Apple: Kupując dziecku Chromebooka, skazujesz je na porażkę

Nie, to nie jest żart. Ale wolne tłumaczenie tego, co w wywiadzie dla CNET powiedział szef marketingu Apple, Phil Schiller. Bardziej dosłownie, PR-owiec uważa, że dzieci posiadające Chromebooka "nie odniosą sukcesu" na polu edukacyjnym.

Pokrętna logika PR-u wkracza do gry, fot. Shutterstock.com
Pokrętna logika PR-u wkracza do gry, fot. Shutterstock.com
Piotr Urbaniak

14.11.2019 09:00

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Logika Schillera, jak to zwykle w tego rodzaju sytuacjach bywa, okazuje się mocno pokrętna. – Jasnym jest, że dzieci nie mogą skupić się na nauce bez wykorzystania technologii w sposób, który je inspiruje. Musisz mieć te najnowsze narzędzia edukacyjne, aby pomóc dziecku odnieść sukces – tłumaczy przedstawiciel, dążąc do punktu kulminacyjnego.

– Chromebooki tego nie robią [nie są inspirujące – przyp. red.]. Trafiają do sal lekcyjnych, bo są niedrogimi narzędziami pozwalającymi wykonywać testy – stwierdza. – Jeśli wszystkim, czego pragniesz, jest wykonywanie testów, zgoda, może tani notebook temu podoła. Ale to nie prowadzi do sukcesu – wyjaśnia pokrętnie.

A co w takim razie gwarantuje sukces? Jasne, że iPad. A dlaczego? Bo Schillerowi płacą, żeby tak mówił. Bo ponoć zapewnia bardziej przystępną formę interakcji, przez co należy rozumieć obecność ekranu dotykowego i wsparcie dla pióra Apple Pen.

Co również całkowicie zrozumiałe, PR-owiec Apple szybko wziął się za tłumaczenie tego, co istotnie miał na myśli. Nawet odnalazł w swych słowach odrobinę głębi, że w istocie chodzi o analizę metod nauczania. Mnie zastanawia jedno: co takiego ma iPad, czego nie jest w stanie zagwarantować Chromebook. Na tak postawione pytanie odpowiedź niestety nie padła.

Programy

Zobacz więcej
Komentarze (130)