Afgańczycy usuwają swoje ślady w sieci. To sprawa życia i śmierci

Afgańczycy zaczęli usuwać ślady swojej aktywności w sieci, obawiając się zemsty ze strony talibów – donosi magazyn "Wired". Dla byłych tłumaczy współpracujących z USA, ale także studiujących do niedawna kobiet, może to być sprawa życia lub śmierci – zwłaszcza że bojownicy bardzo sprawnie poruszają się w świecie nowych technologii.

Afgańczycy usuwają swoje ślady w sieci. To sprawa życia i śmierci
Źródło zdjęć: © East News | Associated Press
Adam Gaafar

"Wired" wspomina, że wielu ludzi pospiesznie usuwa z sieci zdjęcia oraz wpisy w mediach społecznościowych, które zdradzają ich ostatnie miejsca pracy lub promują edukację kobiet. Jedną z takich osób jest opisywany na łamach magazynu Muhibillah – tłumacz, który przez ostatnie lata współpracował z zachodnimi firmami i armią amerykańską w Kandaharze.

Z obawy o swoje życie uciekł do Kabulu. Gdy 15 sierpnia talibowie wkroczyli do stolicy Afganistanu, mężczyzna spalił natychmiast część dokumentów, które wskazywały na jego związki z Zachodem. Wielu innych współpracowników Amerykanów nie zdecydowało się na tak radykalny krok, gdyż dokumenty są niezbędne do uzyskania wizy w innym kraju. Ich zniszczenie zamyka tym samym potencjalną drogę ucieczki z Afganistanu – wyjaśnia "Wired".

Zacieranie śladów

W obliczu niebezpieczeństwa Afgańczycy nie tylko ukrywają lub niszczą dokumenty, ale starają się również usuwać z sieci materiały, które mogą być wykorzystane przez talibów. Z obawy przed zemstą kasują m.in. zagraniczne kontakty w swoich telefonach. Jest to szczególnie zrozumiałe w świetle ostatnich doniesień medialnych, jakoby talibowie poszukiwali osób, które współpracowały wcześniej z USA lub zachodnimi organizacjami pozarządowymi.

Nowi włodarze Afganistanu mają w tym celu prowadzić działania w terenie, chodząc od drzwi do drzwi. Talibowie starają się też wyśledzić dowody pozostawione przez takie osoby w Internecie.

"Wired" wspomina o amerykańskiej organizacji USAID, która w miniony weekend wysłała podobno e-mail do swoich partnerów z prośbą o "usunięcie zdjęć i informacje, które mogą narazić osoby lub grupy na niebezpieczeństwo". Eksperci z amerykańskiej organizacji pozarządowej Human Rights First przygotowali z kolei przewodnik w języku angielskim dot. usuwania cyfrowej historii. Na jego odstawie powstało nieoficjalne tłumaczenie w języku arabskim.

Z przewodnika można dowiedzieć się m.in., jak wyczyścić i usunąć swoje konta w mediach społecznościowych, w nieużywane profile, które nadal mogą stanowić cyfrowy ślad wskazujący na powiązania z Zachodem oraz poprzednią władzą.

Human Rights First zamierza przygotować też krótką instrukcję, która pozwoli uchronić się przed technologią rozpoznawania twarzy i identyfikacją biometryczną. Eksperci ostrzegają, że sprawa jest poważna, gdyż talibowie dobrze opanowali możliwości, jakie daje cyfryzacja.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)