Chiny źródłem największej ilości wirusów
Z opublikowanego przez firmę Symantec raportu wynika, że obecnie większość rozsyłanych pocztą elektroniczną wirusów pochodzi z Chin. W swoim badaniu eksperci Symanteca przeanalizowali ponadto takie kwestie jak globalne natężenia SPAMu, infekcje stron internetowych czy zagrożenia związane ze szpiegostwem przemysłowym.
27.03.2010 10:12
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W marcu wśród próbek objętych badaniem aż 90,7% otrzymanych e-maili okazało się być SPAM'em, co stanowi wzrost w stosunku do lutego o 1,4 punktu procentowego. Nieco lepiej wyglądała kwestia ilości wirusów, które rozprzestrzeniają się poprzez e-maile - statystycznie zainfekowana okazała się 1 na 358,3 wiadomości, co stanowi spadek wobec lutego o 0,05 p.p. E-maile zawierające szkodliwe oprogramowanie były najczęściej wysyłane w oparciu o serwery pocztowe zlokalizowane w USA (36,6%) oraz Chinach (17,8%), często przy wykorzystaniu webowych kont mailowych takich jak Gmail lub Yahoo! Mail. Co ciekawe, analiza nagłówków zainfekowanych wiadomości dowiodła, że były one wysyłane w większości z terytorium Chin.
W atakach skierowanych bezpośrednio przeciwko danej firmie bądź instytucji największy odsetek prób infekcji dotyczył stanowisk kierowniczych. Zwykle cyberprzestępcy ukrywali rozsyłane przez siebie szkodniki w plikach z rozszerzeniem RAR. Często w tym celu były wykorzystywane również dokumenty pakietu biurowego Microsoft Office - arkusze kalkulacyjne (XLS) oraz dokumenty tekstowe (DOC). W wielu przypadkach celem nadawcy takich wiadomości było zdobycie poufnych informacji wykradzionych z komputera ofiary - atak phishingowy miał miejsce średnio w 1 na 513,7 otrzymanych e-maili.
Poza kwestiami związanymi z pocztą elektroniczną, Symantec dostrzega pewną poprawę w ilości zagrożeń czekających na użytkowników Sieci na stronach internetowych. W marcu blokowano dziennie średnio 1919 witryn zainfekowanych wirusami, co stanowi spadek wobec lutego o aż 61,6%. Można więc odnieść wrażenie, że cyberprzestępcy preferowali rozsyłanie wirusów poprzez e-maile, gdyż jest to metoda gwarantująca większy odsetek infekcji.