Linus Torvalds — niepokorny ewangelista Wolnego Oprogramowania
Twórca jądra Linuksa jest bez wątpienia jedną z najbardziej wpływowych postaci w historii Internetu. Jego zasług na rozwój Wolnego Oprogramowania nie sposób przecenić. Wiele też na temat tych osiągnięć zostało już napisanie. Inna sprawa, że zważając na aurę tajemniczości, jaką nad sobą Torvalds roztacza, to mało wiadomo o jego życiu osobistym. Jakim człowiekiem jest naprawdę? Dlaczego też w tak młodym wieku usunął się w cień, stawiając dobro rodziny nad dalszą karierę wybitnego programisty? I właśnie do tego ten wpis będzie się odnosił, czemu tak się stało, a nie inaczej.
Fin z natury o umyśle Szweda, obdarzony dziedzictwem geniusza
Linus Benedict Torvalds urodził się 28 grudnia 1969 roku w Helsinkach, stolicy i zarazem największym mieście w Finlandii. Jego rodzina pochodzi z małej miejscowości nieopodal Helsinek — Grönnäsgatan. Można rzec, że jeszcze przed narodzeniem rodzice przepowiedzieli mu świetlaną przyszłość nowatorskiego twórcy, nadając mu imię Linus — na cześć słynnego noblisty Linusa Paulinga, który wsławił się stworzeniem współczesnej teorii wiązań kowalencyjnych nazwaną od jego nazwiska skalą Paulinga. Krótko po jego narodzinach Torvaldsowie przeprowadzili się na Stenhuggaregatan, gdzie mieszkali aż do rozpadu ich małżeństwa w 1976 roku. Po rozwodzie rodziców wraz z matką zamieszkał na Stora Robertsgatan. Obie lokalizacje znajdują się „rzut beretem” od szkoły podstawowej Linusa na Sjömansgatan, w której rozpoczął swoją wieloletnią edukację.
Linus Torvalds wychował się w rodzinie wywodzącej się ze szwedzkojęzycznej mniejszości zamieszkującej w Finlandii zwanej w języku suomi Finlandssvenskere, która zajmuje około 6% populacji kraju i charakteryzuje się tym, że stanowi najbogatszą grupę społeczną tego skandynawskiego państwa. Najlepszym przykładem tego jest rodzina Linusa, tak samo ze strony ojca Torvaldsowie, jak i matki Törnqvistowie, z których wielu to dziennikarze, naukowcy, doktorzy, politycy czy poeci. Jego rodzice poznali się podczas studiów na Uniwersytecie w Helsinkach. Ojciec był zadeklarowanym komunistą, a matka pracowała dla fińskiej gazety jako tłumacz i twórca wiadomości graficznych. Ponadto, jego dziadek był redaktorem naczelnym fińskiej gazety, a brat ojca pracował dla tamtejszej telewizji. Zważywszy na to, czym się zajmowali, stanowili jedyny w swoim rodzaju konglomerat ideologiczno-myślowy — co na pewno w dużym stopniu wpłynęło na kształtowanie osobowości małego Torvaldsa.
Enigmatyczne czasy dzieciństwa, naznaczone piętnem rozwodu rodziców
Dzieciństwo Linusa tylko z pozoru wydaje się dość konwencjonalne i wypełnione aurą szczęścia. Na pewno dużym cieniem kładzie się na nim rozwód jego rodziców Anny i Nilsa Torvaldsów. W dużym stopniu winę ponosi za to postawa jego ojca, który okazał się w owym czasie być skrajnym idealistą. I co za tym idzie pobyt w ZSRR, gdzie na dobre zagłębiał się w tajniki komunizmu, przekładał nad szczęście rodzinne, przez co podjął decyzję, że w tym czasie nie będzie wracał do kraju. Od tego czasu Linus, mieszkał sam z matką, goszcząc też w wakacje u dziadków. Bardzo ważnym faktem z okresu dzieciństwa jest to, iż dzięki naciskowi ze strony rodziny czytanie książek stało się to dla niego jedną z większych pasji. Sam Linus Torvalds rzadko na temat dzieciństwa wypowiada się tak jakby chciał je pominąć aurą milczenia. Chociaż i jemu zdarzyło się wspomnieć okres lat najmłodszych, choćby w swej autobiografii znanej pod oryginalnym angielskim tytułem „Just for Fun: The Story of an Accidental Revolutionary” - w której twierdzi, że słabo swe dzieciństwo pamięta, odnosząc się za to jednoznacznie do swego wyglądu w tym czasie:
Byłem brzydkim dzieckiem – Z twarzy przypominałem bobra. Do tego miałem duży nos i całkowity brak gustu, jeśli chodzi o ubrania.
Jednakże w rodzinie Torvaldsów mało interesowano się wtedy fotografią i bardzo mało jest zachowanych zdjęć z tego okresu. Jedno natomiast jest pewne, iż od początku Linus był umysłem ścisłym. Świetnie sobie radził z matematyką i fizyką, a to, że urodził się pod koniec roku, przez co był zawsze najmniejszy i najmłodszy w klasie, spowodowało, iż walka z przeciwnościami losu wyrobiła w nim hart ducha, który cechował się tym, że pomimo własnych słabości dążył do wytyczonego celu. A to oddanie od najmłodszych lat nauce kosztowało go tym, iż jego otoczenie w czasach szkoły podstawowej nie było mu zanadto przychylne:
Kujon, dziwak — jak sam się określał, ale nigdy odludek.
Torvalds w tym czasie dużo czytał książek science-fiction, a najbardziej z tego gatunku cenił klasyczne już pozycje Stephena Kinga, Lovercrafta i Stanisława Lema.
