Mój prywatny Spotify. Test Asustor AS1002T v2
Spotify, iTunes, Tidal, Soundcloud… ilość muzycznych usług streamingowych potrafi przyprawić o zawrót głowy. Alternatywą dla tych platform może okazać się osobista chmura na bazie urządzenia AS1002T v2.
Żyjemy w epoce streamingu, gdzie klasyczna forma dystrybucji dóbr kultury w pudełkach, skrywających krążki CD lub DVD, odchodzi do lamusa. Gracze zdążyli przyzwyczaić się do tej nowinki, podobnie jak miłośnicy filmu i serialu, po niekwestionowanym sukcesie platformy Netflix. A co z amatorami muzyki? Faktycznie w Sieci czeka na nich cała masa mobilnych aplikacji, udostępniających setki tysięcy godzin nagrań audio.
Niestety zakładanie różnych profili i zapamiętanie tych wszystkich loginów i haseł potrafi być mocno upierdliwe. Większą niedogodnością okaże się jednak konieczność ponownego płacenia za content, który przykładowo posiadamy już w swojej kolekcji płyt lub plików MP3. Rozwiązaniem tego problemu może okazać się inwestycja w swój osobisty dysk sieciowy pod postacią urządzenia NAS.
Trudne wybory
Pojawia się zasadnicze pytanie: z którego urządzenia skorzystać? Do testu wykorzystam sprzęt marki Asustor z dwóch powodów. Po pierwsze kieruję się kryterium przystępnej ceny. Po drugie, ich podstawowy model NAS‑a doczekał się odświeżonej rewizji. Oznacza to między innymi nieco większą wydajność oraz sprzętowe wsparcie nowych standardów komunikacji.
Jak już pewnie się domyślacie, produkcję AS1002T zakończono a jego miejsce na półkach sklepowych zajął model AS1002T v2. Na pierwszy rzut oka obie konstrukcje wyglądają identycznie. Mają takie same rozmiary, masę a także rozmieszczenie portów. Obudowę wykonano z plastiku, podczas gdy wewnętrzny stalowy szkielet służy do podtrzymania płyty głównej oraz dwóch dysków. Całość można zdemontować po odkręceniu szybkoskrętek, dlatego nie potrzeba korzystać z narzędzi. Proste i wygodne rozwiązanie.
Na froncie oprócz diod sygnalizujących pracę znajduje się jeszcze port USB. Podobnie, jak jego odpowiednik (z tyłu), doczekał się aktualizacji ze standardu 3.0 do 3.1 Gen‑1. Ponadto w tym samym miejscu, obok włącznika i ukrytego przycisku resetu do ustawień fabrycznych, spodziewać się można gniazda Ethernet. Za pracę portu RJ‑45 odpowiada kontroler Marvell 88E1512-NNP2. Dodatkowo, producent zdecydował się na 512 MB pamięci RAM DDR3, której niestety nie można rozbudować o kolejne moduły, jak miało to miejsce w niektórych starszych modelach NAS Asustor. Kość wlutowano w płytę główną, podobnie jak nowy dwurdzeniowy procesor Marvell ARMADA-385, którego prędkość względem wcześniejszej wersji podskoczyła z 1.0 GHz do 1.6 GHz.
Specyfikacja sprzętowa:
- CPU: Marvell ARMADA-385 1.6GHz (Dual-Core)
- Chłodzenie CPU: pasywne
- Pamięć: 512MB DDR3
- Pamięć Flash: 16MB
- HDD: 2 x SATA3 6Gb/s; 3.5" HDD
- Maksymalna pojemność: 28 TB (2x 14 TB HDD)
- Maksymalna pojemność dzięki modułom rozszerzającym: 140 TB
- Maksymalna pojemność pojedynczego woluminu: 16 TB
- Porty: 2x USB 3.1 Gen-1
- Sieć: Gigabit Ethernet
- Wyjście wideo: N/A
- Chłodzenie: wentylator 70mm
- Zasilacz: 65W
Wstępna konfiguracja
Sprzęt przyjechał w niewielkim kartonie. Po jego otwarciu od razu widać kody QR odnoszące m.in. do social media producenta oraz szybkiego samouczka konfiguracji. Prócz samego NAS‑a w opakowaniu znajduje się jeszcze: zasilacz i przewód zasilający, kabel sieciowy, dodatkowe śrubki do montażu dysków oraz płytę CD z oprogramowaniem. Pamiętajcie, iż producent nie dostarcza do swoich produktów dysków twardych. Te należy nabyć we własnym zakresie, choć nim dokonacie wyboru odwiedźcie stronę internetową w poszukiwaniu listy kompatybilnych nośników. W tym konkretnym przypadku przykładowo opadają jednostki SSD oraz klasyczne HDD 2.5 cala.
