Blog (22)
Komentarze (395)
Recenzje (0)
@steemmWiedźmin 2: Zabójcy królów - recenzja

Wiedźmin 2: Zabójcy królów - recenzja

Słowem wstępu.

Wiedźmin był dla CDProjekt Red krokiem milowym, pokazali, iż potrafią zrobić ciekawy wciągający fabularnie tytuł. To, co według mnie wyróżniało projekt CDP na tle innych produkcji to wreszcie sam Wiedźmin i niesamowita, jakże plastyczna i misterna kreacja wizerunku głównego bohatera jak i poszczególnych postaci. Przez ostatnie 4 lata w pocie czoła programiści pracowali, by stworzyć multiplatformowy RED engine, a następnie samego Wiedźmina 2. Widać doświadczenia z przestarzałym już silnikiem Aurora, który posłużył do stworzenia pierwszej części. Posiadał wiele wad, ograniczeń oraz archaicznych rozwiązań, wszystko to przyczyniło się do stworzenia autorskiego silnika dla gier RPG. Wydawca postanowił w marketing produktu zainwestować ogromne pieniądze, reklamy Wiedźmina atakowały nas przed premierą zewsząd. Totalnym zaskoczeniem była dla mnie ilość filmów związanych z produkcją, jakie można było obejrzeć. Niezliczona ilość informacji, przy tej okazji wypływała do sieci na temat przygód Geralta, mocno podsycała wyczekiwany start. Wszystko to dla fanów części pierwszej wyglądało niesamowicie.

Premiera długo wyczekiwanego tytułu.

Ostatnim dużym tytułem, jaki gościł na moim PC, to Mafia 2, produkcja była dla mnie czymś niesamowitym, niemal mistyczne przeżycie, dla wielkiego fana gatunku filmowego, dramatu gangsterskiego. Chwilami przed dniem zero, to jest 17 maj 2011, miałem nadzieję by nie trafiło się kolejne rozczarowanie. Moje obawy oraz pojawiające się zwątpienie były wynikiem wielkich obietnic, złożonych przez 2K Czech było na wyrost. Stąd podobne odczucia odnośnie Wiedźmina, jak przed premierą drugiej części kultowego gangsterskiego tytułu. Dzień przed premiera okazało się, iż CDP ma problemy z infrastrukturą sieciową obsługującą ich zabezpieczenia. Myślałem wtedy, że każdemu może się zdarzyć. Znacznie większe firmy spotykają utrudnienia związane z infrastrukturą sieciową, gdy rzesza fanów próbuje aktywować długo wyczekiwany tytuł. Następnego dnia rano z wypiekami na twarzy przyniosłem długo wyczekiwaną produkcję, pudełko prezentowało się doskonale, zawartość dosyć masywna. W skład edycji standardowej weszły dwie płyty z grą, ścieżka dźwiękowa oraz materiały „making-of”. Ciekawymi dodatkami były pamflet i moneta: Koperta zawierając list i monetę stanowiące ważny element historii opowiedzianej w grze. Jako miły akcent dodano dwie papierowe figurki - Geralt oraz losowa postać z gry do samodzielnego złożenia oraz dwustronna kolorowa mapa świata. Wszystko to znalazło się w stylowym etui. Wiele edycji specjalnych czy kolekcjonerskich nie ma tak bogatego wydania w tak przystępnej cenie, czyli około 80zł w dniu premiery.

Instalacja, aktywacja, czas zaczynać przygodę.