Żeby talent obrodził, trzeba go najpierw dobrze ukształtować
Bezsprzecznie największy wpływ w kształtowaniu niebagatelnej osobowości Linusa Torvaldsa miał jego dziadek Leo Toernqvist, który był niezwykle charyzmatyczną postacią, zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym, czego najlepszym dowodem jest, że przez wiele lat był profesorem renomowanego Uniwersytetu w Helsinkach. Bardzo ciekawym zbiegiem okoliczności jest to, że zaraz po urodzeniu Linusa Torvaldsa w połowie 1970 roku, jego dziadek kupił jeden z pierwszych komputerów osobistych — Commodore VIC‑20. Przez co pierwsze lata dzieciństwa Linusa upłynęły na wpatrywaniu się na pracującego przy komputerze dziadka, który szybko zauważył to, jak patrzenie w komputer go ekscytuje, dając mu możliwość coraz częstszego z niego korzystania. Linus zaczął wtedy czynić ekspresowe postępy w obsłudze komputera, do tego stopnia, że bardzo szybko znudziło go te kilka programów, które były dla niego dostępne na dobre rozbudzając w nim pasję do tworzenia samemu oprogramowania.
W opozycji od starań dziadka w rozwijaniu programistycznych pasji dorastającego Linusa stał jego ojciec Nils, który czynił ustawiczne próby odciągnięcia go od komputera: a to zapisując go do drużyny koszykarskiej (gdzie z racji niskiego wzrostu nie rokował nadziei na zrobienie kariery), a to znów poprzez „zarażenie” go pasją do majsterkowania modeli pociągów. Odniosło to połowiczny sukces, bo i tak wtedy trochę godzin przy majsterkowaniu tych modeli spędzili (a trzeba pamiętać, że w owym czasie starszy Torvalds był gościem w domu). I chociaż Linus nawet stwierdził, że majsterkowanie „to świetna zabawa” - to tak naprawdę nigdy nie złapał bakcyla majsterkowania. Chociaż i w majsterkowaniu osiągnął sukces, kiedy to w wieku 8 lat kupiony mu przez ojca na „gwiazdkę” model samolotu egoistycznie sam układa w przeciągu zaledwie kilku godzin. Wtedy to właśnie jego ojciec zrozumiał, że Linus jest wielce uzdolniony nie tylko w programowaniu i choć usiłował niegdyś oderwać swojego syna od komputera dziś w pełni rozumie fenomen Linusa.
Zatem wniosek nasuwa się sam, że programowanie i matematyka już w wieku dziecięcym były wielkimi pasjami Torvaldsa. Natomiast wysiłki ojca, by w owym czasie zainteresować Linusa sportem, dziewczętami i inną formą działań społecznych były daremne, a on po latach nie waha się przyznać, iż „miał mały talent do udziału w takich zajęciach”.
Nastoletni Geek
Lata mijały, a Linus zaczął coraz bardziej dorastać i po ukończeniu szkoły podstawowej zdał egzaminy do najlepszego Liceum Ogólnokształcącego w regionie, które miało swe podwoje w Unionsgatan. W szkole średniej na dobre przylgnęła do niego „łatka” kujona, która wynikała z tego, że oprócz nauki życie towarzyskie nie miało dla niego większego znaczenia. Linus Torvalds jak na przyszłego geniusza informatyki przystało, już od najmłodszych lat był obdarzony bardzo ciekawą osobowością. Trzeba jednak wprost przyznać, iż nie był za bardzo lubiany w tamtym czasie przez rówieśników, którzy w żaden sposób nie byli w stanie pojąć rodzącej się w nim pasji do programowania. Jego odbiór dodatkowo pogarszał specyficzny styl ubierania na niebiesko. Sytuację wyalienowania potęgowało to, że Linus był owładnięty pasją gier do tego stopnia, iż całymi godzinami zamykał się we własnym pokoju, co automatycznie sprawy natury osobistej sprowadzało na margines. Cały ten proces zachowań spowodował, iż w owym czasie unikał on większości spotkań towarzyskich.
Jednak przede wszystkim Linus był geekiem w czasach kiedy jeszcze mało kto znał to pojęcie. Komputery były dla niego wtedy wszystkim. A to na dobre zaczęło się od czasu kiedy na komputerze Commodore VIC‑20 uczył się podstaw oprogramowania, najpierw przez zapisywanie statystyk do prac naukowych swojego dziadka przy okazji ucząc się BASIC-a. Następnie Linus próbował swoich sił z assemblerem, gdzie największe utrudnienie stanowiła dla niego niezaawansowana znajomość języka angielskiego potrzebna do zrozumienia specjalistycznej literatury dostępnej dla niego tylko w tym języku. Jednym z pierwszych jego programów napisanych w assemblerze była gra, jednak nie była nazbyt wyszukana, gdyż była raczej próbą skopiowania czegoś, w co już grał, a nie miał na swoim komputerze. Natomiast bardzo ciekawą odskocznią od Informatyki dla Linusa w czasach licealnych była łacina, którą bardzo szybko przyswoił; do tego stopnia, że wręcz brakowało mu towarzystwa wśród rówieśników, z którymi mógłby się nią swobodnie porozumiewać, o czym najlepiej świadczy poniższa jego wypowiedź:
Szkoda, że to martwy język. Bardzo chciałbym kiedyś spotkać się z kilkoma facetami i poopowiadać sobie dowcipy po łacinie albo przedyskutować strategię projektowania systemu operacyjnego – mawiał Linus Torvalds.
Po głębszym zastanowieniu taka potrzeba porozumiewania się u Linusa „martwym językiem” w hermetycznym gronie zaufanych osób, mogłaby być pochodną do stworzenia w przyszłości społeczności Linux, która też na początku łączyła taki „zamknięty krąg” użytkowników. Ale to są tylko takie moje domniemania.
