Zawód programista, wymarzona praca dla każdego?
09.07.2018 | aktual.: 11.07.2018 23:11
Programowanie od jakiegoś czasu jest coraz bardziej poszukiwaną umiejętnością na rynku pracy. Bardzo prosto jest również takim programistą zostać, patrząc na oferty wszelakich kursów czy studiów podyplomowych. Doszło do tego, że można nawet stać się programistą poprzez korespondencyjny kurs na Messengerze...
Na pewno programowanie jest umiejętnością, która przydać się może każdemu. Pytanie można zadać jednak inne: czy każdy może zostać programistą? Nie chciałbym odpowiadać jednoznacznie już teraz, ale pokazać kilka elementów z życia programisty, o których nie usłyszycie na kursach czy spotkaniach. Programowanie to nie tylko pizza raz w tygodniu, granie na konsoli w pracy i zabawa przez cały dzień, a często tak przedstawiają nasz zawód media.
Do takiego podsumowującego wpisu natchnęły mnie ostatnio kuriozalne reklamy kursów w sieci i to, że pyknęło już 10 lat w zawodzie. Do rzeczy zatem!
Presja czasu
Widzieliście zapewne reportaże w TV/sieci, gdzie programiści w kolorowych pokojach grają na konsoli lub relaksują się na leżakach. Nie można powiedzieć, że tak nie jest, ale... to wypaczony delikatnie obraz. Takie pokoje są raczej miejscem do wyciszenia się po ciężkiej rozmowie na Slacku (tfu!) lub w ramach uspokojenia się po męczącym sprincie i przygotowaniu do kolejnego.
Programowanie to praca pod presją czasu. Są terminy, zazwyczaj nie do przeskoczenia (co widzi każdy po branży gier, machina marketingowa ruszyła, produkt ma jeszcze ogromną ilość błędów, ale premiera ma swoje prawa i na dzień zero klienci otrzymują wybrakowany półprodukt). Dodatkowo często jest to praca w stresie, mimo, że tego nie widać (wy tam się bawicie, a nie pracujecie!). Wiąże się to z terminami, brakiem dostatecznej wiedzy na temat tworzonego zadania i konieczność szybkiego przyswojenia informacji, które mogą być kluczowe w jego wdrożeniu.
Jeśli ktoś liczy na spokojną, bezstresową pracę, z graniem na konsoli, przerywaną klikaniem w klawisze, to zawód programisty tak nie wygląda. Scrum, Agile i inne nowoczesne metodyki tworzenia oprogramowania bazują na czasie, którego przeważnie nigdy nie ma za dużo (a najczęściej brakuje).
Tutaj również mała anegdotka. Znajomy pracował przez pewien czas w dużej firmie tworzącej oprogramowanie. Był tam też pokój z konsolą, ba, nawet dwiema konsolami, ale pady były zamknięte w recepcji na kluczyk ;)
Ciągły rozwój
To co głównie przychodzi mi do głowy, gdy ktoś zapyta mnie o moją pracę, to nieustanna nauka. Nie ma nigdy miejsca sytuacja, gdzie raz zdobyta wiedza starcza na długi czas. Frameworki się zmieniają, odchodzą stare, pojawią się nowe.
Bardzo często nawet niewinna aktualizacja o jeden numerek (np. Angular) może zmienić diametralnie sposób w jaki pracujesz (nagle z fachowca od JavaScriptu musisz stać się programistą TypeScript). Równie dobrze twórca platformy na jakiej pracujesz może nagle przestać ją wspierać (np. Windows Mobile) i wychodzi na to, że trzeba zacząć przygodę z inną technologią (przejście na Xamarin Native i porzucenie mobilnego Windowsa [*]). Oczywiście ma to swoje wady, o których wielu nie mówi i często praca z nowymi technologiami to bawienie się z ogniem na linie nad przepaścią (np. Entity Framework Core nadal jest żartem i takie GROUP BY robi w pamięci, zaciągając wszystkie dane z bazy!)
- O... Patrzcie jakie ogłoszenie, w Warszawie szukają programisty Cobola. - Pewnie jakiś umarł
Powyższy dowcip jest czarnym żartem, ale bardzo trafnym. W tym zawodzie można znając jedną technologię przez 10 lat klepać to samo i nieźle na tym wyjść, ale... do czasu. Zmiana pracy w takim przypadku często bywa już niemożliwa. Rynek pracy w IT zmienia się bardzo szybko. Kiedy byłem jeszcze na studiach, ale już pracowałem w zawodzie, wówczas wszyscy pisali w Web Formsach, kilka lat później standardem był MVC i klepanie widoków w Razorze, a teraz są mikro serwisy, WEB API i coś lekkiego na froncie. Zaś jeśli ktoś chciałby opisać co jest aktualne we frontendzie, to pewnie w momencie publikacji wpisu jego treść już będzie nieaktualna. Takie życie ;)
Z drugiej strony można wpaść w błędne koło i tylko ciągle szukać czegoś nowego tracąc kontakt z rzeczywistością ;) Gdzieś czytałem, że zaleca się, aby codziennie po pracy zarobkowej programista spędzał około 2 godzin na rozwój osobisty związany z programowaniem. Tia...
