Rubinowe Dziewczyny
04.04.2013 01:37
Wywiad z Anetą Rejdych, organizatorką wrocławskiej edycji Rails Girls – dwudniowych warsztatów programowania z wykorzystaniem platformy Ruby on Rails, które odbyły się w dniach 9‑10 marca 2013 roku.
Skąd wziął się pomysł na przeprowadzenie akcji Rails Girls we Wrocławiu?
Tego typu warsztaty cieszą się powodzeniem na całym świecie. W sumie zorganizowano już ponad 60 lokalnych edycji, m.in. w Singapurze, Finlandii i Brazylii. Także w Polsce – w ubiegłym roku Rails Girls gościły w Krakowie i Warszawie. Myślę, że u nas też widać potencjał. No i nie możemy zostawać w tyle za Niemcami, gdzie zorganizowano już sześć takich akcji (śmiech).
Czemu wybrałyście akurat platformę Ruby on Rails, a nie np. czysty Ruby?
Inicjatywa nie wyszła od nas, dlatego warto zapytać o to organizatorki pierwszej edycji w Helsinkach. Myślę, że chodzi tu o łatwość opanowania podstaw i stworzenia z nich działającej aplikacji.
Trudno jednak nie zauważyć, że Ruby on Rails nie jest bardzo popularny. Nie chciałyście uczyć chociażby podstaw Javy?
Nieco łatwiej jest zorganizować coś, co już się wcześniej odbyło. Na spotkaniach z potencjalnymi sponsorami można pokazać relacje z poprzednich edycji i w ten sposób nakłonić ich do wsparcia projektu, który cieszy się powodzeniem w wielu innych krajach. Poza tym wydaje mi się, że Ruby jest jednym z najlepszych języków do rozpoczęcia przygody z programowaniem. Ma prostą składnię i na jej podstawie pozwala budować przeróżne aplikacje. Może nie jest tak popularny jak Java, ale ona z kolei jest znacznie trudniejsza do opanowania. Natomiast według mnie najlepszą metodą nauki jest obserwowanie efektów własnej pracy. Ruby pozwala na szybkie budowanie funkcjonalnych prototypów, a dzięki temu nauka jest znacznie przyjemniejsza, bo człowiek przy okazji się bawi.
Jakim zainteresowaniem cieszyły się warsztaty we Wrocławiu?
W sumie dostałyśmy ponad 150 zgłoszeń, z których wybraliśmy około 50 uczestniczek. Mimo że program w założeniach skierowany jest raczej do osób, które dotychczas nie miały do czynienia z programowaniem, my zdecydowałyśmy się trochę zmodyfikować te zasady – do warsztatów zakwalifikowały się te dziewczyny, które są już nieco zaznajomione z tematem. Dzięki temu mogliśmy szybciej wystartować i osiągnąć zamierzony cel.
Czy możesz scharakteryzować uczestniczki Rails Girls?
Trudno je tak jednoznacznie opisać. Głównie były to dziewczyny w wieku 20‑28 lat. Powiedziałabym, że raczej studentki albo kobiety, które niedawno zaczęły życie na własny rachunek.
Jednym z punktów programu jest stworzenie od postaw własnej aplikacji. Na czym głównie skupiały się dziewczyny? Czy widać było jakiś trend?
Ogólnie rzecz biorąc, najpopularniejszym pomysłem zazwyczaj jest „zróbmy aplikację do planowania posiłków!” lub próba zbudowania prostego sklepu. Nasi trenerzy pomagali im stworzyć pierwszy projekt.
A skąd wzięłyście trenerów?
Wykorzystałyśmy do tego tzw. pocztę pantoflową (śmiech). Mam kilku znajomych, którzy znają się na programowaniu i od tego zaczęłyśmy. Potem poszło już samo – ktoś polecił nam inne osoby, paru chętnych zgłosiło się do pomocy. Trenerów znalazłam także podczas spotkań Dolnośląskiej Grupy Użytkowników Ruby (DRUG ).
Co dalej z uczestniczkami warsztatów? Muszą zagłębiać się w temat na własną rękę czy planujecie zapewnić im wsparcie w przyszłości?
Wszystkie dziewczyny dostały materiały do samodzielnej nauki. Poza tym uczestniczki wiedzą, że mogą pisać wiadomości do naszych trenerów, którzy w miarę możliwości zawsze starają się na nie odpowiadać i pomagać rozwiązywać problemy. Warto też chodzić na cykliczne spotkania DRUG w jednej z wrocławskich kafejek, choć akurat tam kobiety nie mają łatwego startu – niektórym może być ciężko przemóc się do wejścia, gdy przy stolikach siedzi kilkunastu facetów.
Planujecie organizację kolejnych edycji Rails Girls?
Zainteresowanie warsztatami było na tyle duże, że następna akcja jest już niemal pewna. Nie mogę jeszcze podać konkretnego terminu, ale zakładamy, że uda nam się spotkać jesienią. Myślę, że po sukcesie pierwszego spotkania we Wrocławiu łatwiej nam będzie przekonać sponsorów, od których w głównej mierze zależy, jak potoczą się dalsze losy akcji.