Okres burzy i naporu
Po ukończeniu szkoły średniej osobowość Linusa Torvaldsa zaczęła się diametralnie zmieniać; z wyciszonego kujona przeistoczył się w nieznającego żadnych autorytetów buntownika, co wynikało w dużym stopniu z samej formy spędzania czasu. Mianowicie, przez większość dnia zamykał się w swoim pokoju, w którym grube, ciemne zasłony nie dopuszczały promieni światła. I tak przez wiele godzin pracował na swoim komputerze, bardzo mało przy tym jedząc. Natomiast jedynym przejawem większej domowej aktywności u Linusa były ciągłe kłótnie z siostrą Sarą. Chociaż czasami potrafił wobec niej zdobyć się na wyraz szacunku:
Widzicie. Nie stwarzam nowych myśli. Używam cudzych myśli i układam je na nowo. Ale Sara, ona wymyśla twory, których nigdy przedtem nie było.
Na nie najlepsze relacje Linusa z młodszą siostrą duży wpływ miało to, że po rozwodzie ich rodziców większość czasu spędzała z ojcem, co poniekąd było spowodowane przez sytuację rodzinną, jak i z różnicy ich charakterów. Oderwanie od siostry spowodowało jeszcze większe osamotnienie Torvaldsa, zwłaszcza kiedy jego matka była w pracy, a on wtedy zostawał sam w domu. To zaczęło powodować u niego dziwaczne zachowania, choćby to, że z racji braku większych kontaktów międzyludzkich zaczął chodzić w wytartym szlafroku, a w wolnym czasie, który nie poświęcał na programowanie opiekował się kotem sąsiadów.
W wieku nastoletnim nieskrępowana natura Torvaldsa zaczyna się coraz bardziej objawiać. Co za tym idzie w pełni uzewnętrzniają się jego zdolności przywódcze, co wyraża się coraz większym posłuchem w otoczeniu. Te właśnie cechy w głównej mierze decydowały o tym, że nie musiał przed nikim się podporządkowywać, ponieważ był na tyle samowystarczalny, żeby samemu decydować o własnym losie. Już w trakcie studiów był „panem dla samego siebie”, z silnie rozwiniętą wizją swej przyszłości i wiarą w zdolność wprowadzenia swoich innowacyjnych pomysłów. Na tyle silną, że w 2000 roku był w stanie odrzucić propozycję, którą otrzymał od samego Steve’a Jobsa w sprawie podjęcia pracy w Apple Inc. oraz współpracy nad powstającym wtedy Mac OS X. Co wydawałoby się dla jego rozwoju kariery programisty wręcz ofertą marzeń. Stwierdził, przy tym z wielką pewnością siebie, że:
nienawidzi mikrojądra Mach
Co w najlepszym stopniu, pokazuje, że nigdy nie czuł się kimś gorszym od twórców potęgi Microsoft czy Apple. Ba, a nawet już w na progu swej kariery programisty, uważał, że w niedalekiej przyszłości jego wizja twórcza, może stać się wielkim zagrożeniem dla tych potęg informatycznych.
Linux nascentia
Koncepcja powstania Linux zaczęła się kształtować w głowie Torvaldsa, już w 1987 roku. Do czasu stworzenia Linuksa, Linus miał w posiadaniu 3 różne komputery. Pierwszym był, już wspomniany wyżej, odziedziczony po zmarłym dziadku Commodore VIC‑20, kolejnym był kupiony już za własne oszczędności jego pierwszy osobisty komputer Sinclair QL. Czemu akurat ten spośród tylu dostępnych modeli innych komputerów? Zaważyła na pewno jego ciekawa architektura. Był to jeden z pierwszych na świecie 32‑bitowych komputerów do użytku domowego. Dzięki temu, że był wyposażony w procesor MC68008 (część komputera, która wykonuje operacje logiczne, a także jest centralną jednostką przetwarzającą — CPU) działającym na 7.5 MHz (megaherców) oraz 128 KB (kilobajtów) z RAM (random-access memory). Co za tym idzie, był to pewno wielki krok naprzód w porównaniu do odziedziczonego po dziadku Commodore VIC‑20. A jeszcze ważniejszym czynnikiem, był jego nowatorski design. Bo jak na owe czasy, sam komputer wyglądał po prostu bajerancko. Jednak wkrótce i jego parametry techniczne dla Linusa stały się niewystarczające, ponieważ był niezadowolony z tego powodu, że nie może być on przeprogramowany ze względu na system operacyjny w pamięci ROM (read-only memory).
Dlatego Linus samemu próbował poprawić oprogramowanie, które było dostarczone wraz z komputerem. Działo się tak z dwóch powodów. Chciał się dogłębnie nauczyć działania swojego nowego komputera oraz aby pisanie samemu aplikacji było szybsze niż zamawianie ich i czekanie na przesyłkę z Anglii. Tak oto powstało wiele przydatnych Linusowi narzędzi, w tym własny edytor oraz interpreter. Swojego Sinclaira QL miał przez trzy lata. W czasie studiów, gdy poznał Unixa i język C, zapragnął mieć komputer, który również mu pozwoli na uruchomienie Uniksa i zgłębianie jego tajemnic. Wybór padł na PCta z 4 MB ramu oraz z procesorem 386 taktowanym zegarem ponad 33 MHz, za 3000 dolarów. Niestety, nie mając całej tej kwoty, Linus postanowił zapłacić 1/3 a resztę spłacać w ratach przez 3 lata, w których spłaceniu pomogła mu najbliższa rodzina.
Podjęcie studiów na Uniwersytecie Helsińskim
Po szkole średniej Linus poszedł w ślady rodziców, w 1988 roku rozpoczynając studia na Uniwersytecie w Helsinkach. W tym czasie był już doświadczonym programistą, coraz bardziej znanym w swoim kraju. Pomimo tego, co bardzo dziwi Torvalds nie, był wybitnym studentem. Poświęciwszy aż 8 lat na zdobycie tytułu magistra informatyki! Ważnym wydarzeniem w jego życiu, w tym okresie jest odbycie obowiązkowej służby wojskowej. Co na pewno było dla niego o tyle traumatycznym przeżyciem, bo przez kilka miesięcy był odcięty od komputera.