Miliony monet
Często ludzie chcą zostać programistą ze względu na zarobki (albo przede wszystkim z tego powodu!) Nie do końca jest to takie kolorowe jak się wydaje. Zmieniając branżę na początku raczej trzeba będzie się pogodzić z tym, że zarobki mogą być znacznie poniżej tego co ma się w momencie przebranżowienia.
Firmy obecnie mają dość spory wachlarz nowych osób, które dopiero zaczynają przygodę z klepaniem kodu, a to prowadzi nas do kolejnego punktu.
AAAAA Przyjmiemy każdego programistę od zaraz (*)
Wiele mówi się o tym, że branża poszukuje ciągle nowych ludzi, jak to brakuje rąk do pracy. Faktycznie tak jest, ale od kandydatów, którzy przychodzą oczekuje się już jakieś wiedzy (a z tą bywa obecnie bardzo różnie!). Poza tym osoby zaczynające pracę w nowym zawodzie najchętniej przyjmowane są na wszelkiego rodzaju praktyki i staże (bezpłatne lub z UP).
Programista bez doświadczenia i prosto po kursie będzie musiała trochę się nagimnastykować. Często firmy chcą masowo zatrudniać klepaczy kodu, ale wychodzą z założenia, że lepiej poczekać na kogoś doświadczonego, niż uczyć świeżą osobę. Tak to niestety obecnie nadal wygląda, trzeba się uzbroić w cierpliwość.
Praca z ludźmi
Programowanie, jako hobby może uprawiać każdy, ale programista nie pisze kodu sam. Jest często małym kółkiem zębatym w wielkiej machinie (niekoniecznie korporacyjnej!). To już nie są czasy, że można zamknąć się w czterech ścianach i z dala od innych klepać kod. Obecnie wymaga się od programisty umiejętności miękkich. Współpracy z zespołem, umiejętności rozmowy z analitykiem czy testerem (o czym za chwilę).
W wielu przypadkach to co stworzymy będzie używane przez innych, zatem pojawią się pytania i zdzwonki odnośnie naszego kodu czy sposobu rozwiązania problemu. Komunikatywność i chęć dzielenia się z innymi to również klucz do sukcesu programisty.
Tutaj również warto nadmienić, że zespół może być międzynarodowy, zatem nie można zapomnieć o tym, że...
Angielski to podstawa
W sieci znaleźć można wiele poradników i rozwiązań wszelakich problemów w naszym ojczystym języku, ale to właśnie język angielski jest podstawą w gromadzeniu wiedzy. To nie tylko oczywiście domena programowania, ale warto pamiętać, że nauka trwa cały czas, a najbardziej świeże i wiarygodne rzeczy odnajdziemy tylko w języku angielskim.
Dodatkowo, czy to mniejsza, czy większa firma, to komunikacja w nich odbywa się zapewne w języku angielskim. Olbrzymim plusem w takim przypadku będzie możliwość bezproblemowej komunikacji z zagranicznymi zespołami.
Umiejętność przyjmowania krytyki
Kodując robimy coś, co ma współgrać z elementami stworzonymi przez innych. Potrzebna jest zatem weryfikacja, czy nasze dzieło jest poprawne oraz czy współgra z całym projektem. W tym momencie warto dodać, że programista oprócz współpracy z analitykiem, pracuje również z testerem. Ten ostatni jest kluczowy w kwestii jakości wytworzonego dobra. Weryfikuje nasze wypociny i zatwierdza (lub nie) nasze zadania.
Warto nadmienić, że często programiści swój kod traktują bardzo osobiście i wszelaka krytyka nie jest przyjmowana z otwartymi ramionami. Trzeba nastawić się na to, że wytworzone zadanie będzie poddawane testom i w razie wystąpienia błędu - konieczne będzie nasz piękny (ale jak widać nieidealny) kod poprawić ;)
Dodatkowo istnieje również system weryfikacji kodu poprzez codzienne code review, gdzie programiści mogą np. oceniać swój kod nawzajem. Tu trzeba nastawić się, że będziemy zmuszeni do przepisania lub poprawienia części naszego kodu i poddawani ostrej krytyce. Łatwiej znaleźć błąd w cudzym kodzie niż w swoim ;) Nawet osoba zaczynająca pracę może zgłosić błąd w kodzie dla weterana w firmie i to jest piękne i trzeba to zaakceptować :)
Na koniec...
Mimo, że jest trochę tych nieoczywistych reguł jakimi rządzi się zawód programisty, to warto spróbować swoich sił. Jeśli wiecie na co się piszecie i znacie plusy dodatnie i plusy ujemne, to nic was nie powinno zaskoczyć w późniejszej pracy. Będziecie gotowi na nadgodziny, szukanie błędów w kodzie i w oficjalnej dokumentacji, ale także na możliwość rozwoju i współpracy z ludźmi o podobnych zainteresowaniach i równie dziwnych jak Ty sam ;)
Nie dajcie się omamić szybki kursem, po którym zaraz otrzymacie dziesiątki ofert od największych tuzów IT. To co głównie się liczy to zdobyta wiedza, którą można przelać na wasze umiejętności praktyczne plus olbrzymia dociekliwość, w tym co się robi. Powodzenia.