Awaria Twittera? Powód problemów jest inny
Użytkownicy w sobotę masowo raportowali o problemach z działaniem portalu społecznościowego Twitter. Do awarii miało dojść po południu. Po kilku godzinach okazało się, że najwyraźniej nie była to usterka - Elon Musk ogłosił, że wprowadzono limity przeczytanych postów.
Pierwsze objawy wskazywały na globalną awarię Twittera, o czym pisał Paweł Maziarz. Problemy rozpoczęły się po godzinie 13:00, a liczba raportów o niedziałaniu Twittera na serwisie Downdetector szła w tysiące i dotyczyła każdego zakątka świata. Najwięcej zgłoszeń było z USA, Wielkiej Brytanii u Niemiec, chociaż pojawiły się też raporty z Polski.
Problemy objawiały się poprzez problemy z wyświetlaniem postów i jedyną oznaką była informacja "something went wrong" (coś poszło nie tak). Problemu nie naprawiało kliknięcie w ikonę "retry" (odśwież) bądź ponowne zalogowanie się. Z kolei inne osoby widziały tylko polubione przez siebie wpisy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tajemnica została rozwiana o 19:01 polskiego czasu, kiedy to Elon Musk wyjaśnił swoim poście powód problemów. Są nim porządki wprowadzone przez właścicieli serwisu skutkujące tymczasowymi ograniczeniami w wyświetlaniu postów przez użytkowników.
Przez nieokreślony czas użytkownicy Twittera będą mieć dzienny limit wyświetleń postów - dla nowych niezweryfikowanych kont jest to 300 postów, dla starych kont to 600 postów, a dla płatnych subskrybentów jest to 6000 postów.
Taka zmiana sprawia, że spora część darmowych bardziej aktywnych użytkowników może mieć zablokowany dostęp do Twittera i tylko płatni użytkownicy będą mogli przez najbliższy czas z niego korzystać normalnie. Miesięczny koszt statusu zweryfikowanego to 44,28 zł, a jego roczne opłacenie z góry daje nam 461,24 zł i to przy już uwzględnionym 13 proc. rabacie.
W końcu 600 wyświetleń postów to wbrew pozorom nie jest zbyt wiele. Co więcej, ze względu na powyższe limity spora część użytkowników może dalej pozostawiać nieświadoma, ponieważ nie będzie w stanie wyświetlić poniższego posta Elona Muska.
Przemysław Juraszek, dziennikarz dobreprogramy.pl