Dolphin to znana przeglądarka, która początkowo była jedną z popularniejszych dostępnych dla Androida. Obecnie można korzystać z niej również na iPhone'ie i iPadzie. Prócz podstawowych funkcji, jakich można się spodziewać po tego typu programach, znajdziemy w niej również kilka rzeczy, które wykraczają poza spodziewany standard, np. dodatkowe funkcje społecznościowe — tak dziś przydatne!
Aplikacja posiada schludny i pasujący do nowych kanonów platformy, płaski interfejs z przyjemną kolorystyką (stonowana zieleń górnego panelu, czy barwny ekran domowy). Nawigowanie po interfejsie nie powinno stanowić trudności. Podczas przeglądania stron cały czas u dołu znajdować się będzie panel z opcjami cofania i wracania, dostępem do ekranu wykonywania gestów (które sami wcześniej definiujemy) i sonaru (płatnej funkcji umożliwiającej nawigowanie z użyciem mikrofonu), podręcznego menu, które pozwala np. na tworzenie zakładek, czy ekranu wyboru kart. Przeglądarka ponadto oferuje historię przeglądanych stron, do której mamy dostęp z poziomu specjalnego panelu rozwijanego po lewej stronie. W nim też znajdują się zgromadzone zakładki. Inną wartą odnotowania możliwością jest przeglądanie stron w trybie Private, w którym nie zostaną w programie ślady przeglądania, czy to w historii, czy plikach cookies. Użytkowników ceniących sobie indywidualne podejście, powinno ucieszyć, że sporo funkcji Dolphina można samemu konfigurować.
Ciekawostką, której zazwyczaj się nie znajduje w przeglądarkach, jest wbudowana w aplikację możliwość dzielenia się stronami za pośrednictwem Facebooka lub Twittera, czy przechowywania zawartości stron z pomocą Evernote i usługi Box.
Choć zasadniczo przeglądarce tej trudno coś zarzucić, znajdzie się łyżka dziegciu. Każdy się zgodzi, że na niedużych ekranach każdy piksel się liczy. Niestety podczas przeglądania stron bywa, że spora część ekranu jest zajęta równocześnie przez górny panel adresowy i dolny panel nawigacyjny. Nie jest łatwo jednocześnie umieścić wszystkie funkcje w łatwo dostępnych miejscach tak, by nie odbywało się to kosztem zużytej powierzchni, jednak przeglądarka Google Chrome pokazuje, że jest to możliwe. Inną dostrzeżoną wadą jest miejscami nieprzewidywalne zachowanie górnego panelu — bywa, że nie ma do niego dostępu gdy jest to niezbędne, innym razem irytować może jego zbędne wysunięcie się.