Po instalacji gry i udanej aktywacji przez Internet, oraz po ściągnięciu DLC, mogłem poczuć się jak wybraniec. Na forach można było poczytać jak ludzie wylewają pomyje na dewelopera za problemy instalacyjno/aktywacyjne. Cóż tak bywa, dawno w naszym kraju nie było tak dużej i wyczekiwanej premiery. Szybka analiza ustawień graficznych, szybkie dopasowanie pod mój sprzęt i odpalamy grę. Ponad rok po ukończeniu pierwszego Wiedźmina, wciąż mając w pamięci znakomite outro w wykonaniu Tomka Bagińskiego. W części drugiej Geralt powoli będzie odzyskiwał pamięć. Zostanie wyjaśnione, co robił przed wydarzeniami z pierwszej części, jak zginął i kiedy do tego doszło. Wszystkiego dowiemy się z dynamicznych komiksowych przerywników, które kilkukrotnie przybliżą nam wydarzenia z przeszłości. Cała oś fabularna gry skupia się na politycznych intrygach, w które niestety nasz bohater zostaje wplątany. Gra została podzielona podobnie jak część pierwsza na trzy akty, poprzedzone prologiem wszystko kończy się w epilogu. Podczas naszej wędrówki po świecie przyjdzie nam dokonać kilku wyborów moralnych, nie są to jednak wybory na zasadzie dobro-zło. To, jakiego wyboru dokonamy ma o wiele dalsze następstwa, nie zawsze jednoznaczne i łatwe do przewidzenia. By całościowo poznać historię nie wystarczy niestety jednokrotne przejście gry. Przygodę w drugiej części rozpoczynamy w namiocie, będącym w obozie króla Foltesta, władcy Temerii. Obok Geralta leży Triss. Błogą chwilę, po upojnej nocy we dwoje kończy posłaniec króla, władca wzywa nas na rozmowę. Wychodząc z namiotu pierwsze, co się rzuca w oczy to cudowna, piękna i o kilka poziomów lepsza grafika jak w pierwszej części. Dopracowanie szczegółów jest na najwyższym poziomie, widać to choćby patrząc na ilość drobiazgów w ubiorze Geralta. Żywe kolory, bogata roślinność, sprawia, iż warto momentami zatrzymać się by podziwiać jak to wszystko się komponuje w jedną spójną całość. Na początek kilka samouczków, które niestety pojawiają się w niezbyt dobrze dobranym miejscu, niemal każdy przytłoczony fenomenalną oprawą audiowizualną nie zwróci uwagi na okna dialogowe pomocy pojawiające się przy prawej krawędzi ekranu. Niewiele jest na rynku tytułów, w których musiałem korzystać z papierowej instrukcji by w miarę zaznajomić się z interfejsem. Zmianom uległ interfejs gry, pod zdefiniowanym przyciskiem(domyślnie lewy ctrl) mamy teraz dostęp do wszystkich znaków oraz podręcznych broni miotanych takich jak petardy czy sztylet. Mikstury tak jak poprzednio robimy oraz pijemy w trybie medytacji. By przejść do medytacji korzystamy z podręcznego menu wymienionego wcześniej. Różnica w alchemii względem części pierwszej jest ogromna. Jeśli nie mamy receptury nie stworzymy nie ma opcji by poeksperymentować ze składnikami. Nie potrzebujemy też, jako bazy alchemicznej alkoholu. Limit na toksyczność został ustalony na jedynie trzy eliksiry, co oznacza odejście od wyrabiania „odtrutki” i konieczność utrzymywania toksyczności poniżej granicy, której przekroczenie wpływało negatywnie na żywotność Wiedźmina.

386509

Ilość detali w scenach jest ogromna, przepiękne oświetlenie, doskonałe efekty cząsteczkowe, tekstury wysokiej rozdzielczości, dopracowane i przemyślane obiekty oraz lokacje. Ta gra po prostu musi się podobać. Nareszcie zrezygnowano z ekranów wczytywania, oczywiście, jeśli dysponujecie odpowiednio szybką i pojemną pamięcią RAM. Gdy tak jak ja macie jej niewiele, ekrany nie są na tyle uciążliwe by pojawiały się, co chwile. CDP zastosował tu pewną sztuczkę tak by gra w „locie” doczytała nam obszar. Gdy schodzimy na przykład do jaskini mamy kilka progów. Na każdym pojawia się animacja schodzenia, w tym czasie scena ulega przyciemnieniu, jak to bywa w jaskiniach. W tym czasie wczytuje nam się lokacja groty bądź tego, co było zanim do tego obszaru weszliśmy. W mechanice świata dalej kuleje aspekt kradzieży, wciąż możemy dowolnie odwiedzać domostwa. Nic nie stoi na przeszkodzie by sprawdzić po skrzyniach i szafkach, ile mają orenów - waluty używanej w świecie Wiedźmina. Poza zadaniami oraz zleceniami przygotowano kilka mini gier. Jeśli ktoś lubi hazard może pograć w kościanego pokera. Można się również sprawdzić w siłowaniu na rękę, które niestety jest dosyć łatwe do opanowania oraz standardowe znane z pierwszej części lanie się po mordach z miejscowym elementem w karczmie. Jeśli chodzi o mordobicie zrezygnowano tu z bloków i kontr na rzecz QTE, w odpowiednim momencie naciskamy przycisk i następuje cios Geralta, jeśli spóźniliśmy się z reakcją widzimy jak my obrywamy. Walka najczęściej kończy się efektownym wykończeniem rywala. W dalszej części gry będzie również okazja by wziąć udział w turnieju rycerskim.

