Eskalacja protestów przeciwko ACTA: podmieniono stronę główną Premiera
Strona główna oficjalnej witryny Premiera RP została podmieniona, do ataku przyznała się grupa Polish Underground.
23.01.2012 | aktual.: 24.01.2012 01:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Na podmienionej wersji strony można było wyczytać, oświadczenie, że członkowie Polish Underground odcinają się od działań grupy Anonymous — Nie nalezymy do Anonymous. Anonimowi nie sa hakerami, to dzieci, ktore chcialy sie pobawic w hakerow.. Na stronie poza oświadczeniem włamywaczy umieszczono login i hasło konta administratora strony — login: admin, hasło: admin1. Trzeba przyznać: jeśli hasła do strony były prawdziwe to zarządzający stroną wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością. Ponadto umieszczono film z Baśką Kwarc, samozwańczą i kontrowersyjną królową Internautów.
Incydent w opinii wielu jednak jest przekroczeniem granicy, której nie powinno się przekraczać — dotychczas blokada stron była odbierana jako forma protestu, porównywaną do blokady drogi. Włamanie może zniweczyć wizerunek protestów. Dzisiaj dla TVN24 minister ds. administracji i cyfryzacji Michał Boni powiedział, że dzisiejsze i wczorajsze przypadki włamań to łamanie prawa i o zajściach poinformowano prokuraturę. Okazało się, że wczoraj wieczorem, około godziny 22 włamano się do komputera wiceministra w MAC Igora Ostrowskiego. Możliwe, że to ma związek z oświadczeniem grupy Anonimowych, że Ci są w posiadaniu dokumentów, które zostaną ujawnione w przypadku, gdy Polska podpisze ACTA.
A to się wydaje coraz mniej prawdopodobne. Dzisiaj na spotkaniu Donalda Tuska z Michałem Bonim oraz Radosławem Sikorskim ma zapaść ostateczna decyzja w sprawie podpisania umowy. Jak się okazało, Premier — mimo uchwały Rady Ministrów — nie podpisał jeszcze odpowiednich upoważnień dla Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Nie podpisał, bo jak przyznał wczoraj Michał Boni sam ma wątpliwości. Boni przeprosił za brak konsultacji przy opracowywaniu ACTA. Nazwał sposób w jaki pracowano nad umową mianem wpadki.
Na stronach MAC pojawiła się wypowiedź Michała Boniego odnosząca się do obaw Internautów: Z powodu braku konsultacji ludziom mylą się amerykańskie projekty – SOPA, która zawierała przepisy o blokowaniu stron – z bardzo ogólnym porozumieniem ACTA , które tylko tworzy ramy do walki z piractwem [...] Ludzie mogą bać się tej ogólności. Np. sformułowania „niepoprawne treści”. Tyle że nie żyjemy na pustyni prawnej, „niepoprawne treści” są w polskim prawie zdefiniowane – to m.in. pornografia dziecięca. Prawnicy mówią, że ACTA nie wymaga żadnych zmian w polskim prawie.
Boni zdaje sobie sprawę z wad aktualnych przepisów prawa autorskiego. Jako przykład podaje licencje Creative Commons: Musimy wyjaśniać środowiskom internetowym – ale i twórcom – jakie mamy rozwiązania. Proste przeniesienie prawa własności intelektualnej ze świata analogowego [...] do internetu nie jest możliwe. Ale jest np. mechanizm Creative Commons, [...] na warunkach określonych przez twórcę (a nie przez ogólne przepisy) [...] dostęp może być np. darmowy – a płatne jest przetwarzanie utworu.
Przypomnijmy, zamieszanie w weekend wywołała plotka, jakoby strona główna Sejmu została podmieniona. Administratorzy strony wyłączyli serwery, prawdopodobnie w celu przeprowadzenia analizy, co wywołało jeszcze większe zainteresowanie witrynami rządowymi, w efekcie powodując zablokowanie kolejnych. Gdy o niedostępności kolejnych stron internetowych zrobiło się głośno, do akcji przystąpiły grupy Anonimowych. W niedzielę, przez praktycznie cały dzień administratorzy stron internetowych administracji rządowej walczyli o ich dostępność. Wieczorem zablokowana została również strona internetowa Policji. Ofiarą blokad padła również strona ZAiKSu.
Boni zapowiedział również audyt zabezpieczeń stron administracji rządowej. Dużą pomysłowością wykazał się wczoraj rzecznik rządu, Paweł Graś. Stwierdził on, że trudno mówić o ataku hackerów a jedynie o dużym zainteresowaniu treściami na stronach Premiera i Sejmu. Jest to oczywiste — wiele osób w weekend wchodzi na strony rządowe, aby nadrobić zaległości.
O tym, że ACTA zostanie podpisana przez Polskę dowiedzieliśmy się 19 stycznia z twittera Internet Society. Przetłumaczoną wersję porozumienia została opublikowana na stronach MKiDN dzień wcześniej. Okazało się, że administracja rządowa nie posługuje się akronimem ACTA, a bardzo zgrabnym zwrotem: Umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrobionymi między Unią Europejską i jej państwami członkowskimi, Australią, Kanadą, Japonią, Republiką Korei, Meksykańskimi Stanami Zjednoczonymi, Królestwem Marokańskim, Nową Zelandią, Republiką Singapuru, Konfederacją Szwajcarską i Stanami Zjednoczonymi Ameryki. Po spotkaniu grupy Dialog Minister Boni w liście do Premiera Donalda Tuska poprosił o wstrzymanie się z podpisaniem przez Polskę kontrowersyjnego aktu.
Trudno nie zgodzić się z argumentami przeciwników ACTA. Okazało się, że nad regulacjami pracowano od 2006 roku, pierwszą wersję porozumienia Internauci mogli poznać dzięki serwisowi Wikileaks. Postanowiono tworzyć prawo bez jakichkolwiek konsultacji z przedstawicielami strony Internautów, co w efekcie zakończyło się kilkoma wręcz kuriozalnymi zapisami. Pominięto Międzynarodową Komisję Handlu, ONZ czy Światową Organizację Własności Intelektualnej. Z twierdzeniami o planowanym zamachu na Internet nie walczyły ani organizacje zarządzające prawami autorskimi, ani administracja rządowa. Skrzętnie ukrywając treść zapisów przy pomocy machiny biurokratycznej podgrzewały tylko nastroje wśród użytkowników sieci, których apogeum osiągnięto pod koniec ostatniego tygodnia.
Przyznam, że kubeł zimnej wody w postaci praktycznej blokady domeny gov.pl wydaje się być zasadnym i adekwatnym. Niepotrzebnie jednak naruszono treści stron rządowych. Beztroskie podpisywanie każdego podrzuconego świstka zostało skrytykowane. Należy mieć nadzieję, że takie zjednoczenie internetowej społeczności będzie skutkowało bardziej przejrzystymi pracami nad kolejnymi ustawami i porozumieniami.
Aktualizacja, 23.01.2012 12:39
Kancelaria Premiera wydała na swoim profilu na Facebooku komunikat odnoszący się do porannego zdarzenia: Dzisiaj rano podmieniona została treść serwisu internetowego kprm.gov.pl. W związku z zaistniałą sytuacją serwer, na którym znajdował się serwis, został wyłączony i zabezpieczony. Wyjaśnieniem sprawy zajmują się odpowiednie służby. Serwis kprm.gov.pl przeniesiony zostanie na inny serwer jeszcze dziś.