Po włożeniu dysków i podpięcia kabla sieciowego do modemu pora na inicjację procedury instalacji głównego programowania o nazwie ADM. Do testów dostałem już skonfigurowany sprzęt. W innym wypadku należy posłużyć się aplikacją ACC – Asustor Control Center, przeznaczoną na komputer. Służy ona nie tylko do wstępnej konfiguracji. Za jej pomocą można otworzyć zawartość NAS‑a, wybrać akcję, ustalić punkty dostępu w obrębie domowej sieci, wykonać niezbędne aktualizacje itd. Pozostaje jeszcze kwestia konfiguracji dysków: pojedynczy HDD, JBOD, RAID 0, RAID 1. W tym aspekcie nie ma żadnych różnic względem wcześniejszego modelu. Do tego celu najbardziej optymalnym wydaje się RAID 1, gdzie drugi dysk służył, jako kopia zapasowa pierwszego. Dzięki temu mam pewność, że moje muzyczne zbiory są należycie zabezpieczone.
Mój własny Spotify
Po zainstalowaniu systemu ADM 3.2.7 całością można zarządzać z poziomu domyślnej przeglądarki internetowej na komputerze. Jednak, jak mówi stare przysłowie: nie od razu Rzym zbudowano. Nim NAS osiągnie pełnię funkcjonalności należy jeszcze odwiedzić zakładkę Centrum Aplikacji. Dzięki tej usłudze otrzymuję wgląd do niemal setki darmowych programów. Wśród nich znaleźć można m.in.: narzędzia biurowe, serwer poczty, synchronizatory z Dropbox, Google, MS Onedrive, narzędzia do hostingu i e‑commerce. Tym razem w kręgu moich zainteresowań znajdują się odtwarzacze multimediów. SoundsGood to uniwersalny program odtwarzający muzykę, potrafiący uszeregować utwory wg katalogów, albumów, wykonawców i gatunku muzycznego. Można uruchomić go także bezpośrednio z ACC. Jego mobilnym odpowiednikiem będzie AiMusic.
SoundsGood to aplikacja służąca wyłącznie do odtwarzania muzyki na urządzeniach stacjonarnych - komputer lub TV.
SoundsGood sprawdzi się idealnie w domu, gdy chcecie odtwarzać muzykę na komputerze lub telewizorze, względnie poprzez domowy system audio. Co jednak, gdy zależy nam na mobilności? Spece z Asustor wiele wysiłku poświęcili na doszlifowanie usługi EZ-Connect. Służy ona do uzyskania jak najprostszego zdalnego dostępu do zasobów dysku sieciowego, za pośrednictwem tabletu lub telefonu. Kiedyś takie zabiegi wymagały od użytkownika tajemnej wiedzy konfiguracji routera, ale na szczęście ten epizod można uznać za pieśń przeszłości. Zakładka EZ‑Connect w ustawieniach NAS‑a zasadniczo wykonuje za nas całą pracę. Wystarczy tylko podążać za kolejnymi komunikatami na ekranie. W efekcie otrzymamy indywidualny klucz identyfikacyjny o nazwie Cloud ID. Oczywiście bez problemu można zmienić raz przypisaną przez urządzenie nazwę klienta.
AiMusic to mobilna aplikacja dostępna za darmo. Dzięki niej możemy zdalnie odtwarzać muzykę, zapisywać utwory na telefon, a także tworzyć linki do dzielenia się naszymi zbiorami. W trybie offline pełni funkcję klasycznego odtwarzacza muzyki z telefonu.
