Rewolucja w ochronie antywirusowej
12.01.2012 20:08
Dziś zaprezentuję, całkowicie rewolucyjny, łatwy w obsłudze i nie wykorzystujący zasobów systemu program antywirusowy. Na pierwszy rzut oka takie coś nie powinno w przyrodzie występować. I choć nie ma go w bazie dobrychprogramów, ma szansę odnieść sukces, ponieważ jest darmowy. Ten program to NoAV.
Aplikacja nie ma minimalnych wymagań systemowych. Będzie działała zarówno pod Pentium III, Dual Core, jak i AMD Athlon, Phenom… generalnie na każdym procesorze oraz na dowolnym systemie operacyjnym (także mobilnym). Brak tradycyjnego instalatora może zdziwić użytkowników przyzwyczajonych do pobierania programów z Sieci. NoAV nie znajdziemy także w popularnych repozytoriach i marketach z aplikacjami. NoAV działa w tle, w oparciu o innowacyjny silnik heurystyczny „Brain Sense”, o którym kilka słów powiem później.
Programy antywirusowe mają jedną wadę: choć bronią system komputerowy przed ingerencją z zewnątrz, jednocześnie sprawiają, że komputer mocno zwalnia. Szczególnie użytkownicy słabszych maszyn wiedzą o czym mowa. Zaraz po instalacji, działanie "świeżego" antywirusa nie jest uciążliwe, jednak po kilku-kilkunastu aktualizacjach bazy wirusów, zaczyna się powolny proces „zamulania systemu”, niezależnie od tego, czy jest to Linux, Windows, MacOS, czy systemy mobilne. Jest to rzecz nieunikniona, związana z rozwojem narzędzi służących do atakowania systemu. Dziś każdy może zdobyć oprogramowanie zdolne do zainfekowania dowolnego komputera na świecie. Twórcy programów antywirusowych wykrywają zagrożenia i natychmiast wypuszczają wersję oprogramowania, zdolną ochronić system. Konsekwencją tego jest konieczność aktualizacji bazy danych nawet kilka razy dziennie, co nie pozostaje bez wpływu na zużycie zasobów systemowych komputera. Trudno jednak znaleźć inne wydajne rozwiązanie zabezpieczające. Czy NoAV zapoczątkuje rewolucję?
NoAV diametralnie zmienia sposób myślenia o ochronie systemu przed wirusami. Dla przytłaczającej większości użytkowników, jest to całkowite odwrócenie świata do góry nogami. Jednak korzyści w postaci wydajnego systemu powinny przekonać nawet najbardziej opornych. Jak każda rewolucja, NoAV, na razie nie jest popularny. Ba! jego założenia wiążą się z wieloma obawami. Jednak podobnie reagowano w przeszłości na inne rewolucyjne wynalazki. Ponoć lokomotywy parowe powodowały, że krowy przestawały dawać mleko. Tak i NoAV spowoduje, że producenci programów antywirusowych stracą dojną krowę pod postacią użytkownika komputera obawiającego się o swój system.
Jak więc działa NoAV i co sprawia, że jest wyjątkowy? Program bazuje na silniku heurystycznym Brain Sense, który w swym dzialaniu podobny jest do antywirusów działających w „chmurze”. Wygląda to tak, że w przypadku zagrożenia, NoAV polega na działaniu użytkownika. Jednak w przeciwieństwie do rozwiązań działających w „obłoku”, nie mamy do czynienia z anonimowym algorytmem, lecz z konkretnym użytkownikiem, który zna system najlepiej. Brain Sense, oparty jest bowiem na algorytmie „zdrowego rozsądku”, polegającym na unikaniu niebezpiecznych miejsc w Sieci. Użytkownik sam decyduje, które strony stanowią zagrożenie, a które są bezpieczne i na tej podstawie korzysta z Internetu. Całkowicie subiektywne podejście do bezpieczeństwa jest tym co wyróżnia NoAV, wśród konkurencji.
Jak każdy program NoAV nie jest pozbawiony wad. Wymaga od użytkownika inteligencji, wspomnianego zdrowego rozsądku oraz odpowiedniej wiedzy. Jednak, wbrew pozorom, nie tylko zaawansowani „komputerowcy” mogą korzystać z tego rozwiązania. Dzięki Internetowi, próg wejścia do świata bezpiecznego Internetu jest minimalny. Podstawowe zasady:
- omijać podejrzane strony internetowe (porno, warezy, torrenty, chomiki, muły…)
- nie klikać w podejrzane linki (szczególnie oferujące viagrę, powiększanie penisa i inne tabletki)
- nie instalować programów z niezaufanego źródła (zalecane korzystanie z dobreprogramy.pl )
- nie odpowiadać na łańcuszki mailowe (nawet jeśli w ten sposób spowodujemy zagładę wszechświata, lub uratujemy tysiące sierot!)
- nie akceptujemy uprawnień debilnych aplikacji na witrynach społecznościowych
- korzystamy ze zdrowego rozsądku
Dawniej, gdy Internet był mniej popularny, podstawowym zagrożeniem zainfekowania systemu było podłączenie nośnika zewnętrznego (dyskietka, nośnik optyczny, później pendrive). Obecnie dane przesyłane są głównie przez mail, chmurę (np. Dropbox) lub streaming (np. Youtube). Główna aktywność użytkowników komputerów (w tym urządzeń mobilnych) odbywa się on‑line. W tej sytuacji kwestia bezpieczeństwa spoczywa głównie na dostarczycielach usług internetowych, prywatnemu odbiorcy treści pozostaje po prostu zdrowy rozsądek i na tym bazuje NoAV.
Program antywirusowy NoAV jest dostępny dla każdego za darmo. Wystarczy włączyć zdrowy rozsądek i ostrożnie korzystać z zasobów Internetu. Porównać to można do przechodzenia przez jezdnię – należy rozejrzeć się w obie strony, by bezpiecznie przejść przez jezdnię. Oczywiście, NoAV nie zapewnia 100% ochrony. Jednak, czy jest oprogramowanie, które daje taka gwarancję? Natomiast NoAV, jest za darmo dla każdego, nie zajmuje miejsca na dysku, wykorzystuje 0 MB ramu, działa z każdym systemem operacyjnym, nie spowalnia działania komputera. Jedyne czego wymaga to okresowa aktualizacja silnika heurystycznego Brain Sense, czyli zdrowego rozsądku.
---‑-------------- Nazywam się qdominik i od 2 miesięcy nie używam programu antywirusowego. Nie zanotowałem problemów z komputerem, natomiast system działa wydajnie jak nigdy.