Koniec obowiązkowej integracji Gmaila z Plusem
22.09.2014 | aktual.: 22.12.2014 10:17
Trudno jednoznacznie stwierdzić czy Google są jeszcze korporacją czy już czymś znacznie groźniejszym. Wydawać by się mogło, że w tej chwili Google „dzieli i rządzi” całą siecią, na szczęście jednak nie jest to jeszcze prawdą. Kilka dni temu Google po cichu zaczęło się wycofywać ze swojej polityki zmuszania użytkowników Gmaila do zakładania jednocześnie kont Google Plus. Pomimo, że stało się to bez rozgłosu, fakt ten jest jednak dosyć istotny.
Dlaczego Google Plus jest tak bardzo istotny dla Google?
Czy chodzi jedynie o integrację wszystkich usług? Nic podobnego. Chodzi o jednoźródłowe dane na temat zachowania użytkowników. W czasach, kiedy jedna osoba używała jednego stacjonarnego komputera, powiązanie zachowania użytkownika z jego komputerem było proste. Obecnie, kiedy każdy z nas używa internetu zmieniając urządzenia (komputer stacjonarny w domu i pracy, laptop, tablet, telefon itd.) powiązanie wszystkich działań z jednym użytkownika jest niezwykle trudne. Tak rozczłonkowane dane są mało wartościowe z punktu widzenia rynku reklamy internetowej. Google jednak jest właścicielem platformy reklamowej Doubleclick, bazującej na danych jednoźródłowych. Zasada zbierania takich danych jest niezwykle prosta - wystarczy, że tylko raz zalogujemy się na każdym ze swoich urządzeń, a system jest w stanie śledzić nasze zachowanie bez względu jak często zmieniamy nasze urządzenia. Właśnie dlatego, aby można było zebrać na nasz temat ścisłe dane, dzięki którym stajemy się nieświadomym przedmiotem handlu na rynku reklamowym, musimy wiązać nasze urządzenie posiadające Androida ze swoimi danymi osobowymi.
Google Plus
W 2011 roku firma Google uruchomiła nową platformę, działającą pod przykrywką serwisu społecznościowego, a więc Google Plus. Dla Google jest to wygodna metoda przyciągania do siebie internautów, którzy z własnej woli oddają informacje o sobie. W typowym serwisie społecznościowym podajemy swoje dane, takie jak na przykład wiek, płeć, stan cywilny, orientację seksualną, miejsce urodzenia i zamieszkania, członków rodziny, historię wykształcenia, historię zatrudnienia, ulubione filmy, ulubione książki, ulubione gry, ulubioną muzykę, autorytety, poglądy polityczne, wyznanie religijne lub jego brak, i wiele innych. Czynnie działając w serwisie zdradzamy miejsca pobytu, spożywane jedzenie wraz z jego oceną, odwiedzane i lubiane strony internetowe, i znowu wiele innych. Te wszystkie dane stają się podstawą naszego profili demograficznego. Obecnie wykorzystywanego już nie tylko w w systemie Doubleclick, ale nawet w darmowej usłudze Google Analytics (dane statystyczne na temat demografii użytkowników odwiedzających nasz serwis pochodzą między innymi z Google Plus).
Rozwiązania siłowe
Założenie profilu Google Plus było obowiązkowe dla użytkowników Gmaila od 2012 roku. Decyzja taka była elementem taktyki siłowego lansowania popularności Google Plus. Rok później zlikwidowano usługę komunikacyjną Google Talk, a właściwie zastąpiono ją Hangout’ami wbudowanymi w Google Plus.Następnie komentarze w serwisie You Tube zostały definitywnie zintegrowane z Google Plus. Oficjalnie Google Plus miał być osią integrująca wokół siebie wszystkie usługi Google. Internauci jednak bardzo negatywnie przyjmowali wymuszaną formę integracji, ponieważ to co dobre dla Google niekoniecznie było dobre dla internautów. Ograniczenie prawa do anonimowości, wrzucanie różnych grup użytkowników (segmentowanych przez usługi) na jedną platformę, siłowe wymuszanie korzystania z całej platformy, a nie tylko wybranych usług, wreszcie zamykanie usług nie przynoszących bezpośredniego dochodu (czyli nie pozwalające na publikacje reklam jak np. Google Reader lub Notatnik Google) powodowały coraz bardziej alergiczne reakcje użytkowników. Reakcje te wyrażały się już nie tylko masowymi komentarzami na You Tube w rodzaju „F...ck google+” ale nawet petycją o przywrócenie starego systemu, pod którą podpisało się ponad 215 tys. ludzi. Niestety, Google całkowicie zignorowały internautów, w dalszym ciągu siłowo lansując Google Plus.
Zmiany na YouTube
Zmiany wprowadzone na You Tube oficjalnie miały gwarantować wyższy poziom dyskusji. Stało się jednak dokładnie odwrotnie. Przyglądając się liście zmian, trudno oprzeć się wrażeniu, że albo ktoś tej decyzji nie przemyślał, albo cel był zupełnie inny. Te zmiany to: obowiązkowa integracja z Google Plus, nielimitowana długość komentarzy, możliwość wklejania linków, brak możliwości odpowiedzi na komentarze zostawione bez Google Plus oraz wybór prezentowanych (rzekomo atrakcyjnych dla Ciebie) komentarzy przez Google. Chyba każdy widzi tutaj po prostu zaproszenie dla wszelkiej maści trolli i spamerów. Gwoździem do trumny dla komentarzy na You Tube był wylew tzw. ASCII-art’ów, ze sztuką nie mających nic wspólnego, ale głównie promujących pornografię. Google nie radzi sobie z tym zalewem spamu i to właśnie, a nie niezadowolenie użytkowników jest powodem kosmetycznych zmian, które zaczyna wprowadzać Google w swoich serwisach. Pierwszym ich zwiastunem jest przywrócenie możliwości założenia Gmaila bez zakładania konta Google Plus. Nie łudźcie się jednak - to tylko kosmetyczne zmiany wymuszone sytuacją. Trudno sprzedaje się reklamę produktów dla rodziców w portalu przesyconym pornografią. W tym przypadku chodzi jedynie o kasę, a nie o dobre samopoczucie użytkowników.