Zaraz po wyjściu z kamaszów, Linus kupuje swojego pierwszego peceta, na którym zainstalował Miniksa, który w tym czasie był najlepszym systemem na świecie. Rozpoczął wtedy pracę nad własnym emulatorem terminala, opierając się na Uniksie i kodzie źródłowym Miniksa, Linus w niespełna 3 lata korzystając właściwie tylko ze swojego sprzętu, stworzył w wolnym czasie wersję 1.0 jądra swojego systemu, nadając mu licencje copyleft, nadzoruje jego rozwój. Różnica polegała na tym, że jego działał bez potrzeby uruchamiana jakiegokolwiek systemu operacyjnego, a terminal służył mu głównie do łączenia się przez modem z siecią akademicką i sprawdzaniem poczty. I tutaj się narodził pewien problem, gdyż nie miał jak zapisywać jej na swoim dysku. Co za tym idzie, dodając kolejne funkcje oraz próbując zachować zgodność z POSIX (do której nie miał dokumentacji, więc opierał się na fragmentach z innych książek), zanim zdążył się obejrzeć, napisał swój system operacyjny, który teraz znamy pod nazwą Linux. Zważywszy na zaistniałe fakty, można wywnioskować, że okres studiów na Linusa był tylko okresem przejściowym. A on był już na tyle samodzielnym programistą, że tak naprawdę to nie on uczył się na Uniwersytecie w Helsinkach... tylko Uniwersytet w Helsinkach nauczył się od Linusa Torvaldsa.
Linux substructio
W latach 90‑tych bardzo popularny stał się Unix. Był on jednak bardzo skomplikowany, a jego obsługa była bardzo pracochłonna dla użytkownika. A największą jego wadą było to, że był straszliwie drogi, co czyniło systemem tylko dla wybranych. Podobny problem dotyczy również, powstałego w tamtych czasach systemu MINIX, który, choć łatwiejszy w obsłudze od Unixa, również był wtedy produktem w cenie zaporowej. W owym czasie komputery PC kupowane na potrzeby domowe były wystarczająco wydajne, by sprostać wyzwaniom stawianym przez pełny system operacyjny UNIX. Kierowany ówczesnymi realiami dostępnego sprzętu Linus Torvalds, stwierdził, że pożądane byłoby stworzenie wolnodostępnej wersji Uniksa dla potrzeb akademickich, po czym ochoczo zabrał się do kodowania.
W tym czasie Linus Torvalds zaczął zadawać przełomowe pytania — szukając rozwiązań i odpowiedzi, które pozwoliłyby mu na opracowanie wersji Uniksa dla swojego komputera. I tak postanowił stworzyć swój własny system, opierając się na Uniksie i kodzie źródłowym Miniksa. Co za tym idzie w niespełna 3 lata, korzystając właściwie tylko ze swojego sprzętu, stworzył w wolnym czasie wersję 1.0 jądra swojego systemu, nadając mu licencje copyleft - co oznaczało, że program nadal jest jego własnością, ale każdy użytkownik, który tylko potrafi może go modyfikować pod warunkiem, że się pod tym podpisze.
I tak nastała światłość, która z każdym dniem rozświetla coraz większym blaskiem
Wtedy to 25 sierpnia 1991 roku na usenetowej liście dyskusyjnej comp.os.minix pojawiła się wysłana przez Linusa Torvaldsa wiadomość, która obwieściła światu narodziny nowego systemu operacyjnego. Znanego dziś wszystkim jako Linux:
From: torvalds@klaava.Helsinki.FI (Linus Benedict Torvalds) Newsgroups: comp.os.minix Subject: Gcc‑1.40 and a posix-question Message-ID: <1991Jul3.100050.9886@klaava.Helsinki.FI> Date: 3 Jul 91 10:00:50 GMT Hello netlanders, Due to a project I'm working on (in minix), I'm interested in the posix standard definition. Could somebody please point me to a (preferably) machine-readable format of the latest posix rules? Ftp‑sites would be nice.
polskie tłumaczenie
Witajcie bywalcy sieci. Z uwagi na projekt, w którym się aktualnie zajmuję (w ramach systemu minix) interesują mnie standardowe definicje POSIX. Czy ktokolwiek mógłby mi wskazać dokument, najlepiej w formacie binarnym, zawierający najnowsze zasady POSIX? Mile widziane zasoby FTP.
Po latach w pełni tłumacząc, co nim wtedy tak naprawdę kierowało, wysyłając tę wiadomość. O czym najlepiej świadczy poniższa jego wypowiedź:
Gdy jesienią 1991 r. udostępniałem kod Linuksa, już wtedy przez większość życia zajmowałem się programowaniem — opublikowanie systemu było formą zabawy. Ja zwykłem szukać w programowanie poważnych problemów, wyzwań — czegoś, co mogłoby być ekscytujące. Stworzyłem wcześniej kilka gier, ale granie mnie w sumie nigdy za bardzo nie pasjonowało, więc cały czas szukałem jakiegoś interesującego, poważnego projektu, nad którym mógłbym się skupić i wciąż programować. Wtedy zdecydowałem się na publiczne udostępnienie swojego dzieła — miałem nadzieję, że zapoznawszy się z nim, ludzie powiedzą mi czego oczekują, co wymaga poprawienia, i uczynią tym samym ten projekt odpowiednio interesującym. Gdybym tego nie udostępnił, popracowałbym pewnie nad Linuksem jeszcze trochę w samotności i z czasem zacząłbym szukać nowego projektu. Ale mój plan zadziałał pięknie — zajmuję się Linuksem od 16 lat, i to wciąż jest interesujące. Właśnie dlatego, że go udostępniłem i poprosiłem o wsparcie.
polskie tłumaczenie
Witam wszystkich użytkowników Miniksa, pracuję nad (wolnym, darmowym) systemem operacyjnym (ma być to tylko hobby, nie będzie to nic wielkiego ani profesjonalnego jak GNU) dla komputerów klasy 386/486. Przygotowywałem się do tego od kwietnia, projekt zaczyna dojrzewać [..]. Przeniosłem powłokę bash (1.08) oraz kompilator gcc (1.40) i te programy wydają się działać. Wynika stąd, że za kilka miesięcy powinienem uzyskać coś praktycznie użytecznego. Chciałbym wiedzieć, jakich opcji oczekuje większość ludzi. Wszystkie sugestie są mile widziane, ale nie mogę obiecać implementacji.
