Wolfenstein II: New Colossus, czyli wielki powrót B.J Blaskowitza
Wolfenstein 3D to jedna z tych gier, które na zawsze odmieniła wirtualną rozrywkę. Trudno dziś znaleźć gracza, który nie znałby tego tytułu choćby ze słyszenia. Protoplasta współczesnych FPS gdzie mogliśmy wręcz na skalę przemysłową eksterminować całe hordy niemieckich nazistów. Przez kolejne lata, pojawiały się kolejne mniej lub bardziej udane gry z nazwą Wolfenstein w tytule, ale dopiero kilka lata temu gracze dostali do rąk coś całkowicie nowatorskiego. Prawa do marki Wolfenstein, które dotąd miało iD Software, przejęła firma Bethesda Softworks, która zleciła ekipie Machine Games przygotowanie nowego Wolfensteina. I tak pojawiła się pierwsza część, z podtytułem The New Order, która zebrała bardzo pochlebne opinie wśród graczy.
Zaczynamy rozgrywkę tam, gdzie zakończyła się akcja poprzedniej części przygód B.J Blaskowitza, czyli Wolfenstein: The New Order. Jak pamiętacie, są lata 60 ubiegłego wieku i III Rzesza wygrała II Wojnę Światową podbijając USA. Po eliminacji generała Wilhelma „Trupia Główka” Strassego, Ruch Oporu, czyli tzw. "Krąg z Krzyżowej" ratuje ciężko rannego Blaskowitza i transportuje go na przejęty wcześniej okręt flagowy nazistowskiej marynarki podwodnej "Młot Ewy", wyposażonego w broń nuklearną. Tam oglądając majaki rannego Blaskowitza poznajemy mroczne czasy dzieciństwa i przeszłość głównego bohatera opowieści i łatwiej nam zrozumieć jego rozterki. Tutaj naszym głównym antagonistą została generał Engel, którą poznaliśmy już w poprzedniej części New Order. To właśnie Frau Engels nadal ściga "Terror Bill ‘go" jak zwą Blaskowitza hitlerowcy i chce raz na zawsze zniszczyć rebeliantów.
Co szczególnie zwraca uwagę to fakt, że przy tej produkcji nie mamy do czynienia z kolejnymi papierowy postaciami, ale wręcz czujemy, że to postacie z krwi i kości. Scenarzyści się naprawdę postarali i mamy do czynienia z pełnokrwistymi postaciami, ze wszystkimi ich wadami a nawet czasem, lekkimi odchyłami. Genialnie jest pokazane jak propaganda III Rzeszy wyprała umysły nie tylko Niemcom, ale również obywatelom podbitych krajów. Podczas gry napotykamy rozrzucone kartki, pamiętniki czy gazety, które możemy zbadać i przeczytać. Polecam, bowiem to świetnie pokazuje jak propaganda i pranie umysłów wpływa na postrzeganie rzeczywistości przez zwykłych obywateli nazistowskich Niemiec. Pokazuje też, że mimo wszystko nie byli wolni od zwykłych uczuć jak miłość, tęsknota, strach i obawa o przyszłość. Tutaj moim zdaniem twórcy gry, wręcz genialnie pokazali, jak rodzi się paranoja i zło na szczęście unikając skrajnego przerysowania.
Nie będę spolerował fabuły, ale polecam szczególnie zwiedzanie zakamarków atomowego okrętu "Młot Ewy". Wszystko w stylu lat 60‑tych, łącznie z ubiorami i zachowaniem. Na ciekawskich czekają niespodzianki jak automat z grą "Wolfstone 3D", który jest niczym innym jak klasycznym Wolfensteinem 3D z 1992 roku z ta różnicą, że tu gramy nazistą i zabijamy alianckich żołnierzy a na ścianach wiszą zamiast portretów Hitlera plakaty z ... Blaskowitzem :) Poza tym to nadal ta sama, stara dobra oldskulowa naparzanka z czasów komputerów klasy 486. Mała podpowiedź, szukajcie automatu z grą w kantynie, bo gdzieżby miałby być, jak nie tam. ;)
Podczas wykonywania misji odwiedzimy ruiny Nowego Jorku, gdzie musimy wykonać misję, przedzierając się przez zwały gruzów i splatanego żelastwa po ataku nuklearnym. Oczywiście jak ta gra nas przyzwyczaiła, możemy po cichu spróbować się przemknąć obok wszechobecnych patroli bądź zabawić się w eksterminatora i niczym jakiś mityczny demon zemsty, wyciąć w pień tak na oko jakieś z pół dywizji SS :) Jak to się mówi, dla każdego coś miłego. Od razu podpowiem, że warto dzięki zebranym przedmiotom, udoskonalić sobie broń, którą zamierzamy walczyć. Przydaje się to szczególnie jak napotkamy nieco większych niż zwykle Über-Soldat. Co ciekawe, niemal każda broń została zmieniona w porównaniu z tymi, którymi walczyliśmy w New Order. Całkowitym novum jest fakt, że co prawda jak poprzedniej odsłonie możemy mieć dwie bronie jednocześnie w rękach to mogą to być dwa różne egzemplarze przenoszonego uzbrojenia. Zrezygnowano też ze sztyletu zastępując go małym toporkiem co wydaje się być niemal bez większego znaczenia dla dalszej rozgrywki.
