Decyzja KE w sprawie monopolu Google: prawie 2,5 miliarda euro grzywny
Komisja Europejska podjęła ostateczną decyzję w sprawie zarzucanych Google'owi manipulacji wynikami wyszukiwania. Rekordowa grzywna spodziewana była już od pewnego czasu, jednak jej faktyczna wysokość prawdopodobnie przerosła oczekiwania większości: Google ma zapłacić ponad 2,42 miliarda euro kary za praktyki, w efekcie których kolejność witryn i ofert w wynikach najpopularniejszej na świecie wyszukiwarki, nie jest ustalana sprawiedliwie, promując przede wszystkim produkty samego Google.
27.06.2017 | aktual.: 27.06.2017 15:28
Dodatkowo konieczna będzie także zmiana algorytmów indeksujących i oceniających strony. Na wywiązanie się z postanowień przewidziano 90 dni i jeśli w tym czasie Google nie podoła zadaniu, będzie musiało liczyć się z kolejnymi karami pieniężnymi. Według Komisji Europejskiej sprawa nie pozostawia cienia wątpliwości, a firma na wymierzoną karę w pełni zasługuje. W informacji prasowej wystosowanej przez KE przeczytać możemy między innymi słowa Margrethe Vestager:
Google rozważa odwołanie
Na oficjalny komentarz do decyzji KE ze strony Google nie trzeba było długo czekać. Firma nie zmienia zdania odnośnie swoich praktyk, uważając je za korzystne z punktu widzenia użytkowników. Powołując się na własne statystyki, Google zwraca uwagę, iż internauci chętniej korzystają z łączy kierujących do konkretnych produktów, niż innych stron, gdzie konieczne jest ponowne wyszukiwanie.
Wyraźnie zwraca się więc uwagę na to, że będące ulepszoną wersją reklam sprzed dekady linki bezpośrednie do sklepów, są funkcją przez użytkowników pożądaną. W odpowiedzi na zarzuty odnośnie faworyzowania własnej firmy, wiceprezes Kent Walker informuje natomiast, że kolejność elementów na stronie wyników wyszukiwania jest efektem ciężkiej pracy i stałej innowacji, opartej na informacji zwrotnej od użytkowników.
Będąc przekonanym swoich racji, wiceprezes wspomina na koniec o rozważanym przez Google odwołaniu od decyzji KE i nadziei na kolejne spotkania, podczas których Google będzie mogło ponownie przedstawić swoje argumenty.