Początkowo nowy system miał się nazywać Freax. Nazwę, która na trwałe się przyjęła Linux nadał systemowi operacyjnemu — ówczesny przyjaciel Linusa — Ari Lemmke, który jako pierwszy hostował platformę na swoim serwerze FTP.
W dniu 17 września tego samego roku, po okresie narzuconej izolacji i intensywnej koncentracji, ukończył surową wersję (0.01) swojego nowego systemu operacyjnego. Wkrótce potem, w dniu 5 października ogłosił, wersja 0.02, pierwszą oficjalną wersję. Zawierała ona możliwość uruchamiania zarówno bash shell (program, który zapewnia tradycyjny tekst interfejsu użytkownika dla uniksowych systemów operacyjnych), jak i GCC (the GNU Compiler Collection), które stanowią dwa kluczowe narzędzia systemowe. Ta słynna już zapowiedź uruchomiła wtedy na dobre ten największy projekt partnerski na świecie, którego główny zamysł polegał na tym, aby Linux był darmowy i każdy, kto chce, mógł się w niego zaangażować. Z perspektywy czasu, można stwierdzić, że to się w pełni udało.
Nie samym internetem człowiek żyje... Czyli jak się kształtowało jego życie osobiste?
W życiu człowieka bardzo często ciężko jest połączyć pasje z życiem osobistym. A fakty były takie, że Linus już był dobrze po dwudziestce, a ciągle był bez dziewczyny i za bardzo nie był tym przejęty. Wręcz ignorując sprawy damsko-męskie do tego stopnia, że gdy po szkole, jako „ten od matmy”, udzielał koleżankom korepetycji, zupełnie nie rozumiał co miały na myśli, mówiąc „może się zabawimy?”. W związku z tym najbliższa jego rodzina coraz bardziej zaczęła się przejmować jego przyszłością. I zaczęły z tego powodu padać coraz częściej pytania. Czy zostanie kiedykolwiek mężem, ojcem? Czy w ogóle mu uda znaleźć się kogoś bliskiego? Co najlepiej przedstawia ten poniższy cytat jego matki:
Kiedy dorastał, serce podchodziło mi do gardła. Jak do licha tak żyjąc, pozna jakąś miłą dziewczynę? – Anna Torvalds.
Pytania tego typu, tym bardziej się nasiliły. Im była większa jego opieszałość w tych sprawach. Jednakże w samą porę wpadł w oko niejakiej Tove Monni 6‑krotnej mistrzyni Finlandii w karate, która uczestniczyła w kursie podstaw informatyki na uniwersytecie, gdzie w tym czasie on wykładał. I trzeba przyznać, że miał w tym wszystkim sporo szczęścia, bo Jego, przyszła żona okazała się, bardzo kreatywną osobą, umiejącą z powodzeniem połączyć karierę sportową z pracą przedszkolanki. A przełomem w zawarciu ich znajomości okazało się pewne zadanie domowe, które Linus zadał swym studentom. Mianowicie chodziło o wysłanie do niego e‑maila. Większość pisała jakieś mało ważne wiadomości lub notatki z zajęć. Ona zaś zapytała, czy Linus nie umówiłby się z nią na randkę i to był punkt kulminacyjny, który na dobre rozpalił ich uczucie.
Na szczęście z Tove wszystko ułożyło się dobrze i mają teraz trzy wspaniałe córki – Anna Torvalds.
Doprowadziło to do tego, że już dwa lata później, stali na ślubnym kobiercu, zostając w 1995 roku szczęśliwym małżeństwem. Pierwsze dni ich mieszkania razem, były dla Linusa trudne, z innego powodu, bardziej przyziemnego - chodzi o to, że przez pierwsze dwa tygodnie mieszkania razem Linus musiał żyć bez swojego komputera. Niewątpliwie musiało być to dla niego niemałą traumą technologiczną i poza okresem kilkumiesięcznej służby wojskowej, było najdłuższym okresem abstynencji komputerowej dla Guru Wszystkich Linuksiarzy. Pomimo tych początkowych nieudogodnień świetnie się razem dobrali, stanowiąc, już od prawie 22 lat, wręcz wzorcowe małżeństwo. Aktualnie mieszkają w Santa Clara w Kalifornii i mają 3 córki: Patricie (ur. 5.12.1996), Daniele (ur. 16.4.1998) i Celeste (ur. 20.11.2000).
Fin w Ameryce — Szybka adaptacja
Po spędzeniu prawie dziesięciu latach jako student, badacz i wykładowca na Uniwersytecie w Helsinkach — na krótko przed ukończeniem trzydziestki — w życiu Linusa Torvaldsa nastąpił czas wielkiej zmiany. W 1997 roku przeprowadził wraz z rodziną z mroźnej Finlandii, do Kalifornii, która jest jednym z najcieplejszych stanów w USA. Zamieszkał w mieście Santa Clara położonej w północnej części legendarnej Doliny Krzemowej. Decyzja ta była od początku dobrze przemyślana, zarówno pod względem osobistym, jak i zawodowym, gdyż dostał tam dobrze płatną pracę w Transmeta Corporation. Jego głównym zadaniem była pomoc w rozwoju komercyjnego oprogramowania w celu ułatwienia komunikacji między systemami operacyjnymi i mikroprocesorami tej spółki. Wielbiciele Linux początkowo krytyczniej się odnieśli do jego przejścia do działalności nastawionej na zysk, co poniekąd było wbrew idei Wolnego Oprogramowania, ale główny zarzut polegał na tym, że ten projekt częściowo współfinansowany przez współzałożyciela Microsoftu — Paula Allena.