Jak to działa w praktyce? Na telefonie trzeba pobrać aplikację AiMusic z sklepu Apple lub Google’a, w zależności od tego, jaki telefon się posiada. Logując się do zainstalowanego programu używam indywidualnie przypisanego identyfikatora Cloud ID, a następnie nazwy i hasła użytkownika, wykorzystywanego do logowania na komputerze. Na tym koniec całej filozofii. Już po chwili można słuchać całych, swoich prywatnych zbiorów muzycznych. Aplikacja jest na tyle dobrze zoptymalizowana, że nawet na leciwym telefonie z Androidem (P8 Lite w tym konkretnym przypadku) działa bez większych problemów.
Testy wydajności
Sprawdzian wydajności urządzenia typu NAS to iście kłopotliwe zadanie, bowiem zależy od wielu czynników. Urządzenie inaczej zachowa się, gdy zamontujecie starsze i wolniejsze dyski typu SATA II a inaczej, kiedy zainwestujecie w dedykowane dla tego typu urządzeń nośniki. W moim egzemplarzu zamontowano dwa nośniki Seagate IronWolf. Średnie transfery zapisu prezentowały poziom 90‑100MB/s zaś odczytu w granicach 80MB/s.
Szalenie istotne jest również, z jakiego typu modemu lub routera, a także okablowania korzystacie w domu. Stare przewody sieciowe mogą mocno ograniczać potencjalne transfery, dlatego warto zobaczyć, co czai się pod biurkiem. Podczas testu użyto modemu Huawei B315 oraz routera TP‑Link AC3150. W przypadku TP‑Linka, będącego sprzętem z wyższej półki cenowej, transfery danych po LAN‑ie były jak najbardziej solidne. Huawei radził sobie znacznie gorzej, prezentując wyniki średnio o 40‑60% słabsze w transferze danych po kablu w domu z i do komputera. Niemniej, do streamowania plików audio poza dom za pośrednictwem Internetu LTE wystarczył w zupełności. Jednocześnie miejcie na uwadze, że AS1002T posiada jedno wyjście LAN, co wyklucza m.in. agregację łącza czy podpięcie dwóch urządzeń jednocześnie.
SoundsGood i AiMusic radzą sobie z różnymi plikami muzycznymi, od MP3, OGG po Flac i wiele więcej.
Warto jeszcze wspomnieć o ekonomicznym aspekcie urządzenia. Pobór energii przy typowej pracy nie przekracza 15W, natomiast uśpiony NAS „kradnie z sieci” zaledwie ~1W energii. Dość ciekawie prezentuje się wybudzanie z letargu za sprawą WOL – Wake-on-LAN. Podczas próby przejrzenia zawartości NAS‑a z mojego komputera sprzęt automatycznie wybudzi się, gdy takowy sygnał w sieci domowej zostanie nadany. Podobnie będzie, gdy zdalnie zechcecie skorzystać z AiMusic, choć nim sprzęt wejdzie w tryb pełnej gotowości należy kilka dłuższych chwil odczekać.
Słowem podsumowania
Asustor AS1002T v2 jest do kupienia za mniej niż 700 zł, co czyni go bardzo atrakcyjną ofertą dla większości użytkowników biurowych. W domu, szczególnie z myślą o rozrywce, także nie powinniście mieć większych powodów do narzekania. Sprzęt jest cichy i wydajny, plus cieszy się udanym wzornictwem obudowy, dlatego bez przeszkód może stanąć nawet w pokoju dziennym na widoku. Obsługa jest na tyle bezstresowa, że nawet największy laik komputerowy poradzi sobie z konfiguracją – wystarczy mieć stałe połączenie z Internetem.
Dla muzycznych wyjadaczy, których zawartość popularnych serwisów streamingowych nie zadowala z żadnym stopniu, nowy NAS jest rozwiązaniem wartym uwagi. Pozwala archiwizować i zabezpieczyć wszystkie zbiory muzyczne w jednym miejscu, a następnie udostępniać je na wszystkie dostępne urządzenia. Nawet, jeśli znajdują się poza domową Siecią, wystarczy mieć stałe połączenie z Internetem. Wszakże pojemność pamięci telefonu jest mocno ograniczona, a apetyt muzyczny niewspółmiernie większy, szczególnie gdy przychodzi pora urlopu.