386511

Jeśli chodzi o ekwipunek to podzielono go na kilka zakładek, szybciej i łatwiej można odszukać interesujący nas przedmiot. Zbieranie wyposażenia na początku gry ma jeszcze, jako taki sens, gdy Geralt dysponuje słabym mieczem, prowizoryczną zbroją, oraz nie ma srebrnego ostrza na potwory. By wykonać lepszy oręż bądź pancerz należy kupić schemat, który będzie zawierał informacje o tym, co należy posiadać by go wykonać. Wprawdzie te da się również znaleźć – taki bonus dla osób, lubujących się w analizowaniu wszelkich zakamarków. Nie należy się jednakże spodziewać, iż odnajdziemy przepis epickiego przedmiotu(najlepsze w grze). Gdy wszystkie składniki mamy już w ekwipunku udajemy się do kowala, który za opłatą wykona żądany element. Często by wykonać jakiś przedmiot należy nie tylko kupić schemat broni/zbroi, ale również projekt podzespołów bazowych. Dodatkowo na miecze można nakładać runy, dla pancerzy przewidziano wzmocnienia. Ulepszenia należy stosować z rozwagą gdyż raz użyte wiążą się z przedmiotem na stałe.

Oreny ponownie nie wpadają zbyt łatwo do sakiewki. Aczkolwiek dla wytrwałych, by zebrać odpowiednią kwotę często musimy pobawić się w zbieractwo. Jak wiadomo wydawanie przychodzi łatwo. Zakup książek wymaganych by wykonać zlecenia do tanich nie należy, wynajęcie kobiety do towarzystwa i już jesteśmy lżejsi o 200‑300 orenów, przegramy w kości od 20 do nawet 100 za partie. Wszystko kosztuje, a sprzedaż znalezionych śmieci bogactwa nam nie przyniesie. Gdy brakuje złota na formuły do wykonania eliksirów zaczynają się schody. Bo bez nich ciężko prowadzić potyczki, by wypić mikstury należy wejść w tryb medytacji, w trakcie starć jest to oczywiście niemożliwe. Sama walka jest od początku bardzo wymagająca, a gdy doliczymy do tego możliwość wypicia jedynie 3 medykamentów robi się znaczący problem. Świetnym sposobem jest wykonanie testów, jaka kombinacja da najlepszy efekt na przeciwnikach. Należy wziąć pod uwagę fakt, iż niektóre napitki, jakie wykonamy, mogą kosztem podniesienia jednej statystyki skutkować obniżeniem nawet kilku, wydawać by się mogło mało istotnych. Sprawa z olejami nakładanymi na miecze jest znacznie prostsza, jest ich mniej i zazwyczaj dają tylko jeden wymierny bonus.

