Duże zmiany w Nest - złote góry od Google mogą zgubić każdy startup
Nest Labs to założona w 2010 przez byłych pracowników Apple firma zajmująca się produkcją urządzeń automatyki domowej. W 2014 roku Nest zostało przejęte przez Google, a właśnie nastąpiła ważna zmiana kadrowa na najwyższym stanowisku. Przy tej okazji dotychczasowy szef Nesta, Tony Fadell, podzielił się ważnymi uwagami, jednak jego przykład może raczej stanowić przestrogę dla wszystkich marzących o przejęciu przez Google.
06.06.2016 | aktual.: 06.06.2016 20:04
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nest najbardziej znane jest ze swojego termostatu, który uczy się zwyczajów domowników i pozwala optymalnie dostosować ustawienia systemu ogrzewania do ich potrzeb. W portfolio można znaleźć jeszcze między innymi czujnik dymu czy kamerę. W ostatnim czasie producent miał ogromne problemy wizerunkowe – chodzi przede wszystkim o zawirowania kadrowe, o których informacje były publikowane publicznie, łącznie z informacjami o niekompetencji konkretnych zespołów. Prasa była na tyle zła, że Google stwierdziło, że Nest potrzebuje silnego powiewu świeżości.
Na blogu Fadella opublikowany został wpis, który informuje on, że zostaje przeniesiony z dotychczasowej funkcji szefa Nesta na posadę w Alphabet. Całość odbywa się w kiepskiej atmosferze, a sprawę Fadella Google będzie chciało zapewne szybko wyciszyć. Historia jego współpracy z Google pokazuje jednak, że spełnione marzenie każdego startupu, mimo ogromnych zasobów do dyspozycji, może być początkiem jego końca.
W momencie przejęcia przez Google, Nest zatrudniało 280 osób, dziś liczba ta wynosi około 1200. Nowi pracownicy trafiali na listę płac przede wszystkim dzięki przejęciom kolejnych startupów: w przypadku wspomnianej kamery dokonano tak naprawdę jedynie przejęcia Dropcam i rozpoczęcia sprzedaży ich urządzenia z nowym logo. No właśnie, okazuje się, że ostateczne rozwiązanie kwestii braków płynności finansowej przez Google, wcale nie pomogło Nestowi w innowacyjności czy przyśpieszeniu harmonogramu prac, a wręcz przeciwnie.
Portfolio prezentuje się skrajnie ubogo, a w Nest w ciągu ostatnich dwóch lat powszechną praktyką było formowanie nowych zespołów, które miały pracować nad całkowicie nowymi urządzeniami. Mowa między innymi o „inteligentnym” sprzęcie audio czy odpowiedzi na Amazon Echo. Środków nie brakowało, jednak równoległa praca wielu zespołów, które formowano z przejętych startupów skutkowała kiepskiej jakości urządzeniami, które rzadko w ogóle wychodziły z fazy prototypów.
To zaś skutkowało złą passą i kiepskimi nastrojami w Alphabet, Google i w końcu samym Nest. Powyższy obrazek ma pochodzić z korespondencji wewnętrznej korporacji – jak widać presja, aby pozbyć się Nesta była ogromna, jednak zdecydowano się na półśrodek, czyli zmianę szefa. Cała historia może stanowić przestrogę dla ambitnych młodych startupów i stanowi dowód, że strumień dolarów płynący z Google wcale nie musi oznaczać świetlanej przyszłości.