Co usunęlibyście z Firefoksa, aby przeglądarka stała się lepsza?
W ostatnim czasie Dave Camp z Mozilli poinformował, że autorzy Firefoksa muszą skupić się jedynie na najważniejszych dla tej przeglądarki funkcjach. Strategia nazwana „Great or Dead” ma zaowocować znacznie lepszą i lżejszą aplikacją przeznaczoną głównie do przeglądania stron internetowych. Zastanówmy się, z czego takiego można zrezygnować w przypadku tego programu.
16.07.2015 | aktual.: 17.07.2015 10:46
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Choć nie każdy zdaje sobie z tego sprawę, Firefox oferuje użytkownikom bogactwo najróżniejszych funkcji. Innowacjami od dawna nie jest przeglądanie w kartach, blokowanie wyskakujących okienek czy pasek wyszukiwania z dynamicznie wyświetlanymi podpowiedziami. Produkt Mozilli ma do zaoferowania znacznie więcej i nie chodzi tutaj tylko o silnik Gecko, który radzi sobie bardzo dobrze z obsługą nowoczesnych rozwiązań webowych. Część z funkcji jest jednak nieco „schowana”, w efekcie czego typowy internauta może nawet nie zdawać sobie sprawy z ich istnienia.
Jedną z nich jest grupowanie aktualnie otwartych kart – mechanizm Panorama. Dzięki niemu możemy w Firefoksie znacznie zwiększyć komfort pracy z wieloma stronami. Od jakiegoś czasu Mozilla nie promuje tej funkcji ze względu na niewielką popularność. Przycisk odpowiedzialny za jej uruchomienie został nawet usunięty z interfejsu. Aby go dodać, musimy przejść do opcji, wybrać opcję dostosuj, a następnie przeciągnąć w wybrane miejsce ikonę grup kart. Od tego momentu możemy tworzyć grupy kart (np. podział tematyczny), nazywać je, a także zamykać. Co więcej, jeżeli wybierzemy opcję zapamiętywania otwartych stron i ich ładowania na żądanie, grupy zostają zachowane nawet po ponownym uruchomieniu. Dzięki temu możemy w nich przechowywać nawet setki stron bez wpływu na wydajność.
Kolejną ciekawą funkcją jest komunikator Hello stworzony wraz z operatorem Telefonica. Został on zaprezentowany w grudniu ubiegłego roku, korzysta z WebRTC i umożliwia przeprowadzenie rozmów głosowych i wideo z użytkownikami innych przeglądarek bez instalowania jakichkolwiek dodatków. Całość pod względem interoperacyjności wypada znacznie lepiej niż np. webowy Skype, pytanie jednak brzmi, czy przeglądarka powinna posiadać taką opcję w standardzie? Inną z funkcji jest synchronizacja w ramach konta Firefox. Dzięki niej możemy synchronizować między wieloma komputerami i urządzeniami ulubione strony, karty, hasła, historię przeglądarki, ustawienia, a nawet dodatki. Do założenia konta potrzebna jest jedynie aktywna skrzynka pocztowa i hasło służące do szyfrowania naszych danych.
O ile dyskusyjną kwestią jest wbudowywanie w przeglądarkę pewnych usług zewnętrznych – w ostatnich wersjach Firefoksa zadebiutował w ten sposób zintegrowany Pocket służący do agregowania materiałów z sieci – o tyle cieszy rozbudowany system rozszerzeń i motywów wizualnych. Dzięki nim jesteśmy w stanie znacznie zwiększyć możliwości programu, dodać do niego np. rozbudowany menadżer pobierania, klienta FTP, obsługę gestów myszy, moduły odpowiedzialne za blokowanie reklam i kontrolowanie skryptów uruchamianych na stronach, a nawet znacznie modyfikujące wygląd odwiedzanych stron internetowych. Każde z rozszerzeń oznacza nieco wolniejszą pracę, niemniej ich instalacja jest całkowicie opcjonalna.
Choć od jakiegoś czasu dostępna jest specjalna wersja Firefoksa przeznaczona dla twórców stron internetowych, odpowiednie narzędzia od dawna są dostępne i w wersji standardowej. Kiedyś osoby takie musiały korzystać z Firebuga, obecnie program posiada wbudowany inspektor kodu, konsolę, edytor stylów, monitor sieciowy i profilowanie wydajności, a także debugger. To właśnie w tej przeglądarce znajdziemy też podgląd trybu responsywnego i WebIDE – specjalne środowisko przeznaczone do tworzenia, edycji i symulowania działania aplikacji webowych. Aby uruchomić narzędzia dla webdeweloperów wystarczy kliknąć prawym przyciskiem myszy na dowolny fragment strony i wybrać opcję „Zbadaj element”.
Oprócz tego wszystkiego Firefox to także dynamiczne zakładki pozwalające na szybkie przeglądanie kanałów RSS, możliwości personalizacji interfejsu, jakich nie znajdziemy w np. Google Chrome czy Internet Explorerze, a także rozbudowane ustawienia i moduły chroniące prywatność użytkownika. Czy wszystkie wymienione opcje są potrzebne do najważniejszego, czyli przeglądania Internetu? Nowa przeglądarka Microsoftu, jaką jest Edge, pokazuje, że nawet bardzo prosty produkt jest w stanie zainteresować użytkowników (a przynajmniej świadomych testerów). Może warto więc niektóre w wymienionych opcji z Firefoksa wyrzucić?
Jedno jest pewne: niezależnie od tego, czy używamy tej przeglądarki, czy nie, świat jej potrzebuje. Obecnie większość nowych aplikacji do serfowania po Internecie wykorzystuje jako podstawę Chromium, a co za tym idzie, silnik Blink. W tej sytuacji Mozilla ze swoim Gecko jest jeszcze realną konkurencją, odmienną, ale zarazem stawiającą na promowanie otwartych standardów i budowanie witryn dostępnych dla wszystkich internautów. Przed Firefoksem długa droga, ale zespół go tworzący wydaje się wychodzić z długiego impasu.