Zważywszy na okoliczności podjęcie decyzji przenosin do USA, dla samego Torvaldsa, nie stanowiło większego problemu. Okres adaptacji upłynął mu bardzo szybko. Torvalds docenił bardzo zmianę klimatu, ponieważ zdecydowanie wolał ciepłą plażową aurę panującą w Kalifornii, która stanowiła swego rodzaju katharsis w stosunku do długich, zimnych i ciemnych nocy fińskiej zimy, trwających w Finlandii około 8 miesięcy — co wprowadzało go w depresyjny klimat. Największym walorem Silicon Valley był jednak to, że było miejscem docelowym dla prawie każdego ambitnego znawcy w dziedzinie komputerów i nawet on mógł czegoś nowego tutaj się nauczyć, pośród „równiejszych sobie”. Nie da się też ukryć, że ważne w tym wszystkim były dla niego pieniądze — bo Linus Torvalds, miał już wtedy pięcioosobową rodzinę na utrzymaniu i chociaż nigdy nie był przesadnym materialistą, chciał zapewnić jej lepszy byt niż w rodzimej Finlandii. Jego wybór nie był przypadkowy też pod względem etycznym, ponieważ firma gdzie podjął pracę, nie była bezpośrednio związana z Linuksem. A nie chciał, aby faworyzować jedną firmę Linux nad drugą.
Milioner wbrew samemu sobie
Od samego początku układ Torvaldsa z Transmeta był korzystny dla obojga zainteresowanych. Torvaldsowi pozwolił poświęcić część swego czasu na jego działalność nad rozwojem Linux. Jego pracodawca zyskiwał zaś zarówno pod względem dobrej reklamy, jak i tym, że nad zatrudnionym w nim zespołem inżynierów czuwał obdarzony wielką charyzmą jeden z najlepszych programistów na świecie. Z chwilą zamieszkania Torvaldsa nad Doliną Krzemową, nastąpiły częste porównania jego do samego Billa Gatesa. Wynikały one głównie z tego, że są fantastycznymi programistami, jak i też fizycznego podobieństwa — w końcu obaj noszą okulary i są podobnej wysokości. Jednak jednym co ich wtedy nie łączyło to była sytuacja materialna. W czasie kiedy Torvalds zamieszkał w USA, Gates stawał się bajecznie bogaty, podczas gdy on prawie nic nie zarabiał na swoim Wolnym Oprogramowaniu. I tak dostając wynagrodzenie przeciętnego programisty, żył wtedy ze swoją rodziną na poziomie klasy średniej. Jego nie najlepsza sytuacja finansowa w owym czasie wynikała również z tego, że nie był tak naprawdę zainteresowany gromadzeniem bogactwa i władzy. Dając jasno do zrozumienia, że cały czas priorytetem dla niego była radość z programowania i związana z tym kreatywność twórcza.
po prostu dla zabawy
Pomimo tego antymaterialistycznego nastawienia i on został nagrodzony zarówno bogactwem, jak i władzą. A miało to miejsce w 1999 roku, kiedy to Red Hat i VA Linux (VA Software), budujący linię Linuksa dla dużych przedsiębiorstw w dowód zasług podarowały mu akcje o ówczesnej wartości 20 milionów dolarów. Nawet i wtedy kiedy tak hojnie został nagrodzony za swe zasługi dla oprogramowania, dalej nie chciał się przyznać, że pieniądz ma swoje zalety. Chociaż pewnie teraz opływałby jeszcze „większe pieniądze”, gdyby z Linuksa zrobił typowy „zamknięty” produkt, za który trzeba płacić. On jednak z perspektywy czasu nie zmieniłby podjętych wtedy decyzji, stwierdzając, że jest całkiem zadowolony ze swojej sytuacji finansowej. Cieszy się jednak najbardziej z tego, że jego kariera uznanego programisty, nie kolidowała z życiem osobistym i stać go, żeby zapewnić swej rodzinie jak najlepszy byt. A co jest dla niego bardzo ważne jego córki, edukują się w najlepszych uczelniach, bo dla niego zawsze posiadana wiedza jest ważniejsza od dóbr materialnych.
Złotousty wizjoner... i związane z tym kontrowersje
Linus Torvalds przed ponad 25 lat bycia znanym programistą zasłynął z wielu kontrowersyjnych wypowiedzi. W praktyce czyni to przy każdym dłuższym wywiadzie. Często wdając się w dosyć ciekawe interakcje z ludźmi, którzy w jakimś stopniu zaszli mu za skórę. A robi to w jedynym swoim rodzaju sarkastyczno-zjadliwym stylu. Czy się lubi Linusa, czy nie? Trzeba mu przyznać, że większość tych wypowiedzi trafia w samo sedno pojmowanego problemu. Oto lista według mnie najlepszych jego stwierdzeń, które już przeszły do kanonu filozofii informatycznej.
Jednym z pierwszych kultowych stwierdzeń Linusa Torvaldsa, które na dobre zapadło w pamięć "linuksomaniakom". Było wypowiedziane w 1996 roku stwierdzenie, że: Oprogramowanie jest jak seks – lepsze, jeśli nie trzeba za nie płacić - które w seksistowskim stylu odnosi się do "bezsensu" płacenia za oprogramowanie. W podobnym stylu nazwał siebie, gdy tłumaczył się w 2005 roku z zaskakującej rezygnacji z platformy i386 na rzecz PowerPC. Jestem prawdziwą technologiczną prostytutką.
Torvalds słynie też z bardzo wysokie mniemania o sobie. Swoje poczucie egocentryzmu w pełnym stylu przedstawił już na Linux Expo w 1998. Nazywam się Linus Torvalds i jestem twoim bogiem - bardziej buńczucznie tylko Diego Armando Maradona odniósł się do strzelonego ręką gola Anglikom na MŚ'1986, twierdząc, że to była „ręka Boga”. Innym charakterystycznym dla Torvaldsa stwierdzeniem jest krytyczne odniesienie do zbyt wysokich cen procesorów SPARC. Na miejscu Suna założyłbym sobie torbę na głowę.
