Czy smartfon zastąpi przewodnik turystyczny? Już niedługo…
Kiedy udajemy się do nieznanego miasta, nie mamy pod ręką „lokalsa” (osoby lokalnej, mieszkańca tego miasta), a chcemy na przykład napić się kawy, mamy do wyboru kilka możliwości: można wejść do pierwszego z brzegu Coffee Heaven lub Starbucksa w centrum handlowym, można przejść się po okolicy i wybrać lokal na chybił-trafił (co często przynosi świetne rezultaty) na podstawie ładnego wystroju lub muzyki, można poczytać na forum dla kawoszy, gdzie w danym mieście robią dobre espresso albo przyzwoitego dripa (metoda czasochłonna i wymagająca mocnych nerwów, ale bezpieczna), wreszcie można skorzystać z rekomendacji dostarczonych przez użytkowników Google, Facebooka, rozpoczynającego na polskim rynku działalność Yelpa czy podobnego serwisu. Dwa ostatnie wyjścia aż proszą się o sięgnięcie po smartfona i jedno jest pewne — na aplikacje mobilne dostarczające informacje tego typu zapotrzebowanie jest i, ponieważ podróżujemy coraz więcej, ciągle rośnie.
11.10.2012 18:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Swoje spojrzenie na tę kwestię przedstawił właśnie polski serwis Lokalo, który dostarcza użytkownikom wirtualnego „lokalsa” z jednego z największych miast Polski: Krakowa, Wrocławia, Poznania, Trójmiasta, Katowic lub Warszawy. Na stronie do wyboru są 4 przykładowe zestawy rekomendacji o różnym charakterze — na przykład Kasia z Gdańska poleci miejsca dla aktywnych rodziców, zaś Aga z Gdyni 4 pozycje z listy ulubionych pubów autorki tego artykułu (czyli nie jest źle ;)). Potencjał usługi zwiększa się po instalacji aplikacji na smartfona (Android, iOS), gdzie dzięki dostępowi do GPS nie tylko wybierzemy sobie lokal, obiekt sportowy, punkt widokowy, park czy zabytek, ale także dowiemy się jak daleko się znajduje i przeczytamy trochę informacji na jego temat bez potrzeby szperania po forach czy oglądania strony domowej lokalu. We wspieranej smartfonem turystyce barierą nie do przeskoczenia jest fakt, że mało który lokal ma stronę mobilną, za to są duże szanse, że trafimy na menu we Flashu z animacjami i podkładem dźwiękowym.
Niestety, na razie baza aplikacji Lokalo jest uboga i należy ją traktować bardziej jako demonstrację możliwości, niż pełnowymiarowego przewodnika. Dobrze by było aby w każdym mieście dało się znaleźć zestaw miejsc godnych polecenia rodzicom lub osobom chcącym od dzieci uciec, studentom, osobom aktywnym, kawoszom lub miłośnikom herbaty, artystom lub miłośnikom historii, imprezowiczom czy wegetarianom. Zapotrzebowanie na taki dobór obiektów istnieje od lat i świadczą o tym chociażby dostępne w księgarniach pozycje papierowe, opisujące miejsca „nieznane”, tylko wycieczki rowerowe czy wyłącznie muzea związane z techniką.
Turystyka poza utartymi szlakami potrafi być niezwykle ciekawa, w końcu nie każdy będąc we Wrocławiu będzie chciał zobaczyć Panoramę Racławicką, przejść się po rynku i skosztować piwa w zwykle zatłoczonym Spiżu — te czasy już minęły. Niektórych bardziej pociągać będzie stary cmentarz żydowski, nowy stadion i nietypowa herbata wypita w samotności. W Warszawie obowiązkowym punktem gastronomicznym nie jest już jedyny w kraju McDonald's, ale jakie są szanse, że w poszukiwaniu burgera przeciętny turysta trafi do Barna na Złotej?
Akcja Lokalo kierowana jest do osób, które odwiedzając nieznane miasto chcą zobaczyć coś więcej, niż oferuje standardowy przewodnik turystyczny oraz do szukających szybkich rekomendacji. W założeniu, wirtualni „lokalsi” mają informować użytkowników o miejscach niebanalnych, jak kameralne kino, lodziarnia wyrabiająca lody według autorskiej receptury czy muzeum neonów. Jest to też próba przekonania władz miast i zarządców ciekawych obiektów, że warto z takiej formy promocji skorzystać. W końcu smartfonów jest coraz więcej i coraz więcej użytkowników orientuje się, że zwiedzanie z takim urządzeniem nie musi ograniczać się do meldowania się w kolejnych miejscach na Google+ czy Facebooku i dokumentowania Instagramem każdej potrawy. Już sama możliwość wytyczenia sobie trasy komunikacją miejską i możliwość skorzystania z wyszukiwarki internetowej „w biegu” to duży krok w kierunku uczynienia turystyki ze smartfonem wygodniejszą i ciekawszą. Ale to dopiero początek…