab, Tab Mix Plus oraz WOT, jest nie do pobicia. Zapewnia odpowiednio ograniczony wpływ na wydajność (ABP, LTP), doskonały manager plików (DTA), gesty myszy (FG), bezpieczeństwo (FF i WOT), wygodę (iR, TMP) i możliwość robienia pełnych screenów bez zewnętrznego oprogramowania (Screengrab). Jednocześnie, jest w miarę szybka i poprawnie otwiera większość witryn, a przy niskiej ilości kart okazuje się być niezbyt „zasobożerna”. Więcej o tej przeglądarce znajdziecie tutaj...

Pytanie do czytelników: nazywacie Firefox'a "Fx", czy "FF"? Dlaczego tak, a nie inaczej? Najciekawsze moim zdaniem komentarze zostaną wspomniane w następnym wpisie :)

Pozostałe Google Chrome – stosowana przeze mnie głównie, jako przeglądarka do obsługi WebAplikacji. Każdy dodatek jest obsługiwany w osobnym procesie, ponadto, każda strona jest istnym sandboxem. Ponadto, jej obsługa jest banalna, a dodatkowo, pracuje ona bardzo szybko. Jednak najważniejsze są aplikacje internetowe.

Porównując Chrome do Internet Explorera 9 pod względem obsługi WebApps, ten drugi przegrywa z kretesem. Dlaczego? W Chrome, w momencie „utworzenia” aplikacji znikają wszelkie zbędne paski: adresu, kart, zakładek. Jest tylko pasek tytułowy i ramka. To wszystko. Mamy do dyspozycji cały ekran, całą zajmowaną przestrzeń. Gdy spojrzymy na Internet Explorera, mamy tam… pasek tytułowy (pusty i niczym niezagospodarowany), pasek nawigacyjny, pasek kart (?!), pasek zakładek… Jedyną zmiana względem normalnego trybu jest fakt wyświetlania ikony aplikacji, oraz możliwość jej przypięcia do paska zadań. Nie skomentuję tego. Więcej o tej przeglądarce znajdziecie tutaj...

Internet Explorer 9 (64‑bit) – odkąd Microsoft został „zmuszony” do wprowadzenia „Wyboru Przeglądarki”, skrót do Internet Explorera nie jest domyślnie widoczny na pulpicie. Jednak nie znaczy to, że tej przeglądarki nie ma. W każdym komputerze z systemem Windows okazuje się ona niezbędna do działania systemu! Choćby JumpListy – oparte są o… API IE! Reklamy w Gadu-Gadu? IE! Chcąc nie chcąc, przeglądarkę tę posiadam. Niemniej, czasami się przydaje – a to jako przeglądarka testowa, a to na wypadek jakby jakaś strona była tylko do niej przystosowana (Motylki? :D).

Czuję się jednak zmuszony o czymś wspomnieć. Od paru tygodni mam z IE notoryczny problem. Uruchamiam przeglądarkę, wchodzę na stronę Microsoftu i… „AppCrash”. Zgadzam się na zamknięcie procesu, ale przeglądarka dalej chodzi i uparcie restartuje renderowanie. I znów „AppCrash”. I ponowny start. Po kilku próbach poddaje się, twierdząc, że strona jest uszkodzona. Podobnie sprawa się ma z Google Images, i jeszcze wieloma innymi stronami. I wszystko byłoby ok., gdyby nie fakt, że ten sam problem wystąpił na dwóch różnych instalacjach systemu na tym samym komputerze. Ktoś mi to wyjaśni? Więcej o tej przeglądarce znajdziecie tutaj...

Opera 11.50 – znajduje się na moim komputerze tylko z jednego powodu. Opera Turbo. Zdarza się, że wyjeżdżam gdzieś mając do dyspozycji tylko modem mobilnego dostępu do Internetu, z ograniczoną prędkością i transferem. Wtedy właśnie wkracza Opera Turbo. Tłumaczyć tego chyba nie muszę…

Niemniej, bardzo nie lubię korzystać z tej przeglądarki. Ok., pochwała dla twórców za tak ścisłe trzymanie się zgodności ze specyfikacjami i standardami. Ale co z tej zgodności, skoro strony są wyświetlane, co najmniej, niepoprawnie? Co mi po przechwalstwie Opery, skoro na forum mojego Roku na studiach nie mogę kliknąć w niektóre podkategorie, które zamiast „zawinąć się” razem z linkiem, znikają gdzieś, dodatkowo blokując wszystkie występujące za nimi? Co ciekawe, błąd ten występuje od chwili powstania skryptu phpBB 3, tylko w tej przeglądarce, i dodatkowo nie został naprawiony do dnia dzisiejszego. Więcej o tej przeglądarce znajdziecie tutaj...

Podsumowując: Firefox na co dzień, Chrome do WebApps, IE na awarię i Opera na wyjazdy. Szkoda, że nie istnieje jedna, wszechmocna, modularna przeglądarka, z jednym, doskonale zaprojektowanym silnikiem renderującym. Szkoda, że muszę korzystać z czterech różnych rozwiązań, żeby osiągnąć pełną zgodność i wygodę.

