Aplikacje mobilne pod lupą Hollywood

Studio Warner Bros. wezwało Google do usunięcia ze sklepu aplikacji Hobbit 3D Wallpaper HD, której autorzy bez wykupienia stosownej licencji wykorzystywali grafiki promujące najnowszą produkcję ze świata Władcy Pierścieni. Na reakcję nie trzeba było długo czekać — powołując się na regulamin sklepu Play, koncern szybko pozbył się felernej aplikacji z katalogu. Na tym jednak sprawa się nie zakończyła, bo według Reutersa o swoje prawa upomnieli się kolejni producenci — m.in. Marvel, Sony, Paramount, NBC Universal i Twentieth Century Fox. Solą w ich oczach okazały się aplikacje wykorzystujące materiały powiązane z filmami (Gniew tytanów, Spider-Man, Green Lantern, Ted) i serialami telewizyjnymi (Glee, Plotkara). Według IP Lasso, firmy zajmującej się monitorowaniem aplikacji pod kątem naruszeń praw autorskich, spośród stu przebadanych aplikacji z Google Play, które nawiązywały do gali rozdania Oscarów, aż 90 proc. naruszało prawa autorskie wytwórni filmowych, sieci telewizyjnych lub innych producentów.

Coraz większym problemem stają się aplikacje, które wyświetlają bezpośrednie linki do materiałów naruszających prawa autorskie — twierdzi Marc Miller z Motion Picture Association of America, organizacji zrzeszającej wytwórnie filmowe z Hollywood. Oprócz dostępu do nielegalnie skopiowanej treści, przedstawiciel MPAA wskazuje, że tego typu aplikacje narażają użytkowników na niebezpieczeństwo związane z działalnością złośliwego kodu. Często nie oferują one materiałów w takiej jakości, jaką można otrzymać w legalnie funkcjonujących źródłach — dodaje.

Z raportu Research and Markets wynika, że w 2012 roku użytkownicy pobrali łącznie 46 mld aplikacji, które w sumie wygenerowały ok. 12 mld dolarów przychodu ze sprzedaży, reklam i wewnętrznych mikrotransakcji. Analitycy przewidują, że w tym roku statystyki te mogą być niemal dwukrotnie wyższe — liczba pobrań ma sięgnąć poziomu 82 mld, a przychody mogą wzrosnąć nawet do 20,4 mld dolarów.