Kisiel z mózgu młodych ludzi, czyli jak zmusić nas do aktywności w przestrzeni web
Nie macie czasem wrażenia, że musicie skomentować dany wpis? Że został on napisany tak idiotycznym językiem, tytuł jest nadużyciem, a cała treść wygląda, jakby ktoś spisał przemówienie 5‑latka do jego kolegów na temat nowej zabaweczki, jaką jest telefon?
Ostatnio coraz mniej czasu – mimo tego, że jestem fanem nowych technologii, poświęcam na czytanie informacji o nowinkach technicznych na najbardziej popularnych serwisach, przejadły mi się ich opiniotwórcze starania.Zastanawiam się, kiedy ktoś zlituje się nad redaktorami portali technologicznych i napisze im generator tytułu. Sprawdźmy, jakby miał działać:
„<jakiś tekst> - to nie to, co myślicie”
Nowa przeglądarka, nie ma paska adresu - to nie to, co myślicie Nowe słuchawki bez jacka - to nie to, co myślicie Czy to nowy telefon? To nie to, co myślicie
„<nazwa nowej funkcji> - robi się ciekawie”
Dodatkowy przycisk na klawiaturze – robi się ciekawie Jednak jest gniazdo słuchawek – robi się ciekawie Kisiel zrobisz przy laptopie – robi się ciekawie
„<nazwa producenta> w końcu”
Słuchawki z Polski – w końcu Zagraniczny telefon dostępny w Polsce – w końcu Nowa aktualizacja Skype – w końcu
Inne zwroty: „mnie rozczarowuje”, „uwaga”, „podoba mi się”, „uważam, że to błąd”, „jak oni mogli” itp.
Czytacie taki tytuł, daliście się podejść i chcecie się dowiedzieć, co tam np. co w końcu jest w nowej aplikacji. Po 500 znaków niczego i przed następnymi 500 znakami niczego jest jedno zdanie:
„ W końcu pasek boczny został przesunięty 30 pikseli niżej, teraz to da się z tego w końcu korzystać.”
Nie czujecie pewnego zażenowania? Nie macie dość tego, że wszystko jest, gdzieś tam w głębi, idiotyczne?
Przepraszam, powinienem napisać:
Nie czujesz pewnego zażenowania? Nie masz dość tego, że wszystko jest, gdzieś tam w głębi, idiotyczne?
Przecież powinienem się zwracać bezpośrednio do Ciebie, inna forma jest niedopuszczalna – nie odnosi się do Ciebie, nie rośnie Ci ciśnienie, a więc nie będziesz chciał lub chciała komentować.
Tak to się wszystko kręci, a źródła informacji, które nie narzucały by mi swojego „światopoglądu”, po prostu nie ma. Redaktorzy portali technologicznych, którzy jeszcze kilka lat temu śmiali się ze sprzedanej korporacjom telewizji, którzy jeszcze do niedawna byli pewnego rodzaju poduszką dla nieświadomego konsumenta – uczyli go, jak nie dać zrobić z siebie jelenia, stali się niewolnikami w złotych majteczkach.
Zwiedzania świata, technologiczne nowości przesyłane wprost pod drzwi domu kurierem, obecność na dużych konferencjach – wszystko po to, aby napisać, jak świetne jest nowe urządzenie – teraz.
Tylko po to, żeby za miesiąc przyznać się do własnej winy i napisać:
„Sprzęt X sprzedaje się poniżej wszelkiej krytyki – wiedziałem, że tak będzie.”
foto: https://pixabay.com/pl/snake-zielony-makro-zwierz%C4%85t-1634293/