Jednakże jednymi z najlepszych cytatów Torvaldsa, są te, które dotyczą Microsoftu. Choćby ten z 2003 roku na łamach New York Timesa, w którym jakoby zaprzeczał, żeby firma z Redmond była na jego celowniku. By być nemesis musisz aktywnie próbować coś zniszczyć, czyż nie? Naprawdę, nie jest moim celem zniszczenie Microsoftu. To będzie zupełnie niezamierzony skutek uboczny. Gdy widzimy co się dzieję teraz z najnowszym systemem od Microsoftu, nabiera ono wręcz proroczego znaczenia. Zresztą Torvalds dekadę później ponownie z sardoniczną satysfakcją „wbił szpilę” w ukochane dziecko Billa Gatesa na Twitterze stwierdzając, że Microsoft nie jest zły, po prostu robią bardzo kiepskie systemy operacyjne. W bardzo dobitny sposób odnosi się też do standardów narzucanych mu z zewnątrz, w sposób jednoznaczny je określając:
Bo jeśli chcesz, żebym “zachowywał się profesjonalnie”, to mogę ci powiedzieć, że nie jestem zainteresowany. Siedzę sobie w moim domowym biurze w szlafroku. Tak samo jak nie zamierzam zacząć nosić krawata, tak również nie kupuję sztucznej uprzejmości, kłamstw, biurowej polityki, wbijania komuś noża w plecy, zachowań pasywno-agresywnych i używania modnych słówek. Bo TO jest efektem “profesjonalnego zachowania”: ludzie zaczynają uciekać się do wszelakich bardzo brzydkich rzeczy, bo są zmuszeni podejmować działania wynikające z naturalnych instynktów w nienaturalny sposób.
Jeszcze bardziej dosadnie odpowiedział na pytanie, co chciałby przekazać firmom, które nie udostępniają specyfikacji technicznej koniecznej do zapewnienia kompatybilności ich produktów z Linuksem sardonicznie zapytawszy: Czy mam nadzieję, że umrzecie wszyscy bolesną śmiercią - jest zbyt mocne? Bardzo podobnie określił też swoją rolę dla rozwoju Linuksa jako: pasterza zgrai kotów. Chociaż ostatnimi czasy Torvalds unika rozgłosu i zasadniczo odmawia komentarzy dotyczących konkurencyjnego oprogramowania, takiego jak Microsoft Windows. Niemniej jednak czasem zdarza mu się wypowiedzieć się publicznie, a wtedy zwykle wyraża się jasno, obrazowo i nie stroni od dosadności Choćby wtedy kiedy Craig Mundie (Senior-VP w Microsofcie) krytykował Open Source za brak innowacyjności i niszczenie własności intelektualnej, Torvalds napisał w odpowiedzi:
Zastanawiam się, czy Mundie słyszał kiedykolwiek o Izaaku Newtonie. Jest on sławny nie tylko ze względu na utworzenie podstaw mechaniki (i początki teorii grawitacji, o czym pamięta większość ludzi, łącznie z historią o jabłku), ale również z powodu stwierdzenia: Jeśli byłem w stanie spojrzeć dalej, to tylko dlatego, że stałem na ramionach olbrzymów. Jestem skłonny słuchać raczej Newtona niż Mundiego. Choć umarł prawie trzysta lat temu, mniej zasmradza pokój.
Ostatnia spośród internetowych awantur, w których bezpośrednio brał udział, wybuchła kilka miesięcy temu, gdy znany dobrze w świecie Open Source programista Matthew Garrett (to dzięki jego pracy rozwiązano problem z uruchamianiem Linuksa na komputerach z mechanizmem Secure Boot) poskarżył się na szorstki ton Torvaldsa na łamach listy deweloperów kernela. Udzielona podczas nowozelandzkiej konferencji odpowiedź Linusa, była szeroko cytowana przez media. A w sposób jednoznaczny, odnosi do tego, co Twórca jądra Linux, myśli o tym, jak go odbiera otoczenie:
Nie jestem miłą osobą i nic mnie nie obchodzisz. Obchodzi mnie technika i kernel – to są dla mnie ważne rzeczy.
No i ta najbardziej skandaliczna, kiedy został zapytany o brak wsparcia przez Nvidię dla Linuksa, Linus Torvalds w dość ciężkich słowach wyraził swoje niezadowolenie:
Wyróżnienia
-> 1996: asteroida (9793) zostaje nazwana na jego część -> 1997: zostaje uhonorowany na Uniforum tytułem „Europejczyka roku” -> 1998: dostaję nagrodę EEF Pioneer Award -> 1999: zostaje uhonorowy doktoratem na Uniwersytecie w Sztokholmie -> 2000: zostaje uhonorowy doktoratem na Uniwersytecie w Helsinkach -> 2000: zostaje uhonorowany nagrodą Lovelace Medal -> 2000: zajmuje 17. miejsce w ankiecie Person of the Century miesięcznika Time -> 2001: zostaje nagrodzony Takeda_Award ex aequo z Richardem M. Stallmanem i Kenem Sakamurą -> 2001: w filmie Swordfish pojawia się postać najlepszego hakera na świecie, Fina, nazywającego na jego podobieństwo Axl Torvalds -> 2004: w artykule magazynu Time Linus Torvalds zostaje nazwany „Jedną z najbardziej wpływowych osób świata” -> 2004: zajmuje 16. miejsce w głosowaniu na 100 Największych Finów -> 2005: w ankiecie magazynu BusinessWeek Linus zostaje nazwany „jednym z najlepszych managerów” -> 2005: zostaje mu przyznana nagroda im. Howarda Volluma -> 2006: zostaje nazwany przez magazyn Time jednym z rewolucyjnych bohaterów ostatnich 60 lat
Ciekawostki
-> Należy do zwolenników ruchu Otwartego Oprogramowania. Ma nawet swoje prawo, które jest podstawą modelu open source, zainspirowane przez Linusa, a ukute przez Erica S. Raymonda, brzmi: Przy dostatecznie dużej liczbie patrzących oczu, każdy błąd (w programie komputerowym) jest niegroźny.
