Ubuntu x64 10.04 - Tydzień I - Ostateczna porażka?
Cóż dałem sobie spokój z Ubuntu x64 na komputerze stacjonarnym. Dlaczego?
1. Różnice w kwestiach oprogramowania pomiędzy Win x86 a x64 i Ubuntu x86 a x64 są spore, pod tym pierwszym nie ma problemów z obsługą 64bitów nawet dla początkujących. Tymczasem w Ubuntu x64 nawet domyślny konfigurator nie radzi sobie z tym. Po co daje się na pulpicie konfigurator, który w przypadku systemu x64 nie obsługuje nawet połowy swoich funkcji? Tak trudno dopasować go pod 64bity? A jeśli to niemożliwe, to nie lepiej po prostu wywalić, bo wprowadza niepotrzebne zamieszanie?
Choć, aby być szczerym, wystarczy w tym przypadku wrzucić wersję 32bit i większość problemów znika.
2. Problemy z kartą ATI – niestety tego nie da się obejść, trzeba czekać aż może kiedyś coś się zmieni.
3. Wine nie radzi sobie z obsługą programów w przypadku x64 i nie mogę przez to zainstalować np. Office 2007
4. Nie przekonały mnie programy do edycji wideo, tak wiem kwestia przyzwyczajenia, ale po prostu jak na razie choćby Corel Video jest dużo bardziej zaawansowane i przyjaźniejsze.
Na razie miejsca na dysku mam dosyć, więc systemu nie wyrzuciłem go ze stacjonarnego, działa jako drugi system Czy próba z Linuxem była porażką?
Jak dla mnie nie, bo na moim laptopie Ubuntu x86 śmiga od kilku dni bez większych problemów. Nawet wyrzuciłem już Sevena z uwagi na to, że jest niepotrzebny. Wcześniej dla pewności i z lenistwa, zrobiłem kopie całej partycji z windowsem. Skorzystałem z rewelacyjnego poradnika - naprawdę godny polecenia dla każdego początkującego.
Plusy - wszystkie sterowniki bezproblemu zostały znalezione – włącznie z kamerą i modemem do necika – nawet 90% przycisków funkcyjnych od laptopa działa prawidłowo - wine chodzi bez problemu – Office 2007 działa pięknie. Instalacja bez żadnych trików, po prostu uruchamiamy w winie i gotowe, nawet dokumenty otwierają się bezpośrednio w Officie - jedyny problem to nie można Service Packa 2 zainstalować - konfigurator działa także bez problemu - bateria trzyma raczej podobnie jak w Seven (Dop. 20.08.2010 - Niestety nie miałem racji - bateria trzyma prawie połowę krócej - próbuje jednak poprawić ten czas)
Minusy - szkoda mi RMF FM, przez to że kodeki nie obsługują formatu, nie można uruchomić w przeglądarce, przydatna opcja gdy chcesz zobaczyć choćby tytuły piosenek. problem częściowo rozwiązany, można odsłuchiwać w playerze - jak na razie nie znalazłem programu umożliwiającego odbiór i wysyłanie smsów za pomocą modemu
I to w zasadzie wszystko jak na kilka dni użytkowania. Jednak po tygodniu użytkowania podtrzymuje jedną tezę - Ubuntu jest rewelacyjne dla nowego użytkownika lub takiego, który korzysta z komputera w celu sprawdzenia poczty, obejrzenia nk itp. W przypadku gdy komputer używany jest także do grania w nowsze gry, edycji wideo, czy zaawansowanych opcji Offica jest już z tym pewien problem, zwłaszcza gdy się ma niepoprawną politycznie kartę graficzną.
Korzystając z okazji chciałbym jednak poruszyć coś innego. Chodzi mi konkretnie o nastawienie użytkowników linuxa dla początkujących. Wystarczy popatrzeć na wpisy części linuksiarzy, z których po prostu wycieka jad. W kółko tylko linux jest naj itp. Jak wcześniej pisałem, byłem i jestem zupełnym nowicjuszem w linuksie (tak obie formy odmiany są prawidłowe :P). Moje wpisy nie miały zamiaru uczyć starych wyjadaczy, pisałem tylko o problemach jakie spotyka nowy użytkownik stawiający PIERWSZE kroki w tym systemie. Ale oczywiście skłamałbym gdybym powiedział, że tak postępują wszyscy czy większość użytkowników linuxa, dlatego chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy starali się w jakiś sposób pomóc mi w rozwiązaniu napotkanych problemów.