Pani Krysia z księgowości – odcinek 17: Nic… Nie działa nic…
28.09.2013 23:04
Góry, lasy, łąki, pola… To właśnie przez takie tereny często przejeżdżam kiedy zlecenie jest po za moim miastem… No dobra przesadziłem, nie ma gór, ale malutkie wzniesienia już tak, więc jeśli wzniesienia zaliczymy do gór to wszystko się zgadza. Więc jadę sobie spokojnie i bez pośpiechu. Za mną już połowa drogi i nagle zaczyna padać deszcz, a deszcz to oczywiście woda, a woda to taka ciecz, która w kontakcie z elektrycznością bardzo słabo się z nią dogaduje.
Jednak nie będzie dzisiaj o żadnych zwarciu czy czymś podobnym, wykorzystałem te nawiązania aby dojść do dobrodziejstwa jakim jest prąd i wszystko pozytywne co się z nim wiążę. Konkretniej mówiąc dzisiaj chce napisać o tym jak fajnie jest kiedy do komputera dociera elektryczność.
Jednak zanim zwykły użytkownik ujrzy tą elektryczność pod postacią działającego sprzętu prąd musi pokonać długą drogę z kilkoma elementami, które mogą przestać działać. I właśnie któryś z tych elementów zawiódł w miejscu do którego właśnie jechałem. Stąd też dostałem takie zlecenie jak w tytule wpisu.
Po dotarciu na miejsce okazało się, że jednak coś jest, a właściwie wszystko oprócz jednego komputera, który nie reaguje na przycisk zasilania. Byłem przygotowany na wiele, razem z samochodem przywieźliśmy zapasowy zasilacz, zapasowy UPS, kable zasilające, przedłużki i przejściówki. No to pora zaczynać walkę.
Pierwsze co to połączenie fizyczne: gniazdko-> listwa zasilająca-> UPS‑> komputer. Po pierwszym obadaniu usłyszałem „wie Pan my robiliśmy małe porządki i trzeba było ten komputer trochę przesunąć”. To mi dało do myślenia, że być może kabel zasilający się zepsuł, wypiął czy coś podobnego. No to jedziemy z nurkowaniem pod biurko. A tam… Łoo Matko… się za głowę załapałem, mamy zwykły zestaw komputerowy(monitor, komputer, głośniki, klawiatura, myszka bezprzewodowa, drukarka na USB i czytnik bankowy) a kabli jakby trochę więcej.
Ponadto wszystkie splątane ze sobą tak z pięć razy… Ale szukajmy pozytywów: podczas rozpoznania wyszło mi, że na listwie świeci się światełko – więc żyje, na UPS’ie też – więc on także żyje. O dobrym stanie UPS’a wskazuje również działający monitor, nawet kiedy odłączyłem listwę z prądu. Dobra więc wracamy pod biurko i sprawdzamy dalej, efekty przyszły od razu: kabel zasilający(od komputera) „odłączył się” od UPS’a.
Był to tradycyjny, miły i uprzejmy Ever Duo II 500, który z tyłu zamiast zwykłych gniazdek posiada 4 komputerowe złącza zasilające(żeńskie do tego) – dla lubiących cyferki podaje: IEC320 C13. Ogólnie takie rozwiązanie jest spoko bo w zestawie producent daję specjalne przewody aby podłączyć nasz sprzęt, jednak trzeba trochę zabawić jeśli zajdzie potrzeba podłączenia do niego zwykłej wtyczki jak np. niektóre zasilacze nowych monitorów, switche czy routery. Ale da się. I to jest najważniejsze.
W momencie podłączenia komputera do UPS’a zaczął on działać, tak naprawdę to nie spodziewałem się innego obrotu spraw. Ale to nie koniec, trzeba zrobić porządek w tych kablach: odłączyłem wszystko i podłączyłem ponownie spinając wszystko ładnie w całość, i nagle pod biurkiem przestało straszyć.
Była radość, chociaż nie dużo to miało wspólnego z informatyką, ale kompleksowe usługi to kompleksowe usługi. Interwencja zakończona.