Nic do ukrycia
01.07.2016 01:58
Już od początku roku w różnych mediach usłyszeć można było plotki o ustawie antyterrorystycznej, która weszła w życie w połowie lutego. Zupełnie teoretycznie, powinna ona zminiejszać prawdopodobieństwo ataków terrorystycznych przez zminiejszenie ilości dróg komunikacji. W praktyce, daje ona o dużo za duże możliwości organom władzy, ale o tym troche później. W tym miesiącu razem z wielkimpiecem postanowiliśmy zająść się właśnie tym nie za bardzo rozgłośnionym tematem.
Co? Jaka ustawa?
Już śpieszę się z wyjaśnieniami dla tych, którzy o temacie jeszcze nie słyszeli.. A przynajmniej tak Im się wydaje. O ile sprawa wprowadzenia ustawy obeszła się bez większego echa w mediach i prasie, to z pewnością każdy widział liczne reklamy w telewizji i internecie nawoływujące do rejestracji swojego numeru telefonu. To jeden z objawów zatwierdzenia tej ustawy - jeśli do końca grudnia tego roku nie zarejestrujemy numeru u swojego operatora, zostanie on zdezaktywowany, a im po prostu zależy na klientach, którzy mogliby wyczuć okazję i przenieść się do konkurencji. A to jeszcze nie wszystko..
Czego się boisz, przecież niczego nie musisz ukrywać?
Chociaż przeciętnemu Kowalskiemu może się wydawać, że rejestracja numeru to nic wielkiego i jest to wymagane tylko dla jego dobra, sprawa sięga głębiej niż tylko wgląd w dane osobowe wszystkich użytkowników telefonów. Policja wraz z ustawą zyskała również możliwość oglądania wszystkiego co wysyłamy i ściągamy w internecie bez konieczności posiadania żadnych nakazów, a więc pełnego filtrowania ruchu w sieci. Tak jak pisał wielkipiec, między innymi w Stanach Zjednoczonych popularne jest podejście "Wywiadowi jest to do czegoś potrzebne, bądźmy o krok przed innymi, nie utrudniajmy pracy ekspertom", które w połączeniu z "Nic nie mam do ukrycia" oznacza nie tylko brak prywatności ale i brak prób odzyskania tej prywatności przez osoby tak twierdzące.
Ale czemu akurat MNĄ mieliby się interesować?
Znowu odniosę się do wpisu wielkiegopieca i ponownie się z nim zgodzę - Dopóki nie jesteś o nic podejrzany, wywiad nie powinien się tobą interesować - będzie on zbierał informacje o całej grupie osób. Im więcej ma danych o dużej grupie, tym więcej będzie próbował zbierać danych o grupach mniejszych, aż po parudziesięciu latach dojdzie do pojedynczych jednostek. O ile w dużej grupie brak anonimowości i co za tym idzie brak prywatności nie ma miejsca, o tyle w coraz mniejszych grupach system będzie wiedział coraz więcej o pojedynczych jednostkach. Czy to już się zaczęło? Obawiam się.. że nie.
Spokojnie, spokojnie..
Za ściąganie kwestionowalnie legalnych treści raczej nie pójdziemy do więzienia mimo, iż policja może patrzeć. W tym miejscu wychodzimy niejako do punktu wyjścia, w którym zwykły obywatel - nawet ten oglądający nielegalne treści - nie ma dzisiaj powodu do zmartwień. Ale patrząc perspektywicznie - co będzie za 5, 10, 20, 50 lat? Tak jak pisałem wcześniej, system(a właściwie już wtedy prawdziwie sztuczna inteligencja, być może w o wiele mniejszym stopniu kontrolowana przez człowieka niż dziś) może zacząć interesować się pojedynczymi osobami. O ile narzędzie w dobrych rękach nie wyrządzi szkód - posiadanie możliwości jest dobre dopóki nie są one nadużywane - o tyle w złych rękach stanie się wręcz przeciwnie. Już teraz permanentna inwigilacja jest bardzo trudna a wręcz niemożliwa do zatrzymania, bo tą operacje prowadzi nie jeden a więcej krajów - a żadnemu z nich zatrzymanie procesu pozyskiwania informacji który sami rozpoczęli nie byłoby na rękę. Możemy w sumie jedynie się biernie przyglądać - nie ma możliwości globalnego przeciwdziałania. Niektórych wprawi to w furię, inni po prostu to zignorują, ja zmieniłem nawyki korzystania z sieci, wszędzie gdzie się da korzystam z połączeń szyfrowanych i przede wszystkim używam własnego VPN, który wychodzi poza granice kraju. Czy polecam takie rozwiązanie czytelnikom? Nie - każdy powinien podjąć swoją własną decyzję, czy chce być śledzony, czy wręcz przeciwnie.
Na koniec chciałem jeszcze raz odesłać do artykułu wielkiegopieca, w którym problem został opisany o wiele bardziej obszernie.