Rosjanie odpowiedzialni za serię fałszywych alarmów bombowych w Polsce
Według informacji RMF FM to rosyjskie specsłużby są odpowiedzialne za falę fałszywych alarmów bombowych zgłaszanych w trakcie ubiegłorocznych matur.
Przypomnijmy. W maju 2019 roku w wielu szkołach w całej Polsce pojawiły się ostrzeżenia przed ładunkami wybuchowymi. Na nogi postawiono policję w całym kraju, po zgłoszeniu alarmu bombowego aż 11 tys. policjantów patrolowało nocą okolice szkół. Maile z groźbami dotarły do prawie 700 placówek w całej Polsce.
Jak ustalili dziennikarze RMF FM za serię fałszywych alarmów bombowych odpowiadają rosyjskie specsłużby.
"Śledczy wskazują na Rosjan na podstawie szczegółowych analiz połączeń internetowych. Dokładnie badanie treści e-maili z fałszywymi informacjami naprowadziło ekspertów na serwery usytuowane w Sankt Petersburgu" - czytamy na portalu rmf24.pl.
Za akcją stoją rzekomo osoby "zalogowane na kontach wykorzystywanych przez GRU" - czyli rosyjski wywiad wojskowy. Sprawcy zamieszania mieli już na swoim koncie podobne misje, których celem było wprowadzenie w błąd służby innego państwa.
Według dziennikarzy śledczych osoby wykorzystujące konta GRU były prowodyrami - to oni przygotowali i rozsyłali szablony, które potem wysyłane były przez innych internautów. Użytkownicy nie byli świadomi, że za akcją stoją Rosjanie.
Rosjanom zależało nie tylko na wprowadzeniu chaosu. Jak uważa Grzegorz Małecki, były szef Agencji Wywiadu, w ten sposób testowano możliwości polskich systemów cyberobrony.
- Dzięki temu testuje się nasze zdolności i identyfikuje się procedury reagowania, sprawność tych struktur, a przede wszystkim dojrzałość całego systemu - powiedział w rozmowie z RMF FM.
O wojnie informacyjnej w internecie pisał niedawno Bolesław Breczko na łamach WP Tech. W rozmowie z dziennikarzem Wirtualnej Polski płk rez. Maciej Matysiak, ekspert Fundacji Stratpoints, były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego przyznał, że instytucje, które mają przeciwdziałać akcjom Rosjan, dopiero powstają. "Sytuacja jest tragiczna" - stwierdził ekspert.