Fabryka Intela powstanie w Polsce? Jest na to nadzieja

Na tegorocznym targach motoryzacyjnych IAA Mobility odbywających się w Monachium głos zabrał dość niecodzienny gość, biorąc pod uwagę zakres tematyczny wydarzenia.

Intel Fab 42 w Arizonie
Intel Fab 42 w Arizonie
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe | Intel
Przemysław Juraszek

Był nim dyrektor generalny Intela, Pat Gelsinger, który rozpoczął swoją przemowę od pytania: "Dlaczego facet od półprzewodników jest na scenie na największym i najważniejszym pokazie samochodów mobilnych na świecie?".

Może na pierwszy rzut oka brzmi to dziwnie, ale samochody mają w sobie coraz więcej elektroniki. I dzieje się tak z wielu powodów. Jednym jest po prostu nasza wygoda, a drugim regulacje unijne nakazujące wprowadzanie nowych systemów bezpieczeństwa. Nie wspominając o samochodach elektrycznych, które podnoszą zapotrzebowanie na półprzewodniki na jeszcze wyższy poziom.

Zła sytuacja jest widoczna gołym okiem. Niektórzy producenci samochodów zostali zmuszeni do wstrzymania produkcji, a na rynku półprzewodników trwała można rzec nawet wojna o dostawy chipów pomiędzy szeroko pojętym rynkiem elektroniki użytkowej a motoryzacyjnym.

Dzisiaj samochodowy rynek półprzewodników jest wyceniany na około 50 mld. USD, ale Pat Gelsinger sądzi, że wartość ta wzroście do 115 mld. USD w okolicy 2030 roku. Szacuje się też, że udział rynku samochodowego w popycie półprzewodników w tym samym czasie wzroście do 11 proc.

Jeśli aktualny trend nijako przymusowej elektryfikacji transportu na terenie Unii Europejskiej będzie kontynuowany, to chcący pozostać w grze liczni producenci samochodów będą zmuszeni oferować od 2035 roku pojazdy wyłącznie elektryczne.

Nic więc dziwnego, że intel widzi w tym szanse na ogromny zysk, a największy konkurent, czyli tajwańskie TSMC odrzuciło plany budowy na terenie Europy swoich FAB-ów (zakładów produkujących półprzewodniki). W ten sposób Intel może wyjść jako przyjaciel do europejskich kontrahentów desperacko poszukujących nowych źródeł chipów. Można też zakładać, że rządy europejskich państw przychylnie spojrzą na perspektywę rozwoju europejskiego rynku półprzewodników.

Intel chce zainwestować 80 mld. EUR na rozbudowę istniejącego kompleksu produkcyjnego położonego w Irlandzkim Leixlip oraz budowę nowego kompleksu w innej części Europy. Pojawiają się też informacje o ewentualnej produkcji oraz pakowaniu półprzewodników w odrębnych lokalizacjach.

Serwis The Register twierdzi, że Intel ma rozważać: Belgię, Niemcy, Holandię i Polskę. Ze wszystkich wymienionych państw najwięcej FAB-ów produkujących chipy znajduje się w Niemczech, a później w Belgii oraz Holandii. Z kolei Polska na tle konkurentów charakteryzuje się niższymi kosztami pracy. To może okazać się ważne, ponieważ Intel planuje zatrudnić około 10 tysięcy ludzi.

Inwestowanie w czasie kryzysu jest ryzykownym zagraniem, ale to już klasyka w przypadku Intela. Identyczną strategią działania charakteryzował się niegdyś Andy Grove.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
intelpółprzewodnikichipy
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (37)