Test Fresh&Rebel Twins ANC: Dodać indukcję i mamy ideał w tej cenie
Ostatnio przez moje ręce przewija się mnóstwo słuchawek różnej maści, głównie w rozsądnych cenach. Niekiedy są to budżetowe modele za kilkadziesiąt złotych, innym razem klasa średnia za kilkaset złotych. Dla wielu osób wydanie 200‑300 złotych na słuchawki to przesada. A jeśli za około 400‑450 złotych znajdziemy niemal ideał? Model Fresh&Rebel Twins ANC wylądował na wysokim miejscu w moim panteonie „TWS-ów”.
Czy na najwyższym? W sumie najwyższe miejsce nadal czeka na mój ideał, który chyba nie istnieje. A czym musiałby się cechować mój słuchawkowy bohater? W sumie na szybko do głowy przychodzi mi kilka cech: dedykowana aplikacja, redukcja szumów, ładowanie indukcyjne i fajny wygląd. Do tej pory bardzo blisko był model Tronsmart Apollo Air+. Miał wszystko… oprócz wyglądu. Nie dość, że model był biały (ale jest dostępny w wersji czarnej), to na dodatek stylistyka średnio do mnie przemawiała. Teraz w moich uszach na dłużej wylądowały „Rebelki” w wersji Twins z ANC. Wizualnie świetne, akustycznie również, ANC działa, tylko indukcji brak… No ale cóż, nie można mieć wszystkiego. Zacznijmy zatem od początku.
Budowa, parametry, ciekawostki
Fresh&Rebel Twins ANC wyglądają świetnie. Wiem, że to kwestia gustu i jednym podobają się kopie AirPodsów, inni wolą obłe kształty, jeszcze inni preferują „pchełki” w kompaktowej, zazwyczaj okrągłej lub owalnej obudowie. Tu mamy do czynienia z bardzo ładną, elegancką konstrukcją z niewielkim logo. Co ciekawe, słuchawki są dostępne w kilku kolorach do wyboru: ciemnoniebieskim, czerwonym, różowym, miętowym, piaskowym i ciemnoszarym. Wszystkie te kolory są nieoczywiste, mają metaliczne wykończenie i prezentują się nieźle. Ja wybrałem model czerwony (bordowy, rubinowy – jak zwał tak zwał) i muszę przyznać, że prezentuje się świetnie. Doceniam, że producent nie idzie na łatwiznę oferując dwie oczywiste barwy – czarną i białą – tylko we wszystkich swoich modelach proponuje ciekawe wersje kolorystyczne.
Etui ładujące również jest ładnie wykończone, ma zaokrąglone kształty, jest wykonane z niezłej jakości plastiku, ma miła w dotyku fakturę i świetne spasowanie. Całość sprawia solidne wrażenie – waga całości to 54 gramy. Oczywiście do ładowania służy port USB‑C. Tak, szkoda, że nie ma ładowania indukcyjnego, ale może kiedyś się tego doczekam.
Jeśli chodzi o parametry, ani na stronie produktu, ani na pudełku czy też w niewielkiej instrukcji, nie doszukałem się informacji na ten temat. Trochę szkoda, choć tak naprawdę nie mamy do czynienia ze słuchawkami dla audiofila, a raczej ze sprzętem średniej klasy, który ma dobrze grać i jeśli sprzęt to zapewnia, cyferki nie są istotne. Nie będę przytaczał danych znalezionych na stronach trzecich, bo nie jestem pewny ich poprawności a nie chcę nikogo wprowadzać w błąd. Wiem natomiast, że słuchawki oferują odporność na pył i wodę w standardzie IP54, posiadają dwa mikrofony (po jednym na słuchawkę), dzięki czemu do rozmów możemy wykorzystywać jedną lub obie słuchawki. Czas odtwarzania to nawet 9 godzin na jednym ładowaniu, a jeśli będziemy korzystać z etui ładującego, łączny czas pracy dobije do 30 godzin (z aktywnym ANC do 7/26 godzin). Czas ładowania etui to około 2 godzin, a słuchawek (za pośrednictwem etui – 1,5 godziny).
Co do ciekawostek, to oczywiście największą jest ANC, czyli aktywna redukcja szumów. Fresh&Rebel oferują redukcję szumów do 32 dB. Oprócz tego mogą działać jako wzmacniacz dźwięków z otoczenia. Słuchawki dokanałowe swoją konstrukcją same w sobie tłumią dźwięki z otoczenia, więc system wzmacniania dźwięku niekiedy bardzo się przydaje np. podczas rozmowy, słuchania komunikatów w samolocie itp. Ciekawostką jest również automatyczna pauza, która aktywuje się po wyjęciu słuchawki z ucha. Jest także wygodne sterowanie dotykowe tj. pauza, następny utwór, odebranie/odrzucenie połączenia itp.
Jakość dźwięku i ANC
Nie spodziewałem się cudów i tego oczywiście nie otrzymałem, ale musze przyznać, że po kilku godzinach odsłuchu jestem bardzo mile zaskoczony. Po pierwsze – nawet kilka godzin nie zmęczyło moich uszu, a o to niestety z TWS‑ami nietrudno. Nie przepadam za słuchawkami dokanałowymi i jak mogę, korzystam z słuchawek wokółusznych, ale model Fresh&Rebel Twins ANC zabrałem na próbę na wyjazd służbowy do Megeve we Francji. Lot z przesiadką w Amsterdamie (w obydwie strony), miejsce przypadło mi w okolicach toalety, a więc w rejonie, gdzie najczęściej siadają rodziny z dziećmi. Tak było i tym razem i ANC spisał się genialnie. Aktywna redukcja szumów + ulubiona muzyka z niezłym dźwiękiem = błogi spokój i relaks! Jasne, ANC nie działa tak dobrze, jak w słuchawkach wokółusznych, nie wspominając o topowych modelach tj. Sony czy Bose, ale redukcja jest odczuwalna i naprawdę robi różnicę.
Wracając do barwy dźwięku, jest zaskakująco neutralnie z delikatnym naciskiem na rozrywkowy charakter odtwarzanego dźwięku. Nie oznacza to jednak, że z słuchawek będą zadowoleni głównie młodsi odbiorcy i zwolennicy dyskotekowych, dynamicznych utworów. Próbowałem zarówno odrobiny muzyki klasycznej, jak i jazz’u oraz mocniejszych brzmień. Jedynie przy ostrych gitarowych riffach tony wysokie trochę się rozjeżdżały i traciły na precyzji, ale średnie i niskie pasma dzielnie stały tam, gdzie być powinny. Scena wystarczająco szeroka, brak efektu odtwarzania w beczce. Jak za tą cenę, nie ma żadnego rozczarowania.
Podsumowanie
Nie ukrywam, że kwota 449 złotych (w oficjalnej dystrybucji i w większości sklepów sieciowych) to dość sporo i przeciętny użytkownik na pewno sięgnie po coś tańszego. Tutaj jednak mamy model naprawdę dopracowany, z odczuwalnie działającym ANC, długim działaniem na baterii, ładną stylistyką i świetnym wykonaniem. Do tego jakość dźwięku nie pozostawia żadnych niedomówień. Fresh&Rebel Twins ANC to naprawdę kawał świetnego sprzętu. Na liście ulubionych wylądowały na bardzo wysokim miejscu.