386514

Niestety same eliksiry bez taktyki oraz umiejętności oceny nieprzyjaciela, szali zwycięstwa nie przechylą. To, co jest kwintesencją walki to uniki, najlepiej w chwili, gdy oponent wykonuje zamach, odskok w bok, znak AARD lub IGNII i cios mocny mieczem w plecy. Ludzie przyzwyczajeni do samo przechodzących się gier na poziomie normalnym mogą być zaskoczeni. Przeciwnicy praktycznie od samego początku są bardzo wymagający. Nie stoją jak kołki czekając jak ich współtowarzysz dostaje kolejne cięcia ostrzem, chlapiąc juchą na lewo i prawo. Aby pokonać grupkę wrogów, trzeba mieć podgląd terenu i znajdować odpowiednie pozycje do ataku, tu liczy się wyczucie chwili do wyprowadzania ciosów oraz robienia uników. Bez tego dwa ciosy w plecy i czeka nas ponownie wczytanie stanu gry. System awansowania na kolejne poziomy według mnie został źle zaprojektowany, za ubicie zwykłego potworka dostajemy całe 5‑10pkt doświadczenia, na wyższych poziomach może to być nawet całe zero. Mini boss 25‑50pkt, wykonanie zadania z wątku głównego 1500pkt, kolejny poziom wymaga zdobycia 1000pkt. Gdy zdobywamy poziom dostajemy do rozdania jeden punkt, możemy go przydzielić wybranej drogi rozwoju. Geralta możemy szkolić w alchemii, magia bądź szermierce. Do 6 poziomu doświadczenia, czyli przez praktycznie cały prolog punkty przydzielimy jedynie do drzewka treningowego, które podniesie podstawowe statystyki naszego bohatera. Każda zdolność podczas rozwoju postaci ma dwa poziomy, najczęściej dopiero maksymalny poziom danej umiejętności daje lepsze bonusy. Każdą ze ścieżek możemy rozwijać niezależnie od siebie, warto tu zaznaczyć, że najpotężniejsze talenty znajdują się na samym końcu każdej drogi rozwoju. Dlatego należy rozważnie przydzielać talenty, ponieważ nie można cofnąć rozdysponowanych punktów. Gdy w danej specjalizacji osiągniemy końcowe umiejętności, możemy je ulepszyć mutagenem. Mutageny mogą dodatkowo podnieść poziom umiejętności. Tak, więc wyprawa na potworki by zdobyć kolejny awans może być nużąca, choć warto się wybrać by pozwiedzać piękny las, zobaczyć strumyki spowite mgłą, bardzo bogatą faunę, czy odkryć tajemnice czekające w ruinach czy jaskiniach skrytych za wodospadem. Zwiedzając świat możemy również wysłuchać wielu interesujących historii związanych ze światem gry. Bohaterowie niezależni mają czasami tak ciekawe i interesujące historie do opowiedzenia, iż chciałoby się wziąć w nich czynny udział. Podczas dialogów często pojawią się QTE, można również stosować wymuszenia znakami, przekupstwo.

Podsumowanie

Jak wypada całościowo Wiedźmin 2 Zabójcy królów? Jest na pewno bardzo dobra, nie obyło się bez wpadek, ale przy tak dużej produkcji ciężko nad wszystkim zapanować, CDP widać uczy się na własnych błędach i potrafi wyciągać wnioski. Wiedźmin 2 to przede wszystkim gra genialna, mocna fabularnie, przerywniki filmowe potrafią zapaść w pamięć, a wybory moralne często są niejednoznaczne i przynajmniej dla mnie były trudne, tak to jest, gdy człowiek wsiąka w wydarzenia z gry i angażuje do tego sporo emocji. Należy to podkreślić osoba, która grała w wiedźmina 1 na pewno odnajdzie w tej grze godnego następcę. Wielowątkowa nieliniowa fabuła, jest ogromnym plusem tej produkcji, lokacje są duże, żyją własnym życiem. Jednokrotne przejście gry może również nie dać poglądu całościowego na świat. Wiedźmin 2 Zabójcy królów z pewnością się wyróżnia na tle ostatnich produkcji studia uważanego za mistrza gier RPG. Bohaterowie sprawiają wrażenie posiadających osobowość, są charyzmatyczni, potrafią zaskoczyć ciętą ripostą. Kilka razy przekonałem się iż w grze nie brakuje złotoustych zgrywusów. Kreacje postaci są tak genialne iż do czarnych charakterów można poczuć prawdziwą niechęć, natomiast towarzyszy można autentycznie polubić, za czyny, słowa, czy choćby nieugiętą postawę. Dlatego wiedźmin 2 to tytuł obowiązkowy! Szczerze polecam.

Plusy: + wyjątkowo realistycznie przedstawiony, rozległy, tętniący własnym życiem świat gry + widowiskowy, dynamiczny i brutalny system walki z szerokimi możliwościami taktycznymi + dialogi + postacie + rozbudowana i złożona fabularnie przygoda + ciekawe zadania

Minusy: - za krótka (prolog + 3 akty czyli około 30h to mało) - miejscami mały świat - mało przeciwników - kiepski system rozwoju postaci

Moja ocena to 9+/10 (skala co jeden punkt)

Tytuł ogrywany na C2Q9550 2GB@1066Mhz GTX275 rozdzielczość 1680x1050 detale wysokie

Dziękuję Grzegorzowi za merytoryczną pomoc podczas tworzenia tego tekstu.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (42)