-> Otrzymał prestiżową nagrodę World Technology Awards, przyznawaną przez organizację World Technology Network. Nagrodzono go za prace na systemem Linux i modelem oprogramowania Open Source. W uzasadnieniu nagrody stwierdzono, że: jest to rewolucyjny sposób tworzenia oprogramowania.
-> Wraz z Davidem Diamondem jest autorem książki: „Just for Fun: The Story of an Accidental Revolutionary” (Po prostu dla zabawy: Historia przypadkowej rewolucji).
-> W 2011 roku stworzył razem z Dirkiem Hohndelem program dla nurków Subsurface
Ad praesens
Torvalds pracuje obecnie na jądrze Linux w pełnym wymiarze czasu dla Open Source Development Lab (OSDL), z siedzibą w Portland w stanie Oregon. Swoją misję w nim opisuje jako pomoc w staniu się uznanym ośrodkiem ciężkości dla Linuksa i organu centralnego poświęconego przyspieszeniu korzystania z systemu Linux dla komputerów biznesowych. Co za tym idzie, świetnie się spełniając w roli dobrego menedżera, który skutecznie zarządza rozproszonym, wieloosobowym projektem. A jego intuicja pozwala mu na podstawie niewielkich ilości danych podejmowanie trafnych decyzji. Jako że najlepiej sprawdza się w pracach nad nowatorskimi rozwiązaniami, opiekę nad stabilnymi gałęziami kodu przekazał zaufanym współpracownikom do których zalicza Alana Coxa, Andrew Mortona czy Marcelo Tosattiego. Jest mu bardzo na rękę ponieważ, nigdy nie lubił roboty papierkowej i z pewnością nie byłbym w stanie odpowiednio zadbać o swoich pracowników. Co sam nie raz do tego się odnosi:
Firma, którą bym stworzył, nigdy nie odniosłaby sukcesu - więc nie jestem tym zainteresowany.
Zamiast tego ma ciekawe życie, robi to, co go interesuje i co jest ważne nie tylko dla niego, ale też dla innych. A za najlepszą decyzję swojego życia uważa, że w samą porę udostępnił Linuksa, dla ogółu użytkowników. Co sam najdobitniej podkreśla:
Myślę więc, że przegapieniem życiowej szansy byłoby właśnie nieudostępnienie Linuksa. Gdybym próbowałem go sprzedać, nigdy nie stałby się tym, czym jest dziś, a ja pewnie byłbym zestresowany.
To właśnie sprawia, że czuję się wspaniale, z powodzeniem łącząc pracę zawodową, ze szczęśliwym życiem rodzinnym:
Jestem naprawdę zadowolony z wyborów, których dokonałem w życiu - robię to, co jest dla ważne dla mnie i dla innych i mam wrażenie, że coś zmieniam.
Co dla wielu jemu podobnych innowatorów Informatyki nie było dane m.in. Richarda M. Stallmana czy Steve'a Jobsa.
Linus Torvalds chce poświęcić kolejne ćwierć wieku na popularyzowanie Linuksa
Linus Torvalds, ostatnio zapowiedział, że kolejne 25 lat swojego życia ma zamiar poświęcić na popularyzowanie systemu Linux na komputerach osobistych. Odnosząc się podczas jednej z rozmów mających miejsce w trakcie Embedded Linux Conference. m.in. na temat sukcesów i porażek systemu Linux. Ze smutkiem przyznał, że system ten wciąż nie jest popularny na komputerach osobistych, ale:
chętnie przez kolejne 25 lat swojego życia zajmie się jego popularyzowaniem.
Na pewno te słowa wynikają, że ciągle Linux ma jedynie niecałe 2% udziałów na rynku desktopowych systemów operacyjnych. W porównaniu np. do takiego Mac OS (7,77%) co ma czterokrotnie więcej komputerów osobistych, pracuje pod jego kontrolą. Wynik ten na pewno nie jest zadowalający i sporo jeszcze w tej kwestii jest do zrobienia. Za to Linux z wielkim powodzeniem przez ostatnie lata zawojował jednak bardzo skutecznie inny segment rynku. Chodzi tutaj o Android, czyli najpopularniejszy na świecie system mobilny, z którego korzystają miliony smartfonów i tabletów na całym świecie. I tutaj jest wielka szansa na większy rozwój jego popularyzacji. Tym większa nadzieja na sukces, że sam Torvalds, ma w planach nad tym popracować. A on nie jest typem co, rzuca „słowa na wiatr”, tylko jak coś powie, ma zamysł to zrealizować.
Podsumowanie
Bez wątpienia Linus Torvalds należy do elitarnej grupy ludzi bardzo zasłużonych dla światowej kultury. Paradoksalnie, bardzo wiele zawdzięcza mu, także Microsoft — nie wiadomo, jak bardzo niekorzystnie zmieniłoby się to przedsiębiorstwo przez lata swojej działalności, gdyby nie konkurencja, nawet relatywnie niewielka, w pełni funkcjonalnego, darmowego systemu operacyjnego z dołączonymi programami użytkowymi. Zważywszy na niepomierne zasługi w rozwoju alternatywnych systemów oprogramowania, może dziwić więc jedno skąd, tak mała jego popularność w polskich mediach informatycznych? Tym bardziej że systemy Linux zewsząd stają się coraz bardziej doceniane, czego najlepszym przykładem są jak najbardziej pozytywne opinie czytelników DP. A on sam jako Ojciec Wolnego Oprogramowania jest jedną z najbardziej kreatywnych postaci w historii Informatyki.