Nie będę zdradzał dalszej fabuły, ale znając poprzednią część oczekujcie niespotykanych lokacji i godzin naprawdę świetnej zabawy. Gra przeniesie nas w niesamowite lokacje, na swej drodze spotkamy niesamowitych zarówno sojuszników jak i adwersarzy. Co mogę z całego serca polecić, to to byście pozwiedzali okolice podczas wykonywania misji i zwrócili uwagę z jakim pietyzmem i dbałością o nawet najdrobniejsze detale zaprojektowano kolejne etapy. Stańcie na chwilę i wysłuchajcie rozmów przechodniów czy współpracowników a nawet niemieckich patroli. Po raz pierwszy spotykam się z tak plastycznie odmalowanym światem, gdzie niemal każda postać ma jakaś ciekawą historię do opowiedzenia. Posłuchajcie rozmowy niemieckiego patrolu z członkami Ku Klux Klanu, który w grze kolaboruje z nazistami co bardzo nie spodobało się prawdziwemu Klanowi. Próbowali nawet wraz z reprezentantami skrajnej prawicy obniżać ocenę gry na internetowych portalach co zostało na szczęście szybko przystopowane.
Grafika gry jest po prostu przepiękna, gdziekolwiek się znajdujemy, lokacje potrafią wbić w fotel. Nie wierzycie?? Wszystkie widoczne powyżej screeny z gry są mojego autorstwa i przedstawiają widok gry na ustawieniach LOW. Tak, to nie błąd piszącego, musiałem zmniejszyć detale by cieszyć się płynną rozgrywką a mimo to gra nadal wygląda przecudnie. Niestety, przynajmniej w moim przypadku, wąskim gardłem okazała się moja karta graficzna R9 290X, która najwidoczniej zaczyna powoli niedomagać. I znacząco sygnalizuje, że nadszedł już czas, by ją zmienić na coś nowszego i dużo wydajniejszego. Również sama optymalizacja gry nie stoi na równie wysokim poziomie co sama fabuła rozgrywki. Pozostaje nam liczyć na nowe patche, które mają naprawić największe bolączki tej gry.
Niestety mimo mojego zachwytu, nie jest to gra idealna. Poziom rozgrywki jest nierówny i obok perełek, gdzie trzeba się trochę nakombinować by przejść etap, natrafiamy na takie zapchaj dziury, które przechodzimy z zamkniętymi oczami. Sama gra czasem też potrafi się wykrzaczyć w najmniej spodziewanym momencie co mi osobiście na szczęście zdarzyło się tylko dwa razy, choć akurat tujaj inni gracze mają mniej szczęścia. Niemniej jednak jest to naprawdę godna kontynuacja hitu z roku 2014. Klimat i pieczołowicie przedstawiona epoka nieraz powodują mimowolny opad szczęki. Szczególne brawa należą się twórcom samych postaci, które jak nigdy nie są wkurzająco papierowe i szlachetne z powiewającą w oddali flagą. Nigdy też nikt nie pokusił się, by aż aż tak ukazać bezsensowność i absurd nazistowskiej ideologi. Niektóre rzeczy, które usłyszymy czy przeczytamy mają niepokojąco współczesny wydźwięk ...
Moim zdanie jest jedna z najlepszych premier roku 2017. Radosna rozwałka kolejnych nazistowskich żołnierzy i nie tylko w akompaniamencie naprawdę niezłej klimatycznej muzyki, na tle zrujnowanej i pokonanej Ameryki. Ja gorąco polecam.
Recenzja powstała dzięki uprzejmości platformy kinguin.net, która przekazała kod do gry za co gorąco dziękuję.