Jak zostałem pecetowym hipokrytą.
Hipokryta (od gr. hypokrites, ten, kto coś udaje, aktor, hipokryta) - osoba, która ma zwyczaj nie ujawniać swojego prawdziwego zdania o tym czy owym, wypowiadając raczej zawsze taką opinię, o której wie bądź przypuszcza, że zyska nią przychylność rozmówcy bądź słuchacza.źródłoZacznę może od tego jak to się zaczęło, że granie traktuję jako hobby. W początkowych miesiącach 2008 roku postanowiłem, że w wakacje zarobię na nowy komputer. Szybko znalazłem pracę na umowę zlecenie. Pieniądze nie były za duże, ale i wymagań co do komputera nie miałem ogromnych. Całe wakacje spędziłem na czytaniu, powiększaniu wiedzy na temat ówczesnych polecanych elementów bazowych komputera. Wtedy, czyli jakieś trzy lata temu korzystałem z laptopa, nie był jakimś królem prędkości, bo był to Celeron M 1,3GHz, GMA950 + 1GB RAM DDR I, miałem dysk 80GB, laptop był z 2005 roku. Bez szału, jednak spełniał wszystkie pokładane w, nim nadzieje, mogłem przeglądać Internet, pisać sprawozdania, oglądać filmy. W domu miałem również komputer stacjonarny, z 2004 roku, na pokładzie Athlon XP 2500+, 512MB ram DDR I, karta graficzna Radeon 9200 128MB 128bit. W tym czasie mogłem pozwolić sobie jedynie albo na stare fps’y albo na strategie. Mogłem tylko marzyć, by odpalać nowsze tytuły. Choć może to i dobrze, że grać nie mogłem za dużo. Człowiek, mimo że miał 18 lat, to nawet nie myślał, by kupować oryginały. Wtedy całkiem normalnym wydawało się, iż gry ściąga się z Internetu. Gdy teraz o tym pomyślę jest mi strasznie głupio, jednak na swoje usprawiedliwienie powiem, iż pewnie nie ja sam tak na początku myślałem. Przeskoczmy do 2008 roku. Gdy mijał mi drugi miesiąc pracy miałem już złożony w głowie zestaw jaki zakupie, gdy tylko druga wypłata wyląduje na mym koncie. Miałem już ugadane, iż brat weźmie ode mnie tego lapka + dodatkowo dysk 40GB w obudowie za 400zł. Mogłem, więc przeznaczyć na nowy komputer 2700zł(±150zł). Zestaw jaki udało mi się zmontować szybko przedstawiłem w dziale hardware na dobrychprogramach. Po akceptacji wyglądał następująco:
• Dual Core E5200, • Thermalright Ultima 90i (dokupiona na urodziny w listopadzie), • MSI P45 Neo2-FR, • Gainward HD4850 512MB Golden sample, • OCZ Reaper 2x1GB ram @ 1066MHZ, • Samsung F1 320GB, • OCZ stealthXstream 600W, • Obudowa Antec 300, • Klawiatura Logitech podstawowa + jakaś myszka, • Monitor LG 22" LCD W2252TQ-PF, • PIONEER DVD+/-RW DVR‑216D.
Zestaw prezentował się doskonale, pozwalał grać we wszystko na najwyższych detalach. Choć, wtedy mogłem sprawdzić jedynie tytuły pokroju Call of duty 1 z dodatkiem czy Call of duty 2, które dostałem przy różnych okazjach. Wiedząc, jak dobrze bawiłem się w trybie wieloosobowym, postanowiłem kupić, wtedy najnowszą odsłonę, czyli modern warfare. Do dzisiaj czuję pewien sentyment do tej serii. Dzięki niej złapałem bakcyla, z grania okazjonalnego powoli stawało się to mym hobby, pasją. W okolicach wakacji 2009 ponownie postanowiłem zgłosić się do pracy w tej samej fabryce, gdzie wcześniej pracowałem, by zarobić na komputer. Tym razem plan był podobny, dwa miesiące pracy, chciałem kupić lepszy procesor i kartę. Wybrałem, wtedy jako nowe CPU Core2Quad 9550 oraz GPU GTX 275. 2009 rok był dla mnie najbardziej przełomowym. Nowych tytułów kupiłem około 14. Mało nowości, gdyż dużo miałem do nadrobienia. Jednak liczył się fakt, iż wreszcie zrozumiałem, że granie to hobby, jako takie wymaga finansowania. Na początku 2010 zacząłem żałować wydanych pieniędzy na lepszy sprzęt do komputera. Po kilku rozmowach w małym gronie na gamikaze uświadomiłem sobie jaki błąd popełniłem. Uzmysłowiłem sobie jak wiele ciekawych i interesujących gier jest na konsolach, które raczej nie są w planach wydawniczych na komputery osobiste. Człowiek, który wcześniej był gotowy rozdzierać szaty, by bronić jedynej słusznej platformy, zrozumiał, że to bez sensu. Koronnym argumentem jaki wytaczałem, wtedy, to kiepska grafika, śmieszne sterowanie padem w fps’ach, straszne uproszczenia w grach, wszechobecne wyciąganie kasy w postaci DLC, droższe gry. Generalnie całe zło świata było skupione wokoło ps3 i xbox360. Szybko wyłapałem, że nie ma sensu zamykać się w jednej platformie, skoro można ogrywać tytuły ekskluzywne na dwóch? Niech tu idealnym przykładem będzie Wiedźmin 2, Cywilizacja 5, seria S.T.A.L.K.E.R, darmowe DLC do Left 4 dead 2. Po drugiej stronie zaś była seria Halo, Forza motorsport 3, gears of war, Alan Wake, Red dead redemption i wiele wiele innych. Tak, więc mniej więcej od początku 2010 w mojej głowie szybko zaczynały kłębić się myśli o konsoli. Kalkulowałem skąd, by tu przed wakacjami zdobyć kasę. W między czasie, choć bardziej poprawne, by było stwierdzenie, że pisanie pracy dyplomowej przerywałem na krótkie serie grania. Zacząłem interesować się jakie pieniądze mógłbym wyrwać za stypendium naukowe. Po szybkich kalkulacjach wyszło mi, iż na przełomie kwietnia i maja wezmę sobie na raty konsolę Xbox 360 Elite z dyskiem 120GB, w zestawie z GTA 4 + dodatkami. Decyzja zapadła, kupiłem konsolę.
