Apple chce wprowadzić Maca dla graczy? Obiecują "rozsądną cenę"
W sieci pojawiły się plotki, jakoby Apple miało pracować nad gamingowym komputerem. I to takim "za rozsądną kwotę". Czy to prawda dowiemy się już niedługo - bo podobno ma zostać przedstawiony w 2020 roku.
28.12.2019 | aktual.: 28.12.2019 19:14
Wygląda na to, że Apple zaczyna opuszczać własną twardą skorupę. Sprzęt gamingowy nigdy nie był synonimem MacBooka ani MacPro, a sam MacOS obsługuje niewiele gier. A już na pewno nie produkcje AAA, które wymagają mocnego hardware'u. Karty graficzne AMD stosowane w Macach nie były projektowane pod gaming. Więc czego tu szuka Apple?
Zacznijmy od początku. Doniesienia o pracach nad gamingowym sprzetem Apple'a pochodzą z Tajwanu, a podaje je Patently Apple. Wedle źródła, komputer miałby kosztować blisko 5000 dolarów, a jego rynkiem docelowym ma być e-sport. Nie ujawniono jednak jeszcze, czy mowa o urządzeniu stacjonarnym, czy może wysokiej klasy MacBooku. Wedle plotek możemy spodziewać się sprzętu typu "wszystko w jednym", tak jak iMac lub laptop do gier.
Apple chce sprzedawać komputer do gier, ale nie ma gier
Gdzie Apple nie może, tam się wepcha. Jeśli plotki są prawdziwe, to ciężko pojąć, co właściwie firma z Cupertino chce osiągnąć. Biblioteka gier na MacOS jest bardzo ograniczona. Zagramy w niewiele produkcji, zapominając o grach AAA. Z ostatnich większych gier jedynie Total War: Three Kingdoms trafiło na MacOS. Oczywiście istnieje też usługa Apple Arcade, ale tam gracz otrzymuje produkcje typu indie, albo dla dzieci.
Ale Apple przecież mówi o e-sporcie. I faktycznie, większość aktualnie popularnych gier w tym segmencie znajdziecie na MacOS, czyli League of Legends, Fortnite, Hearthstone czy Dota. Jest też bardzo popularny w świecie e-sportowym Counter Strike: Global Offensive. Jeśli brakuje, to raczej nieznaczących produkcji.
Możliwe, że Apple chce wepchnąć swój sprzęt na rynek e-sportowy oferując lepszą wydajność w grach. W końcu MacOS nie obciąża komputerów tak, jak Windows 10, co pewnie byłoby ważne dla e-sportowców. Niemniej jednak to byłby pewnie tylko zabieg wizerunkowy i czysto reklamowy. Komputery gamingowe Apple'a za 20 tysięcy zł raczej nie cieszyłyby się popularnością, a organizacji e-sportowych nie ma przecież na tyle, aby mogli zarobić tylko na nich.