Obsługa zbiorów danych

Menedżery plików i archiwizery Eksplorator Windows – chyba nie jest zaskoczeniem ;) Ma jedną, niezwykle przydatną funkcję: biblioteki. Jest to rozwiązanie bardzo wygodne i wyjątkowo często mi się przydaje :) A to, że jest to domyślny menedżer Windowsa... to już inna bajka... Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

FreeCommander – dobra alternatywa dla shareware’owego TotalCommandera. Czasami się przydaje do „zadań specjalnych” ;) Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

7zip – kolejna alternatywa dla stereotypowego oprogramowania. Tym razem, jest to groźny przeciwnik WinRAR’a. Wadą w stosunku do oponenta jest fakt braku obsługi naprawy archiw, oraz brak możliwości częściowego rozpakowania uszkodzonych plików. Jednakże, zakładając, że WinRAR’a nie można legalnie używać po 40 dniach, 7zip okazuje się najlepszym wyjściem. Ważne jest, że kompresja w 7z jest na bardzo wysokim poziomie i niewiele odbiega od możliwości zamkniętego formatu rar. Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

Menedżery pobierania FileZilla – darmowy, otwarty klient FTP. Banalny w obsłudze. Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

µTorrent – również darmowy, klient sieci BitTorrent. Bardzo łatwy w obsłudze, mały. Zawsze się przyda – choćby, aby pobrać darmowy film (często proponowane są różne ciekawe pozycje już w trakcie instalacji), lub dystrybucję Linuxa. Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

Multimedia

Przeglądanie i katalogowanie grafiki XnView – do tej pory korzystałem z IrfanView, jednak ma dość marne możliwości, jeśli chodzi o katalogowanie. W końcu jednak, ze względu na rozszerzenie interfejsu i całkiem niezłe możliwości padło na tę aplikację. Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

Google Picasa – wybrana ze względu na powiązanie z usługą Picasa Web Albums oraz zapas przydatnych funkcji (np. „film o twarzy”). Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

Edycja i retusz grafiki GIMP – wspomniane wcześniej przeglądarki posiadają tylko podstawowe narzędzia edycyjne. GIMP, jako darmowe narzędzie o możliwościach porównywalnych z Photoshopem okazuje się być bardzo przydatny, zarówno przy retuszu, jak i przy tworzeniu grafiki dla projektowanej strony internetowej. Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

Odtwarzacz muzyki [Foobar2000 – głównie ze względu na lekkość. „Jakość dźwięku” w mojej opinii nie różni się od Winamp’a, więc proszę w komentarzach bez zbędnych dyrdymałów na ten temat :P Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

Odtwarzacz wideo Media Player Classic Home – mały, lekki, odtwarza sprawnie i bezbłędnie. W połączeniu z K‑Lite Codec Mega Pack jest niezastąpiony. Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

VLC Media Player Portable – awaryjne, przenośne oprogramowanie z wbudowanymi kodekami. Dodaję go zazwyczaj do nośników zewnętrznych, na których umieszczam filmy. Przykładem może być ostatnia prezentacja, którą przygotowywałem na cele związane z projektem w ramach zajęć z Architektury Systemów Komputerowych. Prezentacja PowerPoint sprzężona była z oprogramowaniem VLC przez skrypt powłoki *.bat, celem odtworzenia krótkiego filmu opisującego prace nad projektem. Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

Narzędzia

Systemowe Unlocker – niezastąpione narzędzie do odblokowywania niedostępnych plików. Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

TeraCopy – przydatny, przy przenoszeniu większych plików. Więcej o tym programie znajdziecie tutaj...

Ochronne COMODO InternetSecurity – najlepszy pakiet ochronny, jaki do tej pory wpadł mi w ręce. Ani wygrany niegdyś na DobrychProgramach G DATA InternetSecurity, ani darmowy Avast!, ani testowana aktualnie Panda nie sprostały moim wymaganiom. Natomiast COMODO jest nie tylko darmowy, ale na dodatek bardzo łatwo i szeroko konfigurowalny, a ponadto, ma całkiem niezłe wyniki, o czym świadczy choćby ostatni (choć może i zeszłoroczny) test DobrychProgramów. Więcej o tym pakiecie znajdziecie tutaj...

Zapowiedź części drugiej

Na pewno zauważyliście sporo braków wśród oprogramowania. Uzupełniają je aplikacje internetowe, o których napiszę w części drugiej.

Drugie pytanie do czytelników: dlaczego producenci oprogramowania nie mogą nawiązać współpracy i stworzyć modularnych aplikacji, które można byłoby dostosować do swoich potrzeb bez dublowania funkcjonalności i wybierania między różnymi formami mniejszego zła? Ponownie, najlepsze moim zdaniem komentarze zostaną wykorzystane przy sporządzaniu następnego wpisu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (12)