O konsoli słów kilka
Polityka firmy Microsoft w kwestii akcesoriów jest straszna. Dyski twarde certyfikowane dla konsoli kosztują fortunę w porównaniu z tymi dostępnymi na allegro, przeznaczonymi do laptopów. W pudełku z konsolą znajdziemy jedynie zasilacz, pad, headset, kabel composite oraz przejściówka RCA‑EURO. moim celem było podłączenie konsoli do monitora za pomocą wejścia D‑SUB, odpowiedni kabel od MS VGA‑HD to koszt 99zł. Jakoś to przełknąłem. Wybór takiego nie innego wejścia wymusiły moje ówczesne głośniki Logitech X230. Jedynie analogowe wyjście 2xRCA z konsoli pozwalało je podłączyć za pomocą przejściówki RCA‑minijack, oba wejścia żeńskie. Jak na razie konsola przegrywała na całej linii z pecetami. Odpaliłem konsolę zarejestrowałem nowe konto na UK, wybrałem awatar, i to wszystko. Na start dostałem miesięczny status konta GOLD. Po szybkim przejrzeniu ofert na allegro kupiłem pod naciskiem formuwych użytkowników(pozdrawiam gamikaze) xboksa zestaw Halo 3 ODST( zawiera pełny multiplayer z halo 3 + wszystkie DLC oraz nową kampanie dla pojedynczego gracza) oraz Forza motorsport 3. Całość kosztowała strasznie śmieszne pieniądze, bo to w sumie 3 gry za 80zł. Pouczony na forum, by gry instalować na dysk wrzuciłem do napędu GTA 4. Instalacja polega głównie na tym, że gra kopiowana jest na dysk, a płyta w napędzie służy jedynie do weryfikacji oryginalności nośnika. Dzięki instalacji podczas gry konsola pracuje ciszej, a płyty z grami nie będą potrzebowały regeneracji po dłuższym użytkowaniu. Łatwość z jaką odpala się dowolną grę na konsoli zjada wszystko do czego można się przyzwyczaić na PC. Nie trzeba szukać patchy, przepisywać seriali, rejestrować swojej gry przez internet, aktualizacja sterowników oraz dodatkowe programy odpadają rzecz jasna. Oczywiście ktoś może napisać, że nie ma problemów a wszystko przebiega pomyślnie. Widać ma szczęście. Aktualizacje do gier na konsoli, jeśli zostały zaakceptowane przez MS zainstalują się do naszej gry przy kolejnym odpaleniu danego tytułu. To co mi się bardzo spodobało to rynek gier, gdzie dostępne od ręki są wszelkiej maści dema gier, filmy, zrzuty ekranowe, wszystko ładnie zebrane w odpowiednich kategoriach bądź posortowane po nazwie gry. Tytuły arcade w przeważającej większości mają wersje trial, tytuły nastawione na rozgrywkę wieloosobową dają możliwość 30minutowej sesji z resztą posiadaczy pełnej wersji. Dla mnie bomba. Oczywiście całością konta, można zarządzać z poziomu strony Xbox.com. Możemy tam również dodawać do kolejki gry, dodatki, dema, filmy, które podczas kolejnego odpalenia zaczną się ściągać na nasz dysk. Konsola również wygrywa w temacie wymiany gier. Jeśli dysponujemy tytułem, który nie ma żadnych on‑line passów, bez problemu możemy pożyczać innym nasze zbiory. W ten sposób ograłem takie tytuły jak Metro 2033, Dante’s Inferno, Assassin’s Creed Brotherhood, Alan Wake, Fable 2. Wszystkie co ograłem na X’a można podejrzeć tu. Zatem zapytacie co takiego świetnego jest w konsoli? Mnie się spodobała prostota, szybki dostęp do biblioteki gier, łatwość z jaką mogę zapraszać znajomych do gry, czy sam dołączać do trwających sesji. Fakt, że za obsługę grup i granie po sieci należy uiścić opłatę w wysokości około 140zł rocznie. Osoba, którą interesuje jedynie grafika, nie ma za bardzo co szukać w tym temacie. Gry obsługują co prawda HD czyli 1280x720 zdarzają się jednak widoczne od tego wyjątki. Choć oprawa wizualna jest w większość tytułów jest świetna, to na pewno nie wygląda to tak jak na komputerze w ustawieniach ultra.
Pierwsze chwile z padem
No cóż jako osoba, która od początku grywała jedynie na klawiaturze i myszce, przejście na pada było bardzo trudne. Dużo przycisków, słaba koordynacja, prawy analog zastępujący myszkę, lewy kombinację klawiszy WSAD. To musiało i było męczące. Niech najlepszy komentarzem będzie ta statystyka z jednego z moich pierwszych meczy na padzie w Halo 3. Spójrzmy jak poszło graczowi chytre pierogii, tak dokładnie, taki mam gamertag w usłudze Xbox live. Oszałamiające cztery fragi. Na szczęście byłem spokojny, wynik w żaden sposób mnie nie sfrustrował. Do dnia dzisiejszego nie potrafię grać w gry z serii Halo. Choć w kooperacji przeszedłem Halo 3, Halo 3 ODST, Halo Reach na poziomie legendarnym(najwyższy dostępny), to w starciu z ludźmi z gamikaze wymiękam. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że od roku, od czasu do czasu, rozgrywamy mecze tylko i wyłącznie na jednej mapie. Grą, która mnie nauczyła konkretnej obsługi pada było dopiero Call of duty Black Ops. Pochwalę się nawet moimi najlepszymi spotkaniami w trybie TDM. Po co to daje? Otóż na początku gry byłem tak tragiczny że miałem K/D 0.6, im więcej grałem tym lepiej mi szło, z takiej tragedi doszedłem do 1.13. Jeśli ktoś twierdzi, że pad nie nadaje się do FPS to musi być prawdziwym pecetowym nerdem. Serio. Owszem, precyzja i szybkość w może być jedynie wadą w porównaniu do myszki. Na konsoli ten problem nie istnieje, nikt nie będzie miał przewagi tylko i wyłącznie dlatego, że jego gryzoń ma 5000dpi, a klawisze mają funkcje potrójnego strzału. Tu każdy ma takie same szanse. Nie ma również tak powszechnych oszustów, ludzi wyzywających na czacie, bo czy ktoś sobie wyobraża wskazywanie lewym analogiem kolejnych liter? Dużym zaskoczeniem było dla mnie przestawnie się z grania w ciszy, na rozmowy w grupach na Xbox live. Te mogą pomieścić do 8 osób. Największym minusem jest tu system matchmakingu i ludzie o słabych nerwach co to uciekają z meczy jak im słabo idzie. Reszta wtedy jest niestety z meczu wyrzucana.
Podsumowanie
Aktualnie z lekkim uśmiechem podchodzę do komentarzy, że konsole to zło całego świata, że zabijają granie, za dużo upraszczają, a auto celowanie jest w każdej grze. Po roku obcowania z xboksem stwierdzam, że był to najlepszy zakup jakiego dokonałem ostatnio, no może lepszą decyzją był zakup kolumn microlab ;) Konsola to sprzęt stworzony do grania. Od momentu wyjęcia z pudełka jest gotowy do działania, nie potrzebuje instalacji systemu, żadnej diagnostyki, czy skanowania, defragmentacji itp. Wygoda grania jest tu o wiele wyższa niż na PC, choć to komputery aktualnie wygrywają grafiką. Jeśli chodzi o gry to wiele tytułów jest przygotowanych pod kanapowe granie. Lubię czasami przy piwku z chłopakami z akademika poszarpać w UFC 2010, Fight Night Round 4, czy na podzielonym ekranie zrobić kilka wyścigów w Forzy. To właśnie wizja takich gier sprawiła, iż kupiłem tą maszynkę. Wiele osób po różnych forach składa zestawy komputerowe za grubą kasę, argumentując, że to do tworzenia grafiki, nauki, pracy. Często zestawy mają mocną kartę graficzną dedykowaną dla gier. Może warto, by jako zamiennik proponować zakup konsoli? Aktualnie konsola Xbox 360s z dyskiem 250GB to wydatek 800‑900zł. Oczywiście nie twierdze tu że PC nie nadaje się zupełnie do grania, ot mam wrażenie że mimo wszystko konsole są do tego po prostu stworzone lepiej. Największą zmianą mentalności zaś przeszedłem ja, wciąż lubię szydzić, ironizować. Wskazywać jak ktoś zabiera głos w sprawie konsoli że te widuje jedynie w markecie. Grających jedynie na PC polecam zainteresować się tematem